
Metoda na „jakoś to Będzin”, jak określił to Ryszard Pawlik, najwyraźniej nie przejdzie. Spółka zawiadująca pracą elektrociepłowni ma dokupić zaległe uprawnienia do emisji. A na tym sprawa się nie kończy
O tym, że sytuacja Elektrociepłowni Będzin (EC Będzin) jest trudna, było wiadomo od dawna. Spółka EC Będzin Wytwarzanie, właściciel jednostki, została ukarana w grudniu 2023 roku za nierozliczenie w terminie uprawnień do emisji CO₂ w 2020 roku. Karę w wysokości 247,8 mln zł nałożył Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, natomiast spółka odwoływała się do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Od tamtego czasu firma zmieniła nazwę na EC Zagłębie Dąbrowskie (ECZD), doszło też do zmiany właścicielskiej. Spółką zawiaduje Grupa Altum, która przejęła ją w 2024 roku. EC Będzin od 2020 roku nie płaci za emitowane gazy cieplarniane, do czego jest zobowiązana jak wszystkie inne instalacje objęte systemem EU ETS.
Jak by to powiedzieć: czyli jednak z #ETS (ale i całą unijną polityką klimatyczną/transformacją energetyczną) nie "jakoś to Będzin"... https://t.co/pBRoB94hBQ
— Ryszard Pawlik (@Ryszard_Pawlik) November 14, 2025
GIOŚ w decyzji z 31 października 2025 roku nie przyznał racji spółce i nakazał wymierzyć EC Zagłębie Dąbrowskie karę w wysokości 247,8 mln zł. Firma w trakcie prawnej batalii powoływała się m.in. na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 6 czerwca 2025 roku (choć akurat nie dotyczył on ETS, co wytknął także GIOŚ). Do sporu włączyły się także Greenpeace Polska i Frank Bold, które żądały, by ukarać spółkę.
Przeczytaj też: Będą poprawki przy ETS 2
„Nie ma świętych krów” w praktyce
GIOŚ wskazuje, że właściciele Elektrociepłowni Będzin próbowali bronić się tym, że wojewódzki inspektorat nie uwzględnił sytuacji spółki ani tego, jak kara wpłynie na odbiorców energii w okolicznym obszarze. Argumentacja ta została odrzucona. GIOŚ podkreśla, że kara opiera się na twardych przepisach, a inne podmioty, które zdecydowały się na takie kroki, również były karane lub są wobec nich prowadzone postępowania.
– Rozstrzygnięcie GIOŚ potwierdza, że organy nie będą tolerować naruszeń obowiązku umarzania uprawnień do emisji CO₂. To sygnał dla rynku: w analogicznych sprawach decyzje będą równie stanowcze, co zapewnia stabilność systemu ETS – powiedziała Dominika Bobek, radczyni prawna z Frank Bold, cytowana w komunikacie organizacji.
Z kolei Mikołaj Gumulski, ekspert Greenpeace ds. sprawiedliwej transformacji, ocenił, że decyzja GIOŚ to sygnał dla wszystkich na rynku, że nie ma „świętych krów”. – Firma próbowała obejść system, co jest działaniem na szkodę budżetu państwa, bo kwota za uprawnienia do emisji trafia właśnie do budżetu. Pieniądze te mogą służyć nam wszystkim – stwierdził.
EC Zagłębie Dąbrowskie jest innego zdania. W oświadczeniu wydanym po ogłoszeniu decyzji GIOŚ wskazuje na dwa problemy, które powoduje ta kara. Firma deklaruje, że nowy właściciel podjął działania, by na bieżąco umarzać uprawnienia do emisji CO₂ i przygotować zakupy po roku 2023.
„W trakcie analiz okazało się jednak, że obowiązujący system EU ETS uniemożliwia umarzanie bieżących uprawnień, dopóki nie zostaną rozliczone lata wcześniejsze, objęte postępowaniami administracyjnymi. (...). Niezawinione przez elektrociepłownię zaległości z lat 2020–2022 blokują praktycznie każde racjonalne działanie naprawcze” – dowodzi spółka.
Nad stwierdzeniem o „niezawinionych” zaległościach można zawiesić ogromny znak zapytania, ale problem pozostaje. Jest tak, jak opisuje spółka, że zaległości z lat ubiegłych ją blokują. Musi w pierwszej kolejności zasypać dziurę z lat ubiegłych i zapłacić karę.
Przeczytaj też: Czy przesunięcie ETS 2 to naprawdę zwycięstwo?
Drugi problem, zidentyfikowany przez spółkę, jest też cichą groźbą, którą wyraża ona w swoim stanowisku. Jeżeli dojdzie do egzekucji kary czy też kar, to dziesiątki tysięcy mieszkańców Sosnowca, Będzina i Czeladzi mogą stracić dostęp do ciepła. Dlatego też EC Zagłębie Dąbrowskie powołuje się na interes społeczny i oczekuje, że sprawą zajmie się sąd administracyjny. Złożyła już zresztą wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji GIOŚ. Prawdopodobieństwo odcięcia ludzi w sezonie grzewczym od ciepła jest niewielkie, ale samo wspomnienie o tym aspekcie skutków już jest punktem dla ECZD.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy spojrzy się nie tylko na rok 2020. Spółka może zostać ukarana łącznie za lata 2020–2022. Poza 247,8 mln zł kary za brak rozliczenia emisji CO₂ w 2020 roku, ma jeszcze nad sobą decyzje o karach za 2021 rok (262 mln zł) i 2022 rok (233 mln zł). „Każda z tych kar przekracza roczne przychody spółki, a pierwsza z nich stanowi ponad 160 procent przychodów spółki z 2020 roku” – dowodzi firma.
Nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym po egzekucji kar spółka po prostu upada. Na razie żadna z zainteresowanych stron nie wskazała rozwiązania, które przerwie ten węzeł gordyjski. Z jednej strony jest interes społeczny, z drugiej – wiele spółek od lat jest objętych systemem EU ETS i realizuje swoje zobowiązania. Skutki wyjątku dla jednego podmiotu trudno przewidzieć.
Fot. Elektrociepłownia Będzin / materiały EC Zagłębie Dąbrowskie