Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Ministerstwo Infrastruktury ruszyło z przyznawaniem pozwoleń na morskie farmy wiatrowe. Zaczęło od decyzji odmownych

O jednej elektrowni wiatrowej na Bałtyku na jakiś czas trzeba zapomnieć. Na obszarze znanym jako 53.E.1 nie powstanie nic do 2040 roku. Są też dobre wieści, lada moment Ministerstwo Infrastruktury ma ogłosić inne rozstrzygnięcia

Branża morskiej energetyki wiatrowej (offshore wind) oczekuje na kluczowe decyzje, które musi podjąć polski rząd. Tymczasem Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło we wtorek, że dla jednego z obszarów, na którym rozwijane mają być projekty morskich farm wiatrowych z tzw. drugiej fazy, pozwolenia nie dostał żaden z zainteresowanych inwestorów. Chodzi o obszar 53.E.1, który jest jednym z bardziej oddalonych na północ na wodach terytorialnych Polski. Znajduje się na wysokości Ustki.

O lokalizację starały się spółki Cerignola (RWE), Cristallum 47 (Equinor), EDF Renewable Offshore Polska I, Amber Baltic Wind 2 (Shell) i Orlen Neptun IX. Żaden z tych podmiotów nie osiągnął minimum kwalifikacyjnego. Początkowo nie do końca było jasne, co w zasadzie się w tej sprawie wydarzyło. Ministerstwo musi wydać decyzje w sprawie 11 potencjalnych lokalizacji offshore wind. Zaczęło od tej negatywnej.

Przeczytaj też: Bałtyk może dać Polsce trzy razy więcej zielonej energii niż szacowano

Obszar 53.E.1 wzbudził zainteresowanie inwestorów (RWE wyraźnie sygnalizował, że jest zainteresowany dokładnie tą lokalizacją, snując wizje, że mogłaby tam powstać elektrownia wiatrowa z mocą do 1,5 GW). Z góry było jednak wiadomo, że nie zostanie szybko przeznaczony pod inwestycje.

Jak wyjaśniła Natalia Zając, naczelniczka wydziału w Departamencie gospodarki morskiej w MI – nie było szans na uzyskanie pozwolenia na rozwój projektów w tej lokalizacji. Minister Infrastruktury musiał ogłosić postępowanie „w związku z obowiązkiem ustawowym”, chociaż obszar 53.E.1 jest objęty zakazem wznoszenia tam sztucznych wysp czy innych konstrukcji i urządzeń do końca 2040 roku. W oficjalnym ogłoszeniu o otwarciu naboru wniosków z 21 stycznia 2022 roku rzeczywiście taka informacja pada.

Dlaczego mimo wszystko spółki decydowały się na złożenie wniosków? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że liczyły na ewentualną zmianę przepisów i zniesienie zakazu. Problem w tym – o czym pisała „Rzeczpospolita”, że zakaz wynika z tego, że obszar sąsiaduje z poligonem, na którym ćwiczą żołnierze NATO.

W najbliższym czasie, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, Ministerstwo Infrastruktury ogłosi wyniki postępowań w sprawie przydziały 10 kolejnych lokalizacji. Tym razem będzie mieć zapewne lepsze wiadomości dla zainteresowanych spółek.

Przeczytaj też: Znani gracze z Europy ruszają na podbój USA. Pierwsza taka aukcja

Projekty z tzw. drugiej fazy offshore wind (morskiej energetyki wiatrowej) to jednak pieśń przyszłości. Na razie bliżej jest do ukończenia prac związanych z farmami z pierwszej fazy. Spółki, które mają już pozwolenia, planują, że pierwszy prąd z ich elektrowni wiatrowych popłynie nawet w 2026 roku.

Orlen zamierza zbudować farmę Baltic Power o mocy co najmniej 1,2 GW. Wybrał już potencjalnego dostawcę turbin i rozpoczął szukanie inżyniera kontraktu. Polska Grupa Energetyczna ma niedługo wystąpić o pozwolenia na budowę, w planach ma dwie farmy Baltica 3 i 2 o łącznej zainstalowanej mocy ponad 2,6 GW. W gronie przyszłych posiadaczy farm na Bałtyku znajdzie się także Polenergia (we współpracy z norweskim Equinor).

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies