Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Toyota próbuje dogonić konkurencję? Inwestuje 13 miliardów dolarów w baterie

Japoński koncern od lat promuje samochody z napędami hybrydowymi i wodorowymi – teraz inwestuje w baterie. Dlaczego?

Deklaracja Toyoty w kwestii inwestycji w baterie do samochodów elektrycznych jest dla wielu osób sporym zaskoczeniem. Zawrotna kwota 13 mld dolarów ma zabezpieczyć dostawy akumulatorów trakcyjnych dla wielkoskalowej produkcji aut z wtyczką. Dzięki tej inwestycji japoński koncern będzie w stanie produkować nawet 3 mln samochodów bateryjnych rocznie.

Dotychczas Toyota wprowadziła samochody elektryczne tylko na rynek chiński, a teraz zapowiada wprowadzenie dwóch bateryjnych modeli w USA. Jednocześnie lobbuje za spowolnieniem elektryfikacji transportu w Stanach Zjednoczonych.

Przeczytaj też: Komisja etyczna krytycznie o reklamie Toyoty

W 2020 roku szef Toyoty mówił, że pojazdy elektryczne są przereklamowane. Akio Toyoda twierdził, że całkowite przejście na pojazdy bateryjne może kosztować setki miliardów dolarów i sprawić, że samochody nie będą dostępne dla przeciętnie zarabiających. Krytykował też japoński rząd, który przygotowuje się do wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych z końcem 2035 roku. Toyoda zarzucał wtedy japońskim politykom, że takie działanie władz spowoduje, że kraj straci przewagę technologiczną. Te słowa nie spodobały się inwestorom. – Jesteśmy naprawdę zaniepokojeni tym, że pan Toyoda nie zdaje sobie sprawy, o co toczy się gra – powiedział Reuters Jens Munch Holst, dyrektor generalny AkademikerPension, duńskiego funduszu związanego z koncernem.

Przeczytaj też: Czy wiesz jak ugasić samochód elektryczny?

Kierownictwo Toyoty uporczywie starało się pokazać, że samochody bateryjne mają wiele wad. Jako remedium koncern zaproponował elektryczne samochody wodorowe, a przede wszystkim zwykłe hybrydy.

Nie da się jednak uzyskać zadowalającej redukcji emisji CO2 z transportu spalając wodór wytwarzany z paliw kopalnych czy sprzedając hybrydy, które są przecież autami spalinowymi wspomaganymi niewielkimi bateriami. Dlatego koncern lobbuje w administracji Joe Bidena, by USA ograniczyły działania na rzecz elektryfikacji transportu. Czy ta gra na dwa fronty ostatecznie się będzie opłacać?

Przeczytaj też: W Warszawie jest już pierwsza stacja wodorowa

Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć. Toyota wiele razy udowadniała, że jest sprawnie zarządzaną korporacją. Pandemia mocno ograniczyła jednak możliwość promowania przez koncern pojazdów wodorowych, które miały obsługiwać Letnią Olimpiadę w Tokyo i pomóc zyskiwać ambasadorów tej technologii na całym świecie. W sierpniu br. kierownictwo koncernu musiało częściowo wstrzymać działalność większości fabryk ze względu na problem z dostawami półprzewodników (z tym problemem borykają się właściwie wszyscy producenci samochodów na świecie). Dodatkowo w USA lobbing na rzecz aut spalinowych zakłóca Zero Emission Transportation Association (ZETA). Organizacja ta została powołana przez firmy związane z branżą elekktromobilną. Ma na celu wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych w USA z końcem 2030 roku i ma też przychylność polityków obozu Bidena.

Europa zaprezentowała propozycję pakietu redukcyjnego Fit for 55, który zakłada wprowadzenie także w UE zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku. Nad podobnymi regulacjami pracuje nawet Rosja.

Zdjęcie: Raivis Razgals on Unsplash

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies