Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Elektryczne hulajnogi na fali. Z urządzeń tego typu korzysta już co dziesiąty Polak

Ponad 40 proc. użytkowników e-hulajnóg nie chce jednak ani wprowadzenia limitów prędkości, ani zakazu jazdy po alkoholu

Wraz ze wzrostem popularności urządzeń transportu osobistego, takich jak elektryczne hulajnogi, kolejne kraje UE wprowadzają u siebie przepisy określające zasady funkcjonowania tego typu pojazdów w przestrzeni miejskiej. Polska do dzisiaj się takich regulacji nie dorobiła, co skutkuje wypadkami z udziałem pieszych. Ministerstwo przedstawiło propozycję w tym zakresie, ale i ten projekt nie gwarantuje, że na chodniku nie wpadnie na nas osoba pędząca z prędkością 20 km na godzinę na hulajnodze na prąd.

Tymczasem pojazdów takich przybywa. Z najnowszych badań Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że już prawie 10 procent Polaków korzysta z urządzeń transportu osobistego (UTO) – chodzi o elektryczne hulajnogi, deskorolki, segwaye czy jednokołowe skutery. Większość użytkowników wsiada na nie co najwyżej raz w tygodniu.

Przeczytajcie też: W Niemczech e-hulajnogi z dala od chodników

Największa grupa, która deklaruje korzystanie z e-pojazdów to nastolatki. Blisko 30 proc. badanych nie ma jeszcze 20 lat. Co najgorsze, badanie UFG pokazuje, że młodzi ludzie nie chcą żadnych restrykcji w ruchu tych urządzeń. Właściwie nie chcą słyszeć o ograniczeniach prędkości, o wymogu znajomości zasad ruchu drogowego, ani nawet o zakazie jazdy pod wpływem alkoholu.

- Przerażające jest to, że nie widać w młodych refleksji, tak jakby nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji szkód, jakie może spowodować jazda takim urządzeniem – ocenia Elżbieta Wanat Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Obecnie e-pojazdów nie trzeba rejestrować, ani wykupować polisy OC. Użytkownicy nie są zobowiązani mieć prawa jazdy, ani znać przepisów. UFG zapytał więc Polaków, czy ich zdaniem użytkowników urządzeń transportu osobistego powinny obejmować jakieś wymagania i regulacje.

Przeczytajcie też: Solaris przedstawia miejski autobus na wodór

I tutaj wyszedł dość typowy dla Polaków wynik: prawie 75 procent osób biorących udział w badaniu uważa, że kierujących powinny obowiązywać ograniczenia prędkości oraz zakaz jazdy pod wpływem alkoholu. Ale jeśli chodzi już o samych użytkowników e-pojazdów, to poparcie dla jakichkolwiek restrykcji jest dużo mniejsze. Aż 42 proc. z nich jest przeciwna wprowadzeniu ograniczeń prędkości, a 44 procent nie chce zakazu jazdy pod wpływem alkoholu. Tylko połowa użytkowników hulajnóg chciałaby takich obostrzeń

Korzystający z UTO niechętni są też wprowadzaniu dla nich udokumentowanej znajomości przepisów ruchu drogowego – za takimi regulacjami opowiada się tylko 54 procent korzystających z tych pojazdów, przeciwnych jest 42 procent. W przypadku ogółu respondentów: 62 procent chce wprowadzenia udokumentowanej znajomości zasad ruchu drogowego dla kierujących e-pojazdami, 22 procent jest temu przeciwna, reszta nie ma zdania.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies