
Urząd Regulacji Energetyki ogłosił wyniki pierwszej aukcji dla morskich farm wiatrowych w Polsce. Prawo do rozliczenia ujemnego salda otrzymały trzy projekty: Polenergii, Orlenu i PGE. W przypadku tej ostatniej spółki chodzi o inny projekt, niż zapowiadała.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, do tegorocznej aukcji stanęły trzy projekty: Baltic East (Orlen), MFW Bałtyk I (Polenergia/Equinor) oraz Baltica 1 (PGE). Nieoczekiwanie jednak dołączył jeszcze jeden, także z Polskiej Grupy Energetycznej, czyli MFW Baltica 9. I to właśnie Baltica 9 niespodziewanie dołączyła do grona zwycięzców.
Wyniki aukcji z 17 grudnia już dzień później ogłosił Urząd Regulacji Energetyki. Oferty, które wygrały aukcję (uzyskały wspomnianą cenę gwarantowaną), to:
Każda z tych farm ma w ten sposób objętą całą moc zainstalowaną z przyszłych elektrowni, dla instalacji Orlenu (właściwie: Orlen Neptun) jest to 900 MW, PGE – 975 MW, a Polenergii i Equinora – 1560 MW. Na tegorocznej aukcji wsparcie mogły otrzymać projekty o łącznej mocy 4000 MW. Wszystkie więc zmieściły się w limicie.
Przeczytaj też: Na razie nie będzie drugiej fabryki Vestas w Szczecinie
Różnice w cenach wynikają z położenia morskich farm wiatrowych. Przed aukcją, na mocy rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ustalono dla poszczególnych obszarów z tzw. drugiej fazy offshore wind, inne ceny maksymalne.
Farma Orlenu mogła w aukcji zaoferować najwięcej 485,71 zł/MWh, z kolei projekty Polenergii i Equinora oraz PGE (Baltica 1) – 512,32 zł/MWh (są bardziej oddalone na północ). Natomiast Baltica 9 (obszar 44.E.1) miała ustaloną cenę maksymalną 499,33 zł/MWh.
Prawo do pokrycia ujemnego salda, to nic innego jak kontrakt różnicowy (CfD). Cena wylicytowana w aukcji to kwota gwarantowana czy też referencyjna. Jeśli cena energii na giełdzie będzie od niej niższa, to państwo dopłaci różnicę właścicielowi elektrowni (pokrycie ujemnego salda). Jeżeli jednak prąd będzie droższy niż cena z aukcji, to wytwórca odda nadwyżkę zarządcy rozliczeń, w praktyce: państwu.
Taki system służy stabilizacji cen i chroni przed skutkami ich wzrostów dla odbiorców, ale pomaga też inwestorowi. Na lata ma pewność, że co najmniej po takiej cenie będzie sprzedawał produkowany prąd.
Nie sposób nie odnotować, że ceny dla nowych projektów offshore wind są poniżej 500 zł za MWh. W polskiej energetyce to niemal psychologiczna bariera. Ostatnio zarówno ceny dla odbiorców indywidualnych (taryfy) mają być przynajmniej minimalnie niższe niż 500 zł/MWh, podobnie prąd z elektrowni jądrowej. Jak pisaliśmy, także pierwsza elektrownia jądrowa ma według zapewnień polskich władz produkować prąd z ceną referencyjną niższą niż 500 zł/MWh.
Uzyskanie tego rodzaju wsparcia to kolejny z etapów projektowania morskich elektrowni wiatrowych. Kiedy przedsięwzięcia mają zabezpieczoną cenę gwarantowaną, ruszają rozmowy z instytucjami finansowymi, rozpoczynają się także na poważnie poszukiwania potencjalnych dostawców i usługodawców.
Jeden projekt, Baltica 1 – choć PGE komunikowała, że go zgłosi (a niespodzianie zgłosiła też Baltikę 9) – nie uzyskał tego wsparcia. I co może dziwić – dobrze się stało. Chodzi o pewien mechanizm aukcji z art. 33 tzw. ustawy o offshore wind. Pośrednio karze on projekt z najmniej konkurencyjną ceną (ale zachęca też do rywalizacji między oferentami, by zbijali oferty). Na koniec aukcji sumowana jest moc zgłoszonych projektów, z których tylko 90 proc. uzyska wsparcie.
Przy trzech farmach na aukcji spotkałoby to najpewniej projekt PGE lub Polenergii i Equinora. Dzięki zgłoszeniu jeszcze jednej farmy do wsparcia, PGE „zabezpieczyła” sobie inny projekt, ponieważ podbiła łączną moc zaoferowaną w aukcji.
Przeczytaj też: Powstanie jeszcze jedna MFW, BC-Wind z FID
O tym mechanizmie wspomina sam Urząd Regulacji Energetyki w komunikacie: „W tegorocznej aukcji zadziałała natomiast reguła „wymuszenia konkurencji”, zgodnie z którą aukcję wygrywają uczestnicy, których oferty łącznie nie przekroczyły 90 proc. łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej morskich farm wiatrowych objętej wszystkimi ofertami”.
Wszystkie projekty muszą być gotowe w ciągu siedmiu lat od przyznania wsparcia. Według deklaracji planowane daty ich startu przypadną na grudzień 2032 roku, Bałtyk I – 1 grudnia, Baltic East – 16 grudnia, a Baltica 9 – 17 grudnia. Każda z nich będzie mieć wsparcie w postaci ceny gwarantowanej przez 25 lat, a w tym czasie wszystkie elektrownie wyprodukują ponad 330 TWh energii elektrycznej.
Fot. materiały prasowe Baltic Power / budowa MFW Baltic Power