Apele o zwrócenie uwagi na skutki zmian klimatu na nasze życie mogą w 2025 roku brzmieć jak wyświechtany frazes. Sęk w tym, że nawet jeśli nam spowszedniały, zagrożenia niesione przez zachodzące zmiany klimatu stają się coraz bardziej realne. Co nie oznacza, że nie można im zapobiec. W tym duchu napisany został najnowszy raport Koalicji Klimatycznej
Ile jest wymiarów bezpieczeństwa? Polska podczas swojej prezydencji postawiła na siedem aspektów, zamykając to w haśle „Bezpieczeństwo, Europo”. Nad tym zagadnieniem pochylili się eksperci i ekspertki, i poszli krok dalej. Przedstawili zagrożenia dla kraju w podziale na osiem obszarów, ze względu na zmiany klimatu. Raport nie jest jednak dokumentem wyłącznie alarmistycznym, ponieważ zawiera również rekomendacje dla władz czy biznesu.
Najnowsza publikacja wydana przez Koalicję Klimatyczną uwypukla konieczność podjęcia działań na wielu płaszczyznach. To nie wołanie o zainteresowanie się „płonącą planetą”, a apel o zwrócenie uwagi na to, jak zmiana klimatu w mniej lub bardziej oczywisty sposób nas dotyka. Sytuacja będzie się pogarszać, ponieważ skutki zmian stają się coraz trudniejsze do przewidzenia.
Przeczytaj też: Upały nową zmorą polskich miast
Zmiana klimatu nie będzie bowiem bezpośrednią przyczyną konfliktów, te będą wybuchać w wyniku niedoborów np. wody pitnej czy dostępu do innych surowców albo w związku z drożejącymi produktami spożywczymi. W skali całego świata trudno o lepsze paliwo do podsycania niepokojów. Doskonale widoczne jest to w akcjach dezinformacyjnych, mających na celu pogłębiać polaryzację społeczeństw właśnie na kanwie wyśmiewania troski o klimat lub podważających ustalenia ludzi nauki czy konieczność wdrażania polityki klimatycznej.
„Prognozy wskazują na potencjalny spadek PKB, a brak adekwatnych działań może prowadzić do destabilizacji politycznej”; „W Polsce koszty związane z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi w latach 2001–2019 wyniosły średnio 6 miliardów złotych rocznie, czyli łącznie 115 miliardów złotych strat bezpośrednich. Koszty pośrednie zamknęły się kwotą 180 miliardów złotych” – to niektóre fragmenty raportu „Wpływ zmiany klimatu na bezpieczeństwo narodowe Polski”.
Skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych to nie tylko „suche” liczby, ale dramaty tysięcy ludzi. Przekonaliśmy się o tym ponownie podczas ubiegłorocznej powodzi na Dolnym Śląsku. Katastrofy tego typu sprawiają, że stress test przechodzi system zarządzania kryzysowego (i wiemy, że go oblał), konieczna jest też koordynacja pracy służb i przeniesienie ich w inne miejsca. A państwo to przecież zbiór naczyń połączonych i ma swoje ograniczenia, nie tylko w zasobach ludzkich.
Przyjrzeliśmy się bliżej dwóm wątkom z raportu: bezpieczeństwa energetycznego oraz produkcji przemysłowej. To dwa bardzo bieżące tematy, zwłaszcza w świetle planów Komisji Europejskiej na Clean Industrial Deal i zapowiedzi wzmacniania konkurencyjności polskiej gospodarki.
Dr Daniel Kiewra, główny ekspert ds. klimatu i energii w Forum Odpowiedzialnego Biznesu, wskazuje w rozdziale swojego autorstwa, że przemysł nie może ignorować skutków zmian klimatu. To sektor narażony na ekstremalne zjawiska pogodowe, a zwłaszcza na zmiany w dostępności wody oraz turbulencje związane z kosztami energii.
Lepiej, aby przemysł był odporny, bo to wciąż ważna gałąź gospodarki – w 2022 roku odpowiadała za 20 proc. PKB, a poziom inwestycji (110 mld zł) był wyjątkowy w skali kraju. Niemal co druga złotówka przeznaczana w kraju na inwestycje (45 proc.) trafiała do przemysłu.
Jednak tak ważny sektor pozostaje również niemałym hamulcowym transformacji. Przemysł odpowiada za około 25 proc. emisji gazów cieplarnianych w Polsce. W dużej mierze dlatego, że wciąż nie dekarbonizuje się w wystarczającym tempie i nadal polega na paliwach kopalnych. Jak to możliwe, że przy takiej skali inwestycji pewne procesy nie zachodzą bardziej dynamicznie w tym sektorze?
Jak wskazuje dr Kiewra w rozmowie z Green-news.pl, w przemyśle można zaobserwować kalejdoskop postaw. Jest podzielony na tych, którzy w transformacji dostrzegają szanse i możliwości, oraz na tych, którzy skupili się na obawach o koszty i konkurencyjność.
– Niektóre firmy postrzegają transformację jako szansę na obniżenie kosztów energii poprzez inwestycje OZE i poprawę efektywności energetycznej. Jednocześnie część z nich dostrzega przede wszystkim wyzwania. Dla nich transformacja wiąże się z wyzwaniem optymalizacji kosztów energii, adaptacji do nowych regulacji środowiskowych oraz koniecznością wdrażania efektywnych technologii niskoemisyjnych – mówi ekspert Forum Odpowiedzialnego Biznesu.
Jeśli nie troska o klimat napędzi ich działania, to przedstawiciele przemysłu mogą po prostu kierować się biznesowym pragmatyzmem. Jako dostawcy włączeni w wiele europejskich, ale i globalnych, łańcuchów dostaw, będą musieli lub już muszą dostosowywać się do nowych standardów klimatycznych (jak np. raportowanie śladu węglowego produktów).
Polska gospodarka musi mieć zdrowy, konkurencyjny, przemysł, inaczej straci okazję na rozwój. Niezdolny do adaptacji przemysł będzie kulą u nogi, choć może być „zielonym” kołem zamachowym dla wielu branż.
Zdaniem dr Kiewry, choć jest jeszcze wiele do zrobienia, to coraz więcej firm dostrzega, że dostęp do czystej energii to nie fanaberia, a środek prowadzący do niższych kosztów produkcji czy mniejszego śladu węglowego produktu. Podkreśla przy tym znaną prawdę, która trafia do coraz szerszego grona odbiorców.
– Koszty transformacji są mniejsze niż koszty wynikające z braku działania, takich jak skutki zmian klimatycznych czy utrata pozycji rynkowej – wskazuje dr Kiewra.
Jednak aby przemysł mógł przechodzić dekarbonizację na różnych szczeblach, mieć fundusze na innowacje, niezbędny jest jeden składnik: energia, najlepiej tania. Tej nie będzie bez transformacji energetycznej, a jednocześnie – zielona, czysta energia elektryczna przyniesie dodatkowe bezpieczeństwo – przekonuje Monika Morawiecka z Regulatory Assistance Project, autorka sekcji raportu traktującej o bezpieczeństwie energetycznym.
I Morawiecka nie pozostawia wątpliwości: energia elektryczna właściwie nie ma substytutów, a inne kluczowe dla nas podstawowe media są od niej zależne. Najprostszy przykład: brak prądu to odcięcie od zasilania pomp hydraulicznych, a tym samym utrata dostępu do wody. Umowny prąd w gniazdku znowu uznajemy za pewnik, a jeszcze niedawno temat niedoborów energii elektrycznej był bardzo aktualny.
Zaraz po rosyjskiej agresji na Ukrainę do rangi aksjomatu urosła następująca teoria: rozproszone źródła energii to pewniejsze źródła wytwórcze w razie wojny. Rozproszone, niewielkie jednostki, których lokalizowanie i niszczenie zajęłoby miesiące. To dlatego Rosjanie obierali za cel duże jednostki wytwórcze lub największe stacje elektroenergetyczne, aby zakłócać dostawy w Ukrainie.
Po wydarzeniach z Hiszpanii z kwietnia 2025 r., OZE oskarżono (to wciąż niepotwierdzona teoria) o „rozstrojenie” sieci i doprowadzenie do blackoutu, odnawialna energetyka ma gorszą prasę. Jednak jedno się nie zmieniło – wciąż może pracować w trybie wyspowym (poza głównym systemem), stanowić niezależne, lokalne źródło energii. Te atuty ujawniają się także w przypadku ekstremalnych zjawisk pogodowych. Rozproszone OZE nie są tak podatne na skutki suszy w przeciwieństwie do dużych elektrowni (spadki poziomu wody lub zwiększenie jej temperatury utrudniają chłodzenie jednostek). Elastyczny, inteligentny system elektroenergetyczny, wspierający ciepłownictwo, to przyszłość, w dodatku przyszłość niezależna od importu i cenowych trzęsień ziemi na rynkach.
To niezwykle ważne, aby właśnie tak się stało. Polska ma ten sam problem, co reszta Europy. Jest skazana na import większości surowców energetycznych takich jak ropa i gaz, co sprawia, że cała gospodarka jest odsłonięta na wahania cen. To emisyjne perpetuum mobile: sprowadzamy paliwa kopalne, które – dosłownie – sprowadzają do nas katastrofę klimatyczną wraz z jej wszystkimi negatywnymi skutkami. Przerwanie tego błędnego koła leży w interesie wszystkich.
Niezależność i zeroemisyjność na Starym Kontynencie i nad Wisłą można osiągnąć tylko elektryfikacją i szukaniem innych, alternatywnych nośników energii. To również nie będzie najprostsze zadanie, mając na uwadze, jak wiele komponentów lub minerałów niezbędnych transformacji dostarczają Chiny. Odcięcie się od importu paliw kopalnych było dotychczas napędzane chęcią wsparcia Ukrainy, bo gros węglowodorów trafiał do Europy z Rosji. W niedalekiej przyszłości ten proceder ma zostać ukrócony.
Czy da się połączyć kilka z tych wątków, kluczowych dla bezpiecznej, zeroemisyjnej energetyki, w jeden zwarty plan i czy w ogóle jest jeszcze na to czas? Jak mówi Green-news.pl Monika Morawiecka, te procesy już dzieją się niejako same.
– Wraz z upowszechnieniem samochodów elektrycznych i technologii vehicle-to-home stanie się dla wszystkich jasne, że można budować rzeczywistą odporność na zagrożenia systemowe na poziomie gospodarstwa domowego z własną fotowoltaiką – wylicza Morawiecka. Przy czym dodaje, że dla większości osób to sprawy oczywiste, że realizacja celów klimatycznych to nie tylko budowa OZE czy magazynów energii.
– To także poprawienie efektywności energetycznej, co wprost przekłada się i na realizację celów klimatycznych, poprzez zmniejszone zużycie paliw, mniejsza emisja CO₂, i na odporność na poziomie indywidualnym, np. lepsze ocieplenie domu to dłuższy komfort cieplny w przypadku jakichkolwiek zakłóceń – dodaje Morawiecka.
Osiągnięcie tych celów byłoby możliwe, gdyby nie jeden ogromny problem, znany w Polsce od lat: „polska szkoła planowania”, objawiająca się jego brakiem lub realizowaniem strategii i konstruowaniem jej w oparciu o absolutne minimum.
– Głównym mankamentem polskiej transformacji w kontekście planowania jest brak tego planowania. Wydaje się, że jedynymi planami na poziomie krajowym, które powstają regularnie co dwa lata i oparte są o dość szczegółowe analizy, są 10-letnie plany rozwoju sieci przesyłowej przygotowywane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne i zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki. Na poziomie rządowym dokumentów planistycznych o długim horyzoncie albo nie ma, albo są nieaktualne. Brak tych dokumentów sprawia, że w Polsce nie ma centralnej, spójnej wizji na temat sposobu i tempa transformacji w poszczególnych sektorach – zaznacza Morawiecka, która przez kilkanaście lat pracowała m.in. w Polskiej Grupie Energetycznej.
Przeczytaj też: Eurobarometr prześwietlił wiedzę Polaków. Mamy kiepskie wieści
Ekspertka wylicza przy tym, że Polska jest jedynym krajem członkowskim, który nie przedstawił dotychczas długoterminowej (na 30 lat) strategii redukcji emisji (termin na jej przygotowanie minął 1 stycznia 2020). Inny przykład: Polityka energetyczna Polski do roku 2040 przyjęta przez rząd w lutym 2021 r. była w niektórych aspektach nieaktualna już w dniu publikacji (przewidywany rozwój fotowoltaiki). Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu do 2030 r. (pierwsza wersja została przyjęta w grudniu 2019 r.) powinien był zostać zaktualizowany do czerwca 2024 r., a proces jego aktualizacji nadal trwa. Podobne przypadki można mnożyć, bo problem nie dotyczy wyłącznie sektora energetycznego. Na innych frontach jest podobnie.
Szczęśliwie raport nie opisuje wyłącznie wyzwań i miękkich podbrzusz polskiego bezpieczeństwa. Poza diagnozami, przedstawiono rekomendacje dla rządu i biznesu. Uogólnione sugestie dla energetyki prezentuje poniższa infografika.
Co interesujące, rekomendowane jest utrzymanie aukcyjnego systemu wsparcia OZE w postaci kontraktów różnicowych (CfD). O aukcjach zwykle mówiono już jako schyłkowym modelu wsparcia, tymczasem jak dowodzi Monika Morawiecka: wciąż mogą być modelem finansowym, na który znajdą się chętni.
Wiele z propozycji dla energetyki pokrywa się z tym, co rekomenduje przemysłowi dr Daniel Kiewra. To m.in. liberlizacja przepisów o linii bezpośredniej, cable poolingu, PPA (Power Purchase Agreements), co zmniejszyłoby bariery dla inwestorów. Ważne jest też, aby wesprzeć finansowo – i instytucjonalnie – badania i rozwój w przemyśle.
Jednocześnie powtarza się ten sam zarzut wobec decydentów: brakuje planów i strategii, które odpowiadałyby na potrzeby kraju. A już najbardziej: prawnie wiążącej daty osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej. Trudno rozmawiać o bezpieczeństwie w kontekście zmian klimatu, jeżeli mimo upływu lat wciąż nie ma ram, które pokazałyby, jak zamierzamy osiągnąć neutralność klimatyczną.
Fot. grafika wygenerowana przez ChatGPT / infografiki opracowane w Napkin AI