Od 1 lutego działa tzw. tarcza antyinflacyjna, czyli zbiór przepisów mających obniżać ceny i przeciwdziałać inflacji. Tarcza obejmuje m.in. obniżkę podatku VAT na energię elektryczną z 23 na 5 proc. W ślad za tym ceny za ładowanie samochodów elektrycznych na swoich stacjach obniżyli najwięksi operatorzy, GreenWay Polska i Orlen. Dołączył do nich Ekoen. Ani Lotos, ani Tauron nie zdecydowały się na ten ruch.

Dlaczego? Tauron twierdzi, że tarcza antyinflacyjna obniżająca stawkę VAT nie ma zastosowania w firmie, która świadczy usługi ładowania i działa w oparciu o ustawę o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Przypomnę, że dzięki tej ustawie operatorzy nie muszą występować o koncesję na obrót energią, korzystają też ze specjalnej „niebieskiej taryfy”.

Przeczytaj też: Włocławek rezygnuje z zakupu autobusów wodorowych. Są za drogie

Czy zatem Orlen, GreenWay i Ekoen sprzedają towar, a nie usługę? Ten bałagan prawny nie powinien interesować klientów. Regulacje dotyczące elektromobilności wprowadzane były w 2018 roku ustawą tworzoną w Polsce od zera. Tarcza antyinflacyjna powinna być dokumentem, który nie pozostawia miejsca na interpretacje, a w jasny sposób reguluje kwestie związane z VAT. Zdaniem prawników, z którymi rozmawiałam, obniżka cen ładowania mogłaby obejmować tylko prąd, a nie cenę całej usługi.

Ile zaoszczędzą na nowych stawkach ładujący e-auta i jak długo będą obowiązywać niższe ceny?

Przeczytaj też: Rekordowe podzyżki cen prądu i gazu

Niższe stawki za ładowanie zapłacimy przez pół roku, czyli do końca lipca 2022 roku. Czy obniżki rzędu 30-35 gr/kWh będą zauważalne dla ładujących?

Na stacjach GreenWay za pobranie 50 kWh energii w stacji o mocy do 70 kW dotychczas płaciliśmy (bez abonamentu) 104,50 zł. Po zmianie będzie to 89,50 zł.

W sieci Orlen Charge za ładowanie na stacjach o mocy powyżej 50 kW przed uruchomieniem tarczy antyinflacyjnej płaciliśmy 119,50 zł za 50 kWh, a od 1 lutego do 31 lipca br. płacimy 102 zł.

W starym cenniku Ekoen za taką operację płaciliśmy 79,50 zł – teraz 68 zł.