Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Jak pozbyć się worków na śmieci. Życie bez plastiku cz. 2

Przy odrobinie wysiłku zużycie plastikowych worków na śmieci można zredukować z nawet kilkuset do zaledwie kilku rocznie

Niedawno w serwisie green-news.pl mogliście znaleźć pierwszy artykuł z cyklu „Życie bez plastiku". Tą serią chcielibyśmy przekonać Was do całkowitej rezygnacji lub zdecydowanego ograniczenia jego zużycia i pokazać, że wcale nie obniża to poziomu i komfortu życia. W pierwszym odcinku dzieliłem się z Wami swoimi doświadczeniami z prób rezygnacji z wody kupowanej w jednorazowych butelkach z plastiku. Moja batalia zakończyła się sukcesem, o czym możecie przekonać się tutaj i już od dziś zacząć postępować podobnie we własnym domu.

Natomiast dziś chciałbym pokazać Wam, jak można wyeliminować lub do minimum ograniczyć wykorzystanie plastikowych worków na śmieci. Problem jest nie byle jaki, bo od tego roku śmieci w Polsce należy segregować na pięć różnych frakcji. Ostrożnie zakładam, że ta zmiana może oznaczać wzrost zużycia worków nawet przy dotychczasowej ilości wytwarzanych śmieci. Tymczasem worków można z domu się pozbyć. Oto jak zrobiłem to ja.

Przeczytajcie też: Oto kilka rad, jak pomóc Ziemi

Aktualnie mieszkańcy mojej wspólnoty mieszkaniowej zobowiązani są do segregacji śmieci na cztery frakcje (wciąż brakuje pojemnika na odpadki biodegradowalne). W mieszkaniu mam więc cztery kosze. Największy jest ten na tworzywa sztuczne i metal. Niestety, tego rodzaju odpadków moja rodzina wciąż wytwarza najwięcej. Są to głównie opakowania po jedzeniu (folia po chlebie tostowym, worki po mrożonkach, pudełka po jogurtach, puszki po pasztecie itp.), a także po kosmetykach i chemii.

W najbliższej przyszłości będę musiał znaleźć sposób na to, jak kupować te wszystkie produkty bez plastiku. Póki co, zrezygnowałem z worków. Teraz śmieci z tworzyw sztucznych i metalu trafiają bezpośrednio do kosza. Następnie wynoszone są do pojemnika razem z koszem, który po opróżnieniu wraca do mieszkania. Ma to pewne konsekwencje, bo teraz śmieci nie można zabrać ze sobą wychodząc z domu np. na spotkanie na mieście czy do szkoły – kosz trzeba odnieść z powrotem do mieszkania. Ten niewielki wysiłek jestem jednak w stanie ponieść. W zamian pojawiły się oszczędności. Wcześniej zużywałem ok. 10 worków na plastik miesięcznie, za które płaciłem kilka złotych. Rocznie w portfelu zostaje mi więc teraz kilkadziesiąt złotych.

Drugi kosz przeznaczony jest na szkło opakowaniowe. A tego w moim domu jest dość dużo. Od dłuższego czasu w szklanych butelkach i słoikach kupuję m.in. mleko, olej, ketchup, a także tradycyjnie wiele warzyw takich jak oliwki, ogórki konserwowe, pieczarki marynowane, itd. Szkło również trafia bezpośrednio do przeznaczonego na nie kosza, który jest opróżniany okresowo, tak jak opisany wcześniej kosz z plastikiem i metalem. Życie można sobie nieco ułatwić wykorzystując tzw. zrywki. To cienkie torebki foliowe, których ciężko uniknąć robiąc zakupy (pakowane w nie jest np. pieczywo). Teraz foliówki, jeśli pojawiają się w domu, nie są od razu wyrzucane, tylko służą do wynoszenia szkła lub papieru.

Przeczytajcie też: Zrezygnujcie czasem z jazdy autem. Zobaczcie, dlaczego warto

Trzeci kosz przeznaczony jest właśnie na papier, który, podobnie jak tworzywa sztuczne czy szkło, wyrzucam bez worka lub w zrywkach, jeśli są. Jedyny kosz, w którym w moim mieszkaniu jeszcze znajduje się worek, to ten na odpady zmieszane. Używam go jednak kilka razy. Gdy kosz się zapełni, wynoszę śmieci i opróżniam dokładnie worek do pojemnika na odpady zmieszane następnie ponownie wkładam go do kosza w mieszkaniu. Worek wyrzucam dopiero po kilkukrotnym użyciu, gdy zaczyna wydawać nieprzyjemny zapach. Tym sposobem zamiast trzech, czterech worków zużywam miesięcznie jeden.

Część znajomych radzi sobie z tym jeszcze inaczej. Na przykład zamiast worka pakują do kosza gazety a następnie wyrzucają wszystko i myją kosz. U mnie to się nie sprawdza, ponieważ od dawna nie kupuję już papierowych gazet. Po drugie szkoda mi wody na płukanie kosza. Jeszcze inni znajomi zamiast worka na śmieci używają plastikowych toreb na zakupy. Ja jednak z nich nie korzystam, a zrywki, które w domu jeszcze się pojawiają, przeciekają, gdy używa się ich do kosza na śmieci zmieszane.

Alternatywą mogą być wreszcie worki biodegradowalne i podlegające kompostowaniu. Na razie jednak nie wszędzie można je dostać, a tam gdzie są – regularnie kosztują nieco drożej od tych standardowych.

To tyle na dziś. Mam nadzieję, że pójdziecie moim śladem i zrezygnujecie z używania worków na śmieci. A może macie inne pomysły, jak sobie radzić bez nich? Dajcie znać np. w komentarzu pod tekstem.

KATEGORIA
PORADNIKI
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies