Partnerzy strategiczni
Orlen
25 słonecznych gigawatów w Polsce. Takiego wzrostu nikt nie przewidział, problemów też nie

Mniejsze i większe źródła fotowoltaiczne jeszcze nie przebiły pod względem mocy elektrowni węglowych, ale są na dobrej drodze, aby tak się stało. Jednocześnie: każdy nowy megawat z PV to wyzwanie dla systemu

Polskie Sieci Elektroenergetyczne poinformowały, że w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE) jest 25 358 MW mocy zainstalowanej w panelach fotowoltaicznych. To stan na 1 listopada 2025 roku, więc przez ostatnie dwa miesiące mocy z PV mogło przybyć do nawet 26 GW.

Przekroczenie 25 GW to kolejny kamień milowy dla technologii fotowoltaicznych, ale i dla wszystkich OZE w kraju. Tylko PV razem z wiatrakami (11 117 MW w całym kraju) już w listopadzie dysponowały ponad 36 GW mocy. W źródłach węglowych i gazowych to niecałe 34 GW (dane PSE z połowy marca 2025 roku).

Przeczytaj też: Mnóstwo chętnych na 4 mld zł na magazyny energii

Uwzględniając potencjał dwóch wymienionych technologii oraz części elektrowni wodnych (bez szczytowo-pompowych), źródeł biogazowych i na biomasę, łączna moc OZE w Polsce sięga powoli 40 GW. W 2026 roku będzie można śmiało ogłosić, że kolejny krok ku transformacji został osiągnięty.

PV rosła „na kangurka”

Za ogromną część tego skoku mocy w panelach odpowiadają prosumenci w Polsce. Działające przez lata programy wsparcia, jak „Mój Prąd” czy w mniejszym stopniu „Czyste Powietrze” napędziły fotowoltaiczny boom ostatnich lat.

Z danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej wynika, że mikro- i małe instalacje fotowoltaiczne odpowiadają za połowę dostępnych mocy PV w kraju - to blisko 13,5 GW w źródłach rozproszonych po całej Polsce.

Fotowoltaiki wciąż przybywa, choć mniej skokowo niż w latach 2021–2023, ale tendencja wzrostowa jest utrzymana. W kwietniu 2024 roku PV w kraju dysponowały niecałymi 18 GW mocy, w 1,5 roku przybyło więc 8 GW. Pod koniec 2020 roku było to zaledwie 3,9 GW, choć warto podkreślić - wtedy w 12 miesięcy podwojono jej moc.

Kiedy słońce zachodzi

Mniejsze źródła PV natrafiały na problemy na poziomie sieci dystrybucyjnej (wyłączenia, trudności z wprowadzaniem energii elektrycznej do sieci), a ich właściciele, prosumenci, mierzyli się ze zmianami w przepisach i rozliczeniach.

Duże farmy słoneczne były jeszcze kilka lat temu uznawane za idealną inwestycję kapitału. Teraz, gdy ceny na giełdzie energii spadły, a więcej uwagi poświęca się profilowi wytwórczemu i bilansowaniu systemu, to mniej intratny biznes.

Kto to tak rozhulał

Wyzwań dla PV nie brakuje, ale jedno nie ulega wątpliwości: tego sukcesu mało kto się spodziewał. Pokazują to doskonale rządowe szacunki sprzed lat. W dodatku jak w soczewce widoczny jest efekt skalowalności danej technologii. Wystarczyło, że panele stały się tańsze, a zainteresowanie nimi wystrzeliło.

W dokumencie z 2010 roku, zatytułowanym „Krajowy plan działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych”, wydanym przez ministra gospodarki, założono, że moc PV w Polsce w roku 2025 wyniesie 16 MW. Pomylono się o blisko 1584 razy.

Przeczytaj też: Wielki zwrot a(u)kcji, czyli tegoroczne rozstrzygnięcia dla offshore wind

Z kolei „Krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021–2030”, ale w wersji z 2019 roku (obecnie trwają prace nad jego uaktualnieniem), zawiera przewidywania, że moc osiągalna w instalacjach PV osiągnie 7,9 GW w 2030 roku. Udało się to zrealizować kilka lat wcześniej, bo 8 GW osiągnięto na początku 2022 roku.

Wyzwania na horyzoncie

Prognozy nie przewidziały nie tylko zainteresowania fotowoltaiką. Wraz z pojawieniem się większej mocy w PV wystąpiły nowe problemy, jak te nawet najmniej oczywiste, czyli ujemne ceny energii elektrycznej na giełdzie. Opisywaliśmy szeroko ten wątek, gdy po raz kolejny ustanowiono rekord ujemnej ceny na Towarowej Giełdzie Energii. To także problem redysponowania (wyłączeń), dotykający nie tylko PV, ale i wiatraków.

Wraz z rozwojem OZE, nie tylko fotowoltaiki, rośnie też zapotrzebowanie na źródła dyspozycyjne, które będą pracować, gdy „nie wieje i nie świeci”. Przez większą liczbę OZE w systemie rośnie zapotrzebowanie na inwestycje w sieci dystrybucyjne, ale i magazyny. Wiele miejsca poświęca tym zagadnieniom PSE w swojej najnowszej strategii.

Przez lata dyskutowano o potencjale mocy zainstalowanej odnawialnych źródeł. Rok 2025 pokazuje, że można te debaty zakończyć na rzecz nowego, kluczowego elementu dla systemu: efektywności wykorzystania produkowanej przez OZE energii elektrycznej. A to oznacza, że czas zacząć myśleć nie o MW, a o MWh i to tych niezmarnowanych.

Fot. materiały prasowe Tauron / farma fotowoltaiczna Proszówek

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies