Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Przyszłość elektrolizerów do produkcji wodoru. Ponownie czeka nas wyścig Zachodu z Chinami

Wood Mackenzie kreśli scenariusze dla sektora technologii wodorowych. Dopiero tworzą się standardy dla branży, a przyszłość może przynieść jeszcze wiele zmian

Wodór, zwłaszcza tzw. zielony, ma być paliwem przyszłości, które wspomoże dekarbonizację transportu lądowego czy energochłonny przemysł. Jednak do produkcji zielonego H2 potrzebne są odnawialne źródła energii (OZE) oraz elektrolizery. Z tymi pierwszymi nie ma większych problemów, ponieważ kolejne państwa stale rozbudowują swoje moce OZE i chciałyby wykorzystywać nadwyżki wytwarzanej przez nie energii elektrycznej. Gorzej jest z elektrolizerami, które są kosztowne, a dodatkowymi wyzwaniami są magazynowanie i transport wodoru.

Przeczytaj też: Pierwsza próba wodorowej lokomotywy na trasie Gdynia – Hel

Firma konsultingowa Wood Mackenzie zwraca uwagę, że wraz z rosnącym zainteresowaniem elektrolizerami, warto przyglądać się też kluczowym trendom związanym z tym sektorem. Jak zauważa, obecnie rynek jest podzielony między kilka technologii stosowanych w elektrolizerach (np. polimerowe, alkaliczne) i w przyszłości ma się to zmienić. Wraz z rosnącą liczbą instalacji, na rynku dominować zacznie jedna, najbardziej efektywna kosztowo i najbardziej wydajna technologia. Jasne stanie się też, jakie typy elektrolizerów warto wykorzystywać do określonych celów.

Istotne znaczenie będzie mieć rozwój wielkoskalowych elektrolizerów, których moc będzie liczona w gigawatach, a takich na razie na świecie nie ma. Zdaniem ekspertów ważną rolę w ich rozwoju będzie pełnić dostępność elektrod, bez których nie uda się pchnąć naprzód produkcji zielonego wodoru. W kontekście podaży elektrod i elektrolizerów pojawia się jeszcze jeden wątek – kto zdominuje rynek produkcji tych urządzeń oraz będzie rządzić łańcuchem dostaw: Chiny czy Zachód?

Przeczytaj też: Spółki Solorza mają już dwie ogólnodostępne stacje tankowania wodoru

Państwo Środka jest już hegemonem w branży fotowoltaicznej, odpowiada za 96 proc. globalnej produkcji tzw. wafli krzemowych stosowanych w panelach. Jednocześnie Pekin nie zdominował innego sektora OZE – wiatraków. Choć robi zakusy, to producenci z Europy jeszcze nieźle się trzymają. Według Wood Mackenzie na tym etapie rozwoju elektrolizerów wiele wskazuje na to, że to Chiny wyjdą zwycięsko z tego wyścigu, ale Zachód nie jest jeszcze na przegranej pozycji.

Fot. ilustracyjna / Elektrolizer firmy Sunfire

KATEGORIA
TRANSFORMACJA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies