Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Wielkopolska z kolejną farmą wiatrową od EDPR. Turbiny z Budzynia zasilą 85 tys. domów

Zasada 10H nadal blokuje budowę nowych wiatraków. Są jednak inwestycje, które uzyskały wszystkie zgody i decyzje jeszcze przed wprowadzeniem tych przepisów

EDP Renewables, oddział portugalskiego koncernu energetycznego, otworzy w Polsce nową farmę wiatrową. Powstaje ona w Budzyniu w północnej części woj. wielkopolskiego. Składa się z 35 turbin wiatrowych o mocy 2 megawatów każda. W kwietniu 2022 roku przyłączono do sieci 20 wiatraków, w sierpniu – 10, a do końca października stanie kolejnych pięć. Łączna moc zainstalowana farmy to 70 MW. Energia z niej pozwoli zasilić ponad 85 tys. gospodarstw domowych rocznie. Dzięki pracy wiatraków do atmosfery nie trafi 215 tys. ton CO2.

Przeczytaj też: Polki i Polaków zapytano o to, jak zwalczyć kryzys energetyczny

EDPR ma w Polsce blisko 800 MW mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii, zarówno w wiatrakach, jak i fotowoltaice. W przypadku Wielkopolski elektrownia Budzyń nie jest pierwszą inwestycją w energetykę wiatrową w wydaniu EDPR. Firma postawiła wcześniej farmy Margonin i Pawłowo-Gołańcz.

Nowych farm wiatrowych w Polsce byłoby więcej, gdyby nie wielokrotnie opisywana przez nas tzw. zasada 10H. Przepisy wprowadzone w 2016 roku skutecznie zablokowały rozwój energetyki wiatrowej w kraju. Około 99 proc. terenów w Polsce nie może zostać wykorzystanych pod budowę wiatraków. W obecnym stanie prawnym odległość zabudowań od turbiny musi większa niż 10-krotność całkowitej wysokości wiatraka razem z łopatami. Jeżeli więc powstają nowe elektrownie wiatrowe, to wyłącznie na podstawie decyzji sprzed wprowadzenia ustawy antywiatrakowej (inna nazwa dla zasady 10H).

Przeczytaj też: ZE PAK zdetronizowany, największa farma słoneczna w Polsce już działa

W lipcu 2022 r. rząd przyjął projekt liberalizujący zasadę 10H. Jednak po tym, jak trafił do Sejmu, parlament nie podjął nad nim prac i z nieoficjalnych doniesień wynika, że zrobi to nieprędko. Tymczasem, jak pokazują ostatnie miesiące, dodatkowa moc z wiatraków przydałaby się w trakcie trwającego kryzysu energetycznego.

Można już było przeczytać na naszych łamach, ile węgla i pieniędzy „oszczędzają” odnawialne źródła energii. Dlatego jeśli słyszysz ostatnio, że prąd na rynku hurtowym potaniał, to nie dzięki rządowym interwencjom. Stało się tak dzięki dobrej wietrzności, turbiny wypracowały więcej energii, wypierając z rynku tę wytworzoną przez elektrownie węglowe. Prąd z „czarnego złota” jest droższy nie tylko przez koszty związane z uprawnieniami do emisji CO2 (ETS), ale także przez rosnące ceny węgla krajowego, wywołane m.in. malejącym wydobyciem w polskich kopalniach.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies