Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Oświadczenie mBanku przed protestem ekologów: nie finansujemy energetyki węglowej, tylko obsługujemy emisję obligacji Enei

Oświadczenie mBanku to reakcja na krytykę organizacji ekologicznych, które na 15 lipca zapowiedziały protest przed siedzibą instytucji w Warszawie

Nie milkną echa zaangażowania mBanku w wielką emisję obligacji energetycznej spółki Enea. Dziś instytucja opublikowała oświadczenie, w którym broni swojej obecności w tym projekcie. Przekonuje, że nie finansuje nowego bloku węglowego, budowanego przez Eneę w Ostrołęce. – mBank jest aranżerem emisji obligacji na mocy umowy podpisanej jeszcze w 2014 r. W związku z tą emisją w spółce nie pojawią się nowe pieniądze, a sama emisja – w odróżnieniu od większości emisji dokonywanych na rynku w Polsce – będzie zawierała wyraźnie wskazany cel: refinansowanie zadłużenia – czytam w oświadczeniu mBanku.

Przypomnę, że na początku czerwca Enea poinformowała, że wyemituje obligacje o wartości ok. miliarda złotych. To element większego programu ogłoszonego jeszcze w 2014 r. W obsługę emisji zaangażowały się wówczas Pekao, PKO, ING i mBank właśnie. Problem w tym, że Enea nawet bez budowy nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka, o którym pisze w swoim oświadczeniu mBank, 90 proc. energii wytwarza z węgla. I gros projektów, których zadłużenie refinansuje, to również inwestycje węglowe.

Przeczytajcie też: Zamieszanie z wielką emisją obligacji Enea

Tymczasem mBank, podobnie jak i ING, ma zapisane w swojej strategii, że nie będzie finansować nowych przedsięwzięć związanych z energetyką węglową. W związku z powyższym Bank Śląski podjął decyzję o wycofaniu się z emisji obligacji Enei (więcej na ten temat tutaj). Ale mBank postanowił przy projekcie pozostać.

Argumentacja mBanku ekologów nie przekonuje. Tłumaczą, że jeżeli mBank na serio chciałby wycofać się z finansowania energetyki węglowej, to nie gimnastykowałby się tłumacząc pokrętnie swój udział w emisji Enei, tylko zrezygnowałby z tego śladem konkurencji.

Kto tu ma rację – oceńcie sami. Ekolodzy zaś mają nadzieję przekonać mBank do zmiany decyzji. Na 15 lipca planują protest w centrum Warszawy. O 17.30 na Planu Bankowym, jednym z głównych placów stolicy w pobliżu warszawskiej siedziby mBanku, chcą zorganizować die-in – położą się na ziemi w geście wymierania, który przypomina o zagrożeniu dla życia na planecie. Następnie przejdą pod centralę mBanku przy ul. Senatorskiej.

Przeczytajcie też: Nowy pomysł rządu na zieloną energetykę

Przypomniało mi się wystąpienie prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego sprzed roku, gdy opowiadał o wsparciu udzielonym fundacji Jerzego Owsiaka. Podczas ubiegłorocznego finału WOŚP mBank zadeklarował, że podwoi wpłaty przekazane na fundację przez swoich klientów, ale że nie będzie to więcej niż 1 mln zł. Tymczasem klienci wpłacili na WOŚP ok. 7 mln zł. Wówczas mBank postanowił nie trzymać się ustawionego pierwotnie limitu i dołożył od siebie 7 mln, co było największą jednorazową wpłatą na rzecz fundacji Jerzego Owsiaka.

Jak mówił wówczas Stypułkowski, mBank podjął taką decyzję, bo każda inna oznaczałaby, że musiałby odpierać krytykę, a najgorsze jest zapłacić za coś i jeszcze musieć się z tego tłumaczyć. Wygląda na to, że po tym jak mBank ogłosił wycofanie się z finansowania energetyki węglowej, nie przeszkadza mu, że wciąż musi się tłumaczyć ze wspierania utopionej po uszy w węglu Enei.

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies