Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
To był najgorętszy czerwiec w historii pomiarów. Czy kryzysowi klimatycznemu da się jeszcze przeciwdziałać?

Temperatury w czerwcu w Polsce były aż o 5,4 stopnia wyższe od średniej. Takich anomalii będzie niestety przybywać

Tegoroczne lato będzie wyjątkowo gorące – to już jasne. Ubiegły miesiąc był najgorętszym czerwcem w historii pomiarów. Wygląda na to, że był również jednym z najgorętszych miesięcy w Polsce w ogóle odkąd prowadzi się pomiary. Temperatura była bowiem nie o 1, nie o 2, ale aż o ponad 5 stopni wyższa niż historyczna średnia dla tego miesiąca.

Jednocześnie padł rekord temperatury właściwej dla czerwca - w Radzyniu w województwie lubuskim 26 czerwca po południu zanotowano 38,2 stopnia Celsjusza. To i tak mniej, niż odczuli mieszkańcy zachodniej Europy. Rekordy temperatur padły też w Niemczech i Francji, gdzie odczyty sięgnęły rekordowych poziomów niemal 46 stopni.

Przeczytajcie też: Polska gotowa poprzeć plan neutralności klimatycznej

"Rekord temperatury miesięcznej czerwca nie został pobity, on został zmasakrowany" - czytamy na Twitterze autora bloga popularno-naukowego "Doskonale Szare". Mimo że bazuje on na danych ze świata naukowego, wciąż mierzy się z opiniami hejterów i publicystów, którzy negują kryzys klimatyczny.

Większość z nich nie umie powiedzieć właściwie dlaczego. Można się spotkać z opiniami, że te rekordy temperatur, które obserwujemy, anomaliami tak naprawdę nie są – miały być wyższe już wcześniej, kiedy jeszcze ludzie nie prowadzili pomiarów. Dosłownie wczoraj w jednym z tygodników przeczytałam, że kryzys klimatyczny to jeden wielki szwindel.

Przeczytajcie też: Uznajmy kryzys klimatyczny za priorytet, apelują naukowcy

Niestety to wszystko nieprawda. Naukowcy są w stanie dokładnie zmierzyć poziom koncentracji CO2 w atmosferze sięgając do setek tysięcy lat wstecz i obecne tempo wzrostu emisji jest niespotykane w historii. Jednoznacznie widać też korelację między wzrostem zawartości CO2 w atmosferze a wzrostem temperatur. W samej Polsce od końca II Wojny Światowej średnia temperatur wzrosła już o prawie 2 stopnie Celsjusza. Nawet najwięksi klimatyczni denialiści widzą zresztą gołym okiem, jak w coraz większych częściach kraju występują susze i problemy z dostawami wody do domów.

Przeczytajcie też: Upał jak w tropikach i nowy rekord w energetyce

Prognozy na najbliższe tygodnie wskazują, że w sporej części kraju czeka nas chwila oddechu od upałów. Jednak jasne jest, że do anomalii trzeba zacząć się przyzwyczajać, bo będą się powtarzać.

- W Polsce mamy już 3-4 razy więcej dni upalnych, z temperaturą powyżej 30 stopni Celsjusza, niż kilkadziesiąt lat temu. W wyższej temperaturze woda szybciej paruje. Susze, które kiedyś zdarzały się raz na kilka lat, teraz mamy praktycznie co roku. Postępująca zmiana klimatu jest coraz wyraźniejsza – komentuje Marcin Popkiewicz, fizyk, analityk megatrendów, autor serwisu Naukaoklimacie.pl.

Czy kryzys klimatyczny można jeszcze cofnąć? Można go powstrzymać. Naukowcy są zgodni, że tzw. budżet węglowy nie został wyczerpany jeszcze w całości. Duże działania podjęte dzisiaj są w stanie powstrzymać wzrost temperatur. Trzeba jednak ograniczyć globalne emisje CO2 o 45 proc. do 2030 roku i do zera w roku 2050. Nie jest to nierealne, jednak dotychczasowa sytuacja wskazuje, że większość krajów świata, w tym Polska, oczekuje, że to inni będą podejmować wysiłki i redukować emisję.

Foto: flickr.com/U.S. Department of Agricuture

KATEGORIA
WIADOMOŚCI
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies