Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Mamy w Polsce duży problem z przyłączaniem nowych elektrowni słonecznych i wiatrowych. „Sieć jest zamknięta”

Rośnie zainteresowanie odnawialnymi źródłami energii, a spadają możliwości sieci. Efekt jest taki, że nowe inwestycje są zablokowane

W green-news.pl pisaliśmy już, że bieżący rok może być dla fotowotoltaiki (PV) gorszy od poprzednich, głównie pod względem przyrostu nowych mocy. Jest jeszcze za wcześnie na wydawanie wyroków, ale wygląda na to, że nowy system net-billingu mógł faktycznie odstraszyć wielu niedoszłych prosumentów.

Problem dotyczy jednak nie tylko samych instalacji w domach, a całego sektora odnawialnych źródeł energii (OZE) w Polsce, w tym morskich farm wiatrowych (offshore) i turbin na lądzie (onshore). Operatorzy systemów dystrybucyjnych (OSD) coraz częściej odmawiają przyłączania do sieci nowych źródeł zielonej energii. Jak oszacowała Konfederacja Lewiatan, liczba odmów w 2020 roku dotyczyła 5 proc. wniosków. W 2021 roku odsetek ten wzrósł już do 25 proc. i jeśli posłuchać osób rozwijających OZE, nadal rośnie.

Przeczytaj też: Nowy raport pokazuje, co może wyhamować rozwój fotowoltaiki w Polsce

Dlaczego co czwarty wniosek o przyłączenie do sieci kończył się odmową? Sieć dystrybucyjna w Polsce nie dość, że rozwija się powoli, to jeszcze musiała w ostatnich latach mierzyć się ze wzrostem liczby nowych instalacji OZE (liczba gospodarstw domowych mających własne instalacje słoneczne sięgnęła 1 miliona). Mówiąc krótko, sieć się „zatkała”. W wielu miejscach nie ma jak przyłączyć nowych mocy, z wielu powodów.

Dużo miejsca problemowi z przyłączaniem do sieci poświęcono na jednym z paneli podczas Konferencji PSEW 2022. Jak podkreślał Waldemar Skomudek, wiceprezes zarządu Tauron Dystrybucja, rosnące zainteresowanie mikroinstalacjami wymusiło na operatorach zwiększenie nakładów inwestycyjnych na przyłączenia. – W 2019 roku nakłady inwestycyjne w 30 proc. były przeznaczone na przyłączanie. Teraz to nawet 60 proc. – mówił.

Zaznaczał, że zgodnie z prawem operator jest zobowiązany do przyłączenia, jeśli instalacja OZE spełnia wymogi techniczne i ekonomiczne. O ile z pierwszą sprawą jest dość łatwo, to opłacalność stanowi problem – operatorom sieci niektóre inwestycje mogłyby się zwracać przez dziesiątki lat. Mamy więc klincz, bo operatorzy sieci dostali zadyszki i mimo chęci – nie zbudują nagle nowych sieci i stacji, nawet zwiększając nakłady.

Przeczytaj też: Kilka lekcji dla Polski z Ankary. Gaz i węgiel niczym kula u nogi

Jak dowodził natomiast prof. Piotr Kacejko, rektor Politechniki Lubelskiej, choć sieci są już przeciążone (co sprawia, że pojawiają się odmowy przyłączeń), to operatorzy mogliby do wymogów podejść bardziej elastycznie. W jego ocenie, skoro i tak sieci są obciążone w 120 proc., to nic by się nie stało, jeśli obciążenie wzrośnie do np. 124 proc.

Pomimo tych deklaracji i on nie ma złudzeń co do tego, że sieć nie jest z gumy. – Na ten moment można powiedzieć, że sieć jest zamknięta. Jeżeli ktoś powie, że chce przyłączyć 50 MW, to po prostu się nie da – ocenił.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies