
Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał kolejne umowy ze spółkami energetycznymi. Znalazło się nawet wsparcie dla projektów fotowoltaicznych i to o dużej skali. Wybranie PV przez firmy to co najmniej zaskoczenie, bo fotowoltaiki jest tylko więcej w systemie i coraz trudniej nad nią zapanować
Pod koniec 2025 roku BGK podpisał pierwsze umowy pożyczek na inwestycje w odnawialne źródła energii. Z tego rodzaju finansowania skorzystały państwowy Tauron i prywatny R.Power.
Spółka Skarbu Państwa pozyskała 268,65 mln zł finansowania na budowę farm fotowoltaicznych wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Łączna moc elektrowni słonecznych wyniesie 120 MW. Instalacja jest zlokalizowana na terenie gmin Mysłowice (woj. śląskie) i Ogrodzieniec (powiat zawierciański, woj. śląskie).
Przeczytaj też: Aukcja offshore wind rozstrzygnięta
Spółka projektowa z grupy R.Power zabezpieczyła natomiast 206,6 mln zł w ramach pożyczki z BGK. Wyda te środki na elektrownię fotowoltaiczną Żary-Marciszów w woj. lubuskim, instalacja powstanie na terenie gmin Żary i Nowogród Bobrzański, w powiatach żarskim i zielonogórskim. Jej moc sięgnie 127 MW.
Jednocześnie Tauron podwyższył kwotę umowy pożyczkowej w ramach komponentu KPO Cyfryzacja – wynosi teraz 110 mln zł.
Ponownie – i nie pierwszy raz w tym roku – po pieniądze z tego mechanizmu sięgnęła także Polska Grupa Energetyczna. Pożyczy 420 mln zł na realizację projektu na styku energetyki i cyfryzacji o nazwie „Rozwój inteligentnych sieci energetycznych PGE Dystrybucja S.A. poprzez cyfryzację zarządzania infrastrukturą dystrybucyjną”. Finansowanie dla PGE pochodziło jednak z komponentu C4.11, a więc związanego z zadaniami w zakresie cyfryzacji.
Na uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy czekano w Polsce długo, ale jak pokazał cały rok 2025 – spóźniona finansowa absorpcja przebiega sprawnie. Pożyczki są udzielane na atrakcyjnych warunkach, a zainteresowanie nimi pozostaje wysokie.
Jak mówiła pierwsza wiceprezeska BGK prof. Marta Postuła, po podpisaniu grudniowych umów pożyczkowych z R.Power i Tauronem alokacja środków z Funduszu Wsparcia Energetyki (jeden z wehikułów w ramach KPO, nadzorowany przez BGK) sięgnęła 90 proc. Wcześniej duże sumy z FWE kierowano do spółek dystrybucyjnych w Polsce.
Jak pisaliśmy, każda ze spółek tzw. wielkiej czwórki (Enea, PGE, Tauron i Energa/Orlen) skorzystała z FWE i pożyczyła pieniądze na inwestycje w sieci dystrybucyjne. Energa-Operator pozyskała tak 9,4 mld zł, Enea – 9,13 mld zł, Tauron aż 15,87 mld zł (aneksował umowę), a PGE – 13,2 mld zł (łącznie na PGE Dystrybucja i PGE Energetyka Kolejowa).
Ogrom pieniędzy z KPO trafia na transformację, komponent „klimatyczny” dla Polski to niemal 40 proc. wszystkich środków z planu. Chociaż chętnych na pożyczki z KPO nie brakuje, to alokacja środków mogłaby być inaczej skonstruowana.
Kiedy na poziomie unijnym powstawał pomysł uruchamiania KPO, realia rynkowe w Polsce były zupełnie inne. Wsparcie – dotacjami czy niskooprocentowanymi pożyczkami – sieci elektroenergetycznych nie budzi wątpliwości. Dystrybucja i przesył to w zmieniającym się systemie jego przyszłość i fundament.
Przeczytaj też: Nowa strategia PSE uszyta pod wyzwania transformacji
Inaczej sprawa ma się z finansowaniem farm fotowoltaicznych, gdy moc zainstalowana w PV w Polsce to ponad 25 GW. Kiedy jednak wykuwano te pomysły na wsparcie, trudno było przewidzieć aż tak dynamiczny wzrost mocy w PV. W maju 2021 roku, kiedy w Sejmie przyjmowano Krajowy Plan Odbudowy, moc zainstalowana fotowoltaiki była pięciokrotnie mniejsza, było to prawie 5 GW.
Dofinansowanie farm fotowoltaicznych, gdy źródła PV coraz częściej są redukowane przez operatora, z perspektywy aktualnych wyzwań wydaje się co najmniej wątpliwe. Jednak i fotowoltaicznego boomu nikt nie dał rady przewidzieć. Spóźnione transze to jednak nie wina sektora, a polityki.
Fot. Farma fotowoltaiczna Mysłowice-Dziećkowice należąca do Taurona / mat. prasowe