Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Brak modelów finansowania i kluczowych decyzji dla atomu. A rząd zapowiada kolejne umowy

Współpraca z Seulem ma uzupełnić rządowy projekt realizowany z Amerykanami. To jednak plany. Nadal brakuje konkretów

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin ogłosił w Radio ZET, że jeszcze w 2023 r. zostanie podpisana polsko-koreańska umowa międzyrządowa ws. budowy elektrowni atomowej. Ma to nastąpić w połowie albo na początku drugiej połowy 2023 r. Co więcej, nie będzie to jedyne porozumienie między Warszawą i Seulem. Jeszcze w marcu ma być zawarta umowa, która przewiduje powołanie międzyrządowego komitetu sterującego. – (Komitet – red.) będzie nie tylko monitorował tę budowę, ale także koordynował wszystkie działania po stronie rządowej wsparcia dla powstania tej inwestycji – powiedział Sasin.

Elektrownia w Pątnowie zdaniem Sasina mogłaby powstać między 2034 a 2036 rokiem, a pierwszy termin określił mianem „ambitnego”, z kolei 2035 r. uznał za „realny”. List intencyjny w sprawie budowy podpisały pod koniec października ubiegłego roku koreańska Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) oraz ZE PAK (należący do Zygmunta Solorza) i Polska Grupa Energetyczna, spółka Skarbu Państwa.

Przeczytaj też: Anna Moskwa zapewnia, że Bruksela nie zablokuje atomu w Polsce

Ogłoszenie kooperacji z Koreańczykami było dosyć nieoczekiwane. Nastąpiło tuż po tym, gdy polski rząd zdecydował, że spośród trzech zainteresowanych budową atomu, czyli KHNP, amerykańskiego Westinghouse i francuskiego EDF, wybiera ofertę z USA. Uzasadniano to m.in. zapisami podpisanego wcześniej międzyrządowego porozumienia polsko-amerykańskiego ws. współpracy przy energetyce jądrowej. W tym „konkursie” Koreańczycy przepadli, ale zaraz wrócili do gry dzięki projektowi z MAP i polskimi spółkami.

Zdziwienie wywoływało też to, że zgodnie z Programem polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) technologia reaktorów (a tym samym dostawca) ma być wspólna dla wszystkich bloków w kraju. Natomiast współpraca PGE i ZE PAK z KHNP to założenie wyklucza. Dotarliśmy więc do momentu, gdy w Polsce mają być realizowane prawie równolegle dwa programy jądrowe. W jeden zaangażowane są Polskie Elektrownie Jądrowe (spółka celowa do nadzorowania budowy) Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, a partnerem jest amerykański Westinghouse. Ta elektrownia ma powstać na Pomorzu w gminie Choczewo. Z kolei drugim zawiaduje Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz firmy z Polski i Korei Południowej. Wielokrotnie podkreślano, że jest to projekt niezależny od rządowego.

Warto zwrócić też uwagę na stopień zaawansowania współpracy z Seulem. Sasin twierdzi, że dopiero zawarte zostaną umowy międzyrządowe, a lada moment powstanie komitet sterujący. W przypadku Amerykanów takie gremium również działało. Tylko umowę z USA polski rząd podpisał w październiku 2020 roku, a oferta miała zostać opracowana w 18 miesięcy. Zajęło to dwa lata. W dodatku Amerykanom było łatwiej, bo w Raporcie o oddziaływaniu na środowisko uwzględniono ich technologię.

Zastanawia także terminarz: Westinghouse, które jest mimo wszystko o kilka kroków naprzód, ma oddać pierwszy blok jądrowy w 2033 r. na Pomorzu. KHNP dopiero pod koniec ubiegłego roku zaczęła badania w Pątnowie, a do przejścia jest cała droga administracyjna. Porównując te różnice, nawet najwięksi optymiści mogą mieć wątpliwości, czy w Pątnowie nawet w 2036 roku mogłaby zacząć pracę elektrownia jądrowa.

Przeczytaj też: Polska i Kanada zacieśniają współpracę przy małym atomie od GE

Może jeszcze w tym roku dojdzie do aktualizacji kluczowych dla energetyki i programu jądrowego dokumentów, by lepiej oddawały stan faktyczny. Polski rząd w 2023 roku ma wybrać jeszcze trzecią – po Choczewie i Pątnowie – lokalizację pod elektrownię jądrową. Bloki miałyby powstać w ramach programu rządowego. Natomiast co do umiejscowienia inwestycji formalne decyzje nie zapadły. Nawet w oficjalnych komunikatach ministerstw znajduje się informacja, że pierwsza elektrownia powstanie na obszarze „gmin Choczewo lub Gniewino i Krokowa”.

Choć obóz władzy chętnie ogłasza kolejne kroki ws. atomu, to im częściej to robi, tym bardziej chaotycznie wygląda cały proces. Padają daty startu elektrowni czy liczba wytworzonych przez sektor jądrowy miejsc pracy. Tymczasem na razie prowadzone są tylko prace nad budową drogi dojazdowej na teren planowanej elektrowni w Choczewie. Nadal nie ujawniono, jaki będzie model finansowania przedsięwzięć, a to kluczowy element. Dopiero w grudniu 2022 r. PEJ i Westinghouse podpisały umowę ramową, określającą zasady współpracy, a od kontraktów do realnych działań jeszcze daleka droga.

AKTUALIZACJA

Jak czytam w Dzienniku Urzędowym MKiŚ, decyzją ministerki Anny Moskwy, zostanie powołany Zespół ds. rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. To organ pomocniczy dla MKiŚ w kwestiach związanych z atomem, zajmujący się analizami prawa w Polsce i na świecie, zaangażowaniem krajowego przemysłu w projekty itd.

W skład zespołu wejdą wiceminister odpowiedzialny za Departament Energii Jądrowej (w tym wypadku to Adam Guibourgé-Czetwertyński), dyrektor tego departamentu i trzech pracowników tego oddziału, a także przedstawiciele PEJ, KGHM, PGE Orlenu oraz pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Brakuje więc MAP, które jest aktywne w sprawie atomu, a także ZE PAK.

Fot. MAP

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies