Rekordowy był już dzienny, tygodniowy czy miesięczny udział danego źródła w polskim miksie. Nigdy dotąd nie było jednak tak blisko, aby odnawialne źródła wyprzedziły węgiel w produkcji energii elektrycznej. A tak najprawdopodobniej stało się w czerwcu tego roku
Jako pierwsze na nietypowy jak na czerwiec krajowy miks zwróciło Forum Energii. Według wstępnych i szacunkowych danych think tanku po raz pierwszy w historii OZE wyprzedziły węgiel (kamienny i brunatny). Dotyczy to wyprodukowanej energii elektrycznej w ciągu jednego miesiąca.
W czerwcu z OZE pochodziło 5,7 TWh energii elektrycznej, czyli 44,2 proc. całości. Z węgla wyprodukowano 5,6 TWh, a z gazu – 1,7 TWh. W rozróżnieniu poszczególne źródła (za Forum Energii), generacja wyniosła:
Rekordowe na pewno były wolumen wytworzonej energii z OZE (najwyższy w historii) oraz z węgla kamiennego i brunatnego (najniższe w historii). Natomiast kwestia wygranej OZE nad węglem pozostaje sporna – ale nie z powodu niedokładności analiz. Trzeba będzie poczekać na dokładniejsze dane, precyzja przy niewielkich różnicach, jak 100 GWh (0,1 TWh), będzie kluczowa..
Przeczytaj też: Pierwszy wiatrak na pierwszej polskiej morskiej farmie na Bałtyku
Decyduje też specyfika tego, co zalicza się jako odnawialne źródła oraz jak zliczać ich udział w miksie wytwórczym. Z energetyką wiatrową, fotowoltaiką czy wodną nie ma tego problemu. Kłopotliwa jest natomiast biomasa, ponieważ nie stosuje się jej jako jedyne paliwo, a jako uzupełnienie w jednostkach spalających węgiel. Prowadzi to do sytuacji, w której jedynie umownie wiemy, ile energii elektrycznej powstało z wykorzystaniem biomasy.
Dlatego na ostateczny werdykt, czy czerwiec 2025 r. zapisze się na kartach polskiej energetyki jako moment, w którym węgiel wyparły OZE, trzeba będzie poczekać. Poniżej inne szacunkowe dane dla tego miesiąca.
Ogólnie miniony czerwiec był szczególny, obfitował w anomalie i to takie, które pomogły OZE wspiąć się na ten jeszcze nieoficjalny szczyt. Szczególnym przypadkiem są wiatraki, które wypracowały 2,3 TWh energii elektrycznej – ponad dwa razy więcej niż w czerwcu 2024 r. Był to wyjątkowo dobry jak na tę porę roku miesiąc dla energetyki wiatrowej. Widoczny jest także przyrost mocy w fotowoltaice, dzięki której wyprodukowano 2,6 TWh.
Jest też łyżka dziegciu w tych doniesieniach, a nawet dwie łyżki. Pierwsza jest taka: choć czerwiec był doskonały, to od stycznia do maja 2025 roku produkcja energii elektrycznej z węgla była wyższa niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Obrazuje to poniższa infografika z danymi Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Drugi problem to rosnące nierynkowe redysponowania, czyli przymusowe redukcje produkcji farm wiatrowych i instalacji fotowoltaicznych. Operator sięga po nie w ostateczności, kiedy mocy w systemie jest za dużo i brakuje na nią odbiorców zarówno w kraju, jak i wśród sąsiadów Polski. Do czerwca – to dane Forum Energii – nierynkowe redysponowania (redispatching) wyniosły już 796,5 GWh.
Przeczytaj też: Cele redukcji emisji do 2040 r. dzielą, KE wywołała pożar
Co to oznacza? Tyle energii elektrycznej hipotetycznie mogło być wyprodukowane, ale nie „zmieściło się” w systemie. Problem nabrzmiewa, ponieważ w całym 2024 roku redispatching objął 731 GWh. W przyszłości problem ten mogą rozwiązać magazyny bateryjne, które odbiorą takie nadwyżki.
Historia z czerwca pokazuje, że Polska znalazła się na nowym etapie transformacji elektroenergetyki. Po błyskawicznym rozwoju mocy w fotowoltaice, mniej spektakularnym w energetyce wiatrowej, umacnia się współczesny i realny miks energetyczny, w którym inne od konwencjonalnych źródła odgrywają coraz większą rolę. Teraz wyzwaniem będzie zarządzanie tak zróżnicowanym systemem oraz zaplanowanie jego rozwoju.