Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Koniec wielkiego truciciela i początek ogromnych problemów. Co zrobić z Elektrownią Bełchatów?

Alternatywą dla terenów Bełchatowa i okolicznych kopalni węgla brunatnego mogłyby być odnawialne źródła energii

Jak w systemie elektroenergetycznym zastąpić Elektrownię Bełchatów, gdy największa siłownia na węgiel brunatny w Polsce i na świecie zostanie wyłączona? Na to pytanie próbują w najnowszym raporcie odpowiedzieć eksperci z Forum Energii we współpracy z BloombergNEF i Bloomberg Philantropies. Polska Grupa Energetyczna, zawiadująca Bełchatowem, zapowiedziała już, że zacznie wyłączać kolejne bloki w latach 2030-2036. W warunkach tej branży to bardzo krótki termin.

Co prawda można się cieszyć, że zniknie największy truciciel w UE (Bełchatów pod względem emisji CO2 jest nie do pobicia), ale wraz z likwidacją elektrowni z krajowego systemu elektroenergetycznego wyparuje 5,1 gigawata mocy. Na szczęście nie od razu, tylko stopniowo, ale właśnie dlatego już teraz trzeba zacząć myśleć o przyszłości terenów wokół Bełchatowa.

Przeczytaj też: Fotowoltaika pojawia się w coraz bardziej zaskakujących miejscach

Trzeba pamiętać, że poza samą infrastrukturą elektrowni do zrekultywowania są też dwie kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego. Ich zasoby mają zacząć się wyczerpywać po 2030 roku.

Z raportu wynika, że na terenach Bełchatowa mogłyby powstać nowe moce wiatrowe i słoneczne. Szacuje się, że aby zastąpić 80 proc. aktualnego poziomu wytwarzania energii przez elektrownię, trzeba postawić 5,7 GW mocy zainstalowanej w farmach wiatrowych oraz 5 GW w fotowoltaicznych. Jak czytam w dokumencie, nowe moce mogłyby powstać w promieniu 20-30 kilometrów od elektrowni. Ciekawą alternatywę przedstawiono dla terenów po kopalniach. Mogłyby zostać zalane wodą, a na sztucznie utworzonych zbiornikach miałaby powstać pływająca farma fotowoltaiczna.

„Nowe moce zmniejszyłyby również ryzyko, że cenna infrastruktura sieciowa wokół Bełchatowa pozostanie niewykorzystana” – zaznaczają autorzy opracowania. Nie wykluczają też, że w latach 30. XXI w. będą na rynku dostępne już na tyle duże systemy bateryjne, by opłacało się tam postawić magazyn energii o mocy jednego gigawata lub większej. Baterie albo mała elektrownia gazowa lub na biomasę miałyby uzupełnić cały system wokół Bełchatowa (jako moce dyspozycyjne, do uruchomienia, gdy zajdzie taka potrzeba).

Przeczytaj też: Podium znowu dla Bełchatowa, Polska i Niemcy zdominowały niechlubny ranking

Nie pominięto też wątku energetyki jądrowej. W Programie polskiej energetyki jądrowej wskazano, że Bełchatów mógłby zostać jedną z lokalizacji, jeśli chodzi o „duży atom” (drugim miejscem są tereny ZE PAK). Teraz temat wrócił ze zdwojoną siłą za sprawą medialnych doniesień o tym, że Polska ma realizować równocześnie dwa programy jądrowe. Jeden pod auspicjami PGE i ZE PAK we współpracy z koreańskim KHNP (doniesienia o tych planach pojawiły się w połowie października 2022 roku). Drugim zawiadywać ma spółka Polskie Elektrownie Jądrowe i budować atom razem z amerykańskim Westinghouse na wybrzeżu.

W ocenie autorów raportu duża siłownia jądrowa to zły kierunek dla Bełchatowa. Jest zbyt kosztowna i w ostatnich latach podobne projekty w Europie miały ogromne opóźnienia. Więcej wiary eksperci Forum i BNEF pokładają w małych reaktorach modułowych (SMR), które do 2030 roku mają być bardziej dostępne (a w Polsce są nawet spółki, które twierdzą, że właśnie wtedy uruchomią je w kraju).

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies