Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Pożądane uboczne efekty epidemii koronawirusa w Chinach: dużo mniejsza emisja CO2 i smog

W ciągu tygodni od pojawienia się wirusa spadek emisji CO2 w Chinach jest równy około jednej trzeciej tego, co rocznie generuje Polska gospodarka – szacuje Carbon Brief. Natomiast mniejszy smog z powodu kwarantanny prawdopodobnie uratował życie już wielu Chińczykom

W czasie gdy Chiny i kolejne państwa starają się opanować rozprzestrzenianie koronawirusa z Wuhan, coraz częściej mówi się o „ubocznych” skutkach walki z epidemią. Jak wylicza think-tank Carbon Brief, na skutek kwarantanny nakładanej w chińskich miastach, wyraźnie widać spadek produkcji przemysłowej, a wraz z nią – dużo niższe zużycie węgla i emisję CO2.

Przeczytaj też: Chiny niewczą globalne wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatu

Chiny są największym emitentem CO2 na świecie. Carbon Brief wskazuje, że przynajmniej okresowo koronawirus przyniesie niespotykane od dawna ograniczenie emisji. Wynika to z kilku zjawisk: chińskie elektrownie zużywają najmniej węgla od czterech lat, a huty stali i rafinerie ropy operują na poziomach najniższych od pięciu lat. Liczba krajowych lotów w Chinach spadła aż o 70 proc.

Na podstawie takich zjawisk szacuje się, że produkcja w kluczowych sektora chińskiej gospodarki spadła od 15 do aż 40 proc. To może oznaczać zmniejszenie emisji CO2 w ostatnich tygodniach o około jedną czwartą. Carbon Brief podaje, że w analogicznym okresie 2019 r. Chiny wyemitowały około 400 mln ton CO2. To zaś oznacza, że koronawirus mógł do tej pory obniżyć globalną emisję o ponad 100 milionów ton CO2 – to niemal jedna trzecia tego, co Polska emituje w skali roku.

Spada jednak nie tylko emisja wpływającego na zmiany klimatu dwutlenku węgla. Zamykanie chińskich fabryk, a wręcz całych miast, prowadzi do spadku tak zwanej niskiej emisji, czyli smogu. Satelity amerykańskiej agencji kosmicznej NASA zanotowały niespotykaną wcześniej poprawę jakości powietrza na dużym obrzasze Państwa Środka. Tymczasem szacuje się, że długotrwałe narażenie mieszkańców Chin na zanieczyszczenia pyłem PM 2,5 prowadzi do około 5500 zgonów dziennie. Na tej podstawie szacuje się, że trzytygodniowe ograniczenie aktywności w miastach i spadek smogu pozwolił uratować życie około 18 tysiącom osób.

Kluczowe pytanie, na które nikt dziś nie potrafi odpowiedzieć, brzmi – Czy ten efekt się utrzyma dłużej, czy Chiny i reszta świata szybko opanują rozprzestrzenianie się koronawirusa, po czym w kolejnych miesiącach chiński rząd wprowadzi środki, które pozwolą nadrobić zaległości w gospodarce i doprowadzą do jeszcze większej emisji CO2 i lokalnych zanieczyszczeń?

Przeczytaj też: Brokerzy mBanku zawieszają rekomendacje dla spółek energetycznych

Cała sytuacja jednak świadczy o tym, że rząd Chin, podobnie jak rządy wielu innych państw, nie jest w stanie ograniczyć produkcji przemysłowej z myślą o klimacie i środowisku tak długo, jak ludzkie życie nie jest narażone na bezpośrednie zagrożenie. Długofalowe efekty w postaci kryzysu klimatycznego i pogarszającego się zdrowia mieszkańców na dobrą sprawę są ignorowane i dopiero epidemia koronawirusa pokazuje, co można byłoby osiągnąć redukując zanieczyszczenia.

KATEGORIA
KLIMAT
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies