Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Pomp ciepła przybywa w lawinowym tempie. Jeśli mają być efektywne, potrzebujemy więcej zielonej energii

Moda na pompy ciepła trwa w najlepsze. Jednak im więcej ich będzie, tym więcej problemów mogą dostarczyć

Sektor pomp ciepła w Polsce przeżywa nowy boom podobny do tego, który obserwowaliśmy wcześniej w domowej fotowoltaice. Polacy masowo instalowali panele na dachach, obecnie chcą mieć w domach przyjazne dla środowiska źródła ciepła. Według Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła w 2022 roku Polska była jednym z europejskich liderów pod względem liczby sprzedanych urządzeń tego typu.

Z kolei Polski Instytut Ekonomiczny oszacował liczbę sprzedanych nowych pomp ciepła w Europie w przeliczeniu na mieszkańca. Pierwsze miejsce na podium zajmuje Finlandia z około 70 sprzedanymi pompami ciepła na 1000 mieszkańców. Dalej uplasowały się państwa inne skandynawskie – Norwegia, Szwecja i Dania, ale także Włochy. Polska z wynikiem 13,8 sprzedanych pomp na 1000 mieszkańców plasuje się tuż za Francją czy Holandią (mają bardzo podobne wyniki), a przed Austrią, Wielką Brytanią i Niemcami.

Przeczytaj też: Koniec kultowego modelu Volkswagena

Powyższe wyliczenia dają nadzieję na stopniową redukcję emisji gazów cieplarnianych z mieszkalnictwa w UE. Budynki, a zwłaszcza ich ogrzewanie, odpowiadają za 36 proc. emisji – każda pompa ciepła, która zastępuje kocioł gazowy czy węglowy, to kolejny krok ku realizacji celów klimatycznych. Trzeba jednak pamiętać, że pompy ciepła potrzebują prądu. Ich emisyjność jest więc zależna od tego, jakie są źródła energii elektrycznej wprowadzanej do sieci.

PIE pisze o hipotetycznej sytuacji, w której wszystkie źródła ciepła (kopalne etc.) wymieniane są na pompy. Dla Francji, której miks energetyczny opiera się na atomie, taki ruch oznaczałby do nawet 65 proc. mniej emisji. W Polsce spadłaby ona zaledwie o 4 proc. – powodem jest ogromny udział węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej. Im więcej pomp, tym wyższe zapotrzebowanie na prąd w kraju, a w efekcie – konieczność zwiększania generacji energii elektrycznej przez elektrownie węglowe, zwłaszcza zimą.

Przeczytaj też: Inwestycje w farmy wiatrowe w Europie: tak źle nie było od 2009 r.

Dlatego, choć popularność nowych urządzeń grzewczych w kraju może cieszyć, to jeśli nie przyspieszą inwestycje w odnawialne źródła energii, pompy ciepła mogą stać się kulą u nogi systemu elektroenergetycznego, a ich zalety będą znikome. Wraz ze wzrostem cen energii elektrycznej będą też zwiększać koszty utrzymania gospodarstw domowych.

Jeśli taki scenariusz się ziści, nowe pompy ciepła nawet mimo programów dopłat takich jak „Moje ciepło” czy „Mój prąd” stracą na popularności. Na razie jednak na fali zainteresowania skorzystać chcą wszyscy, także biznes. Nieprzypadkowo pod Łodzią powstanie fabryka pomp ciepła japońskiej firmy Daikin. Inwestycja warta blisko 1,5 mld zł ma zostać ukończona w grudniu 2025 roku, ale produkcję zacznie już w połowie 2024. Na początku kwietnia tego roku zainicjowano jej budowę.

Fot. Image by HarmvdB from Pixabay

KATEGORIA
TRANSFORMACJA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies