Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Czas przedwyborczych podsumowań. Klimat na odległym planie, wszyscy obiecują bezpieczeństwo i stabilne ceny

Niepokoje związane z kryzysem wyraźnie odcisnęły piętno na tegorocznych programach wyborczych. W obszarze energetyki od lewa do prawa są one mocno zachowawcze. O transformacji można usłyszeć, ale postulatu odejścia od węgla w tej kampanii się nie doczekaliśmy

W najbliższą niedzielę, czyli 15 października, odbędą się wybory parlamentarne. W ostatnich tygodniach na łamach green-news.pl podsumowywałem programy ogólnopolskich komitetów. Teraz, przed wyborczą niedzielą, przypominam wszystkie z nich. Może komuś na kilka dni przed wyborami pomogą zdecydować, na kogo oddać głos.

Nie wszystkie partie przygotowały programy w obszarze energii i klimatu. Podział sił na polskiej scenie politycznej i obecność kilku partii na jednej liście sprawiły, że np. nie ma uaktualnionych i pogłębionych programów wyborczych koalicjantów PiS w Zjednoczonej Prawicy – Suwerennej Polski (daw. Solidarna Polska) czy Republikanów. Podobnie w przypadku Koalicji Obywatelskiej, która na jednej liście znalazła miejsce dla Nowoczesnej i Zielonych. Pomniejsze partie nie szykowały własnych programów wyborczych, a szkoda.

Przeczytaj też: Dla nich to pierwsze głosowanie. „Debiutanci” zainteresowani klimatem, ale zmęczeni

Nieprzypadkowo skupiłem się na postulatach w obszarze energetyki. Mamy rok 2023, przez Polskę i świat przetoczyła się pandemia COVID, trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Wydarzenia te odcisnęły piętno na naszej rzeczywistości i nadal mają na nią wpływ. Gdy w 2019 roku odbywały się wybory parlamentarne, sprawy klimatu były już w mainstreamie – kilka lat po przełomowym Porozumieniu paryskim. Cztery lata temu wielkim wydarzeniem było pojawienie się przedstawicieli Zielonych w Sejmie (weszli z list KO).

Przybyło przez te cztery lata osób, dla których troska o środowisko i klimat są czymś oczywistym. Mniej jest pytań, czy w ogóle powinniśmy reagować na kryzys klimatyczny. Zamiast tego częściej zastanawiamy się, jak to zrobić i czy dotychczasowe działania są wystarczające. Mamy zresztą ponad milion prosumentów, czyli osób, które mają instalacje fotowoltaiczne na dachach i posesjach. Wszyscy z nich dołożyli małą cegiełkę do dekarbonizacji polskiej energetyki.

Natomiast nikt nie przewidywał, że będziemy rozmawiać o odpowiedniej reakcji na kryzys energetyczny i o tym, czy Polsce wystarczy węgla (!) i gazu. Znajduje to odzwierciedlenie w treści programów wyborczych. Partie przez wszystkie przypadki odmieniają „bezpieczeństwo energetyczne” i starają się, by ich propozycje w obszarze transformacji nie szły zbyt daleko.

Czy to oznacza, że sprawy środowiska i klimatu zostały przez partie polityczne porzucone? Na szczęście nie. Mówią o nich przedstawicielki i przedstawiciele wszystkich ugrupowań, od lewej do prawej strony sceny politycznej (w jaki sposób mówią – to inny temat). O wiele łatwiej jednak zaproponować zwiększenie liczby rezerwatów czy zapewnić, że powstrzyma się wycinkę drzew w kraju, niż przedstawić kompleksowy plan odejścia od węgla. Do tego, żeby któreś z ugrupowań odważyło się ogłosić w trakcie kampanii wyborczej koniec wydobycia „czarnego złota”, jeszcze w Polsce nie dojrzeliśmy.

Było to widoczne w programach komitetów. Klimat zszedł na dalszy plan, ale raczej na chwilę i nie dlatego, że tak chcieli Tusk, Kaczyński, Hołownia i cała reszta. Źle to świadczy o dojrzałości polskiej klasy politycznej, bo wybory odbywają się rok po katastrofie ekologicznej na Odrze, kilka miesięcy po pożarze w Przylepie oraz po rekordowo gorącym lecie.

Politycy mówią jednak o tym, o czym rozmawiamy i my – obywatele. A na pewno mniej czasu znajdujemy na debaty o emisji CO2, za to więcej – o cenach energii. Wielokrotnie spotkałem się z opiniami (i badaniami), że jesteśmy tym wszystkim już trochę zmęczeni, a wymaga się od nas kolejnych mniejszych czy większych poświęceń.

Przeczytaj też: Rada ekspertów podpowiada przed wyborami, co trzeba zrobić „na już” w energetyce

Dlatego to właśnie energetyka i powiązane z nią sektory wybijają się obecnie na pierwszy plan. Kto najlepiej zdiagnozował problemy oraz jakie widzi wyzwania dla krajowej sieci? Która z partii ma najciekawsze podejście do rozwoju OZE? Co z prosumentami? Jakie są perspektywy dla polskiego miksu energetycznego i czy powinno się utrzymać mrożenie cen? Co zrobić z węglem, jaka będzie przyszłość gazu? Co z elektryfikacją transportu i jaką rolę może odegrać wodór w transformacji? Po ile prąd w 2023, 2024? Budować elektrownię jądrową czy nie?

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy te pytania powracały i o dziwo w niektórych programach można znaleźć na nie odpowiedzi. O tym, czy kogoś przekonały, dowiemy się po 15 października. O tym, czy to dobre diagnozy i kierunki, przekonamy się sami.

Fot. Łukasz Błasikiewicz/Kancelaria Sejmu

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies