Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
„Mamy potencjał, nie mamy obaw”. Korea walczy o kontrakt na polski atom

W trakcie spotkania studyjnego przedstawiciele koreańskiej spółki KHNP opowiedzieli o swoich planach

W Korei Południowej w marcu prezydentem został Yoon Suk-yeol z PPP (Partia Władzy Ludowej), który zapowiedział powrót kraju do atomu. Republika Korei chce też eksportować swoją technologię do Europy. W związku z tymi planami oferuje Polsce reaktory jądrowe APR-1400.

Koreańskie KHNP (Korea Hydro & Nuclear Power) w kwietniu tego roku oficjalnie złożyło ofertę polskiemu rządowi, proponując dla programu energetyki jądrowej nad Wisłą reaktory APR-1400. W trakcie wyjazdu studyjnego dla polskich dziennikarzy przedstawiciele koncernu opowiedzieli więcej o swoich planach, choć – co podkreślali wielokrotnie – szczegóły oferty pozostaną tajemnicą. Dotyczy to np. kosztów realizacji projektu czy ceny energii z potencjalnej elektrowni.

Przeczytaj też: Polski przemysł czeka na atom

– Oferta zakłada współpracę nie tylko w sektorze jądrowym, ale też w zakresie półprzewodników, technologii wodorowych i związanych z rewolucją przemysłową 4.0 – mówił Yoh-Shik Nam, wiceprezes wykonawczy KHNP odpowiedzialny za międzynarodowy rozwój biznesu jądrowego. Joh-Shik zasugerował, że kooperacja nie musi ograniczyć się tylko do wymienionych przez niego elementów. Wspomniał, że gdy KHNP zaczęło realizować projekt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (elektrownia Barakah), to współpraca objęła również sektor obronny i bezpieczeństwa. W świetle ostatnich kontaktów Warszawa-Seul (MON w maju rozmawiało o dostawach sprzętu dla Polski), trudno mówić o przypadku.

KHNP nie chce na razie mówić o tym, z kim dokładnie chciałoby realizować projekt jądrowy w Polsce. Natomiast powtórzono deklarację o potencjalnym udziale polskich firm przy budowie elektrowni (tzw. local content). – Zakładamy, że w trakcie prac przy pierwszym bloku local content wyniesie około 40 proc. Przy ostatnim bloku (zakładając, że powstanie ich maksymalnie 6 – red.) udział polskiego biznesu wyniesie do 70 proc. – zapowiedział wiceprezes KHNP. Nie padły jednak szczegóły, w jaki sposób zostanie to osiągnięte.

W trakcie briefingu z polskimi mediami pojawił się temat, o którym pisaliśmy już na green-news.pl. Polski raport poprzedzający budowę elektrowni został tak sformułowany, że wybór innej technologii niż ta od Westinghouse sprawi, że potrzebny będzie nowy, analogiczny dokument. Pisaliśmy o tym w tekście Raport poprzedzający budowę elektrowni jądrowej „w oparciu” o technologię z USA. Atomowa spółka wyjaśnia.

Przeczytaj też: Renesans atomu w Europie

– Strona polska zapewniła nas, że pojawienie się wzmianek o reaktorze od Westinghouse niczego nie przesądza. Nie mamy wielkich obaw z tym związanych. Jeżeli zostanie wybrany reaktor APR-1400, będziemy gotowi do sporządzenia podobnego raportu. Mamy niezbędny potencjał, by poradzić sobie w tej sytuacji – zapewnił wiceprezes KHNP.

Seung Hong, wicedyrektor KHNP ds. nowego biznesu jądrowego, stwierdził z kolei, że nawet takie przesunięcie nie sprawi, że wystąpią problemy z dotrzymaniem terminów. – Cały projekt potrwa 10 lat. Pierwsze pięć lat zostanie przeznaczonych na projektowanie, licencjonowanie, dopiero po tym okresie rozpocznie się budowa – podkreślił. Dodał, że nawet jeśli dojdzie do niewielkich zmian w harmonogramie, to KHNP dotrzyma terminu. Oznacza to, że pierwszy reaktor miałby być uruchomiony w 2033 roku.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies