Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Przed fotowoltaiką w Polsce rysuje się świetlana przyszłość. Nowy raport pokazuje, co może wyhamować jej rozwój

Najnowszy dokument Instytutu Energetyki Odnawialnej nie zawiera tylko samych przestróg, mamy się też czym pochwalić

Instytut Energetyki Odnawialnej 25 maja opublikował jubileuszowy, bo 10., raport „Rynek fotowoltaiki w Polsce 2022”. W trakcie konferencji, podczas której omawiano wyniki raportu, minione 10 lat w Polsce nazwano „złotą dekadą polskiej fotowoltaiki”. W tym stwierdzeniu jest sporo prawdy. Gdy w 2011 roku IEO startował z raportem, instalacje fotowoltaiczne (PV) w całym kraju miały około 1 MW mocy. W tej chwili taką moc mają farmy wiatrowe i to te mniejsze. Przyrost mocy instalacji PV był w Polsce imponujący zwłaszcza w ostatnich czterech latach, w okresie 2018-2021, stale się podwajał, a nawet potrajał (jak w 2020).

Intensywny rozwój PV sprawił, że Polska pod względem przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice w 2021 roku znalazła się najprawdopodobniej na drugim miejscu w UE (nie wszystkie kraje potwierdziły dane, dlatego też IEO zaznacza, że to „prawdopodobna” pozycja w zestawieniu).

Przeczytaj też: PGE inwestuje w fotowoltaikę. Siedem nowych farm słonecznych m.in. na Podlasiu

Po tych latach prosperity, na koniec roku 2021 w Polsce było blisko 7,7 GW mocy w fotowoltaice. W pierwszym kwartale 2022 roku było to już 9,4 GW, w maju przekroczono 10 GW. Według prognoz instytutu do końca roku będziemy mieli w Polsce nawet 12 GW mocy. To bardzo optymistyczna prognoza, bazująca głównie na tym, ile instalacji ma decyzje przyłączeniowe, czyli 12,5 GW. Nie można jednak zakładać, że wszystkie zostaną oddane do użytku.

Rzeczywiście w ostatnich latach przybywało nowych mocy i to w ogromnych ilościach, ale pierwszy kwartał tego roku był ostatnim, który gwarantował prosumentom, że będą rozliczani w systemie net-meteringu. Każde przyłącze PV po 1 kwietnia 2022 roku jest objęte natomiast nowym systemem net-billingu. O zaletach i wadach net-billingu pisaliśmy już w tekście Właścicieli fotowoltaiki czeka rewolucja, która może pozytywnie wpłynąć na stan portfela.

Net-billing obrósł trochę złą legendą i jak wynikało z reakcji firm z branży, oczekiwały załamania na rynku PV w kolejnych kwartałach. Kto mógł, spieszył się, by ruszyć z montażem paneli przed 1 kwietnia, a po tym terminie zaczyna się swego rodzaju „okres przejściowy” dla prosumentów w net-billingu. Więcej o harmonogramie zmian w tekście Fotowoltaika po nowemu. Posiadacze paneli słonecznych rozliczą się na zmienionych zasadach.

Na razie nie ma np. comiesięcznych raportów Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE) o nowych mikroinstalacjach w kraju. Ostatnie udostępnione przez organizację dane obejmują okres do 31 marca 2022 roku. Dopiero mając takie dane za kwiecień, a najlepiej też za maj, można oszacować, czy net-billing odstraszył niedoszłych prosumentów.

Jeśli rzeczywiście zmalał entuzjazm dla mikroinstalacji, to jeżeli nowych mocy przybędzie, to za sprawą inwestycji firm i koncernów. Tylko i z tym może być problem i to lada moment. Jak zauważają autorzy raportu, rośnie po prostu liczba odmów warunków przyłączenia do sieci dla nowych projektów. System elektroenergetyczny w Polsce niespecjalnie nadążał w ostatnich latach za takim rozwojem PV i w niedalekiej przyszłości możemy dojść do ściany.

„Pomimo że środki na infrastrukturę sieciową dla OZE (odnawialne źródła energii – red.) są dostępne, to jednak stan sieci w Polsce stale nie jest wystarczający wobec potencjału rozwojowego odnawialnych źródeł energii. Bez dostosowania sieci Polska nie jest w stanie przeprowadzić transformacji energetycznej, co w dalszej perspektywie skutkuje coraz droższą energią, czy też zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego kraju” – czytam w raporcie IEO.

Przeczytaj też: Columbus i Orange rozpoczynają współpracę

Są jeszcze inne czynniki, które mogą wyhamować rozwój fotowoltaika w Polsce w najbliższym czasie: inflacja i wzrost cen (już odczuwalny na rynku), ale też wyższe koszty samej instalacji, wywołane zaburzeniami w łańcuchach dostaw. Podczas konferencji prezes IEO Grzegorz Wiśniewski wspomniał, że przecież branża fotowoltaiczna także odczuwa wyższe stopy procentowe – wiele inwestycji przecież jest finansowanych kredytami. Efekt wyższych cen jest jeden – wydłuża się okres zwrotu inwestycji w PV, a to również może wpływać na decyzje o instalacji fotowoltaiki. Dlatego tak ważne jest, by dalej wspierano inwestycje w panele słoneczne za pośrednictwem takich programów jak „Mój Prąd”.

Wiele zależało będzie też od zmian regulacyjnych i decyzji administracyjnych na poziomie krajowym, ale i unijnym. W ramach REPowerEU, planu Komisji Europejskiej, już zapowiedziano spore wsparcie dla PV. Z kolei nie tak dawno pojawił się pomysł, by niektóre grunty rolne, należące do Skarbu Państwa, oddawać w dzierżawę pod farmy słoneczne.

Pomimo tych różnych czynników, z raportu Instytutu Energii Odnawialnej wybrzmiewają raczej optymistyczne tony co do przyszłości fotowoltaiki. „Zaktualizowana prognoza zakłada, że moc 20 GW w fotowoltaice zostanie osiągnięta już w 2025 roku, a w 2030 skumulowana moc zainstalowana może wynieść nawet 28,5 GW” – twierdzą autorzy.

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies