Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Kalifornia przez krótką chwilę korzystała niemal wyłącznie z odnawialnych źródeł energii. To kolejny rekord

Ten trzeci co do wielkości i najbogatszy stan na zachodnim wybrzeżu USA od dawna stawia na odnawialne źródła energii

Kalifornijski operator systemu energetycznego, California Independent System Operator (CISO), ogłosił, że 30 kwietnia 2022 roku padł kolejny rekord z udziałem odnawialnych źródeł energii (OZE). W pewnym momencie 99,87 proc. zapotrzebowania tego stanu na prąd zapewniały właśnie OZE. Oczywiście, nie trwało to cały dzień – szczyt osiągnięto o godz. 14.50 czasu lokalnego. Operator nie doprecyzował, jak długo generacja z OZE odpowiadała za choćby 90 proc. zapotrzebowania.

Przeczytaj też: Amerykańska agencja wieszczy boom na odnawialne źródła energii

To kolejny taki rekord w Kalifornii, pobity zresztą w krótkim odstępie od poprzedniego. Na początku kwietnia generacja z OZE odpowiadała za 97,6 proc. zapotrzebowania stanu, w marcu było to 96,4 proc.

Kalifornia zobowiązała się, że do 2045 roku będzie miała wolny od emisji CO2 system energetyczny. Dlatego też stale zwiększa moc zainstalowaną przede wszystkim w farmach fotowoltaicznych (PV) i wiatrowych, a w miksie uwzględnia też m.in. moce z elektrowni wodnych. W tej chwili – dane przywołuje CISO – Kalifornia ma ponad 15 GW mocy w farmach słonecznych i ponad 8 GW w turbinach wiatrowych. Dodatkowo rozwijany jest system banków energii o mocy 2,7 GW (ma wzrosnąć do 4 GW w połowie tego roku).

Choć Kalifornia ma się czym chwalić, to nie można zapominać, że ten najbogatszy stan USA sporą część zapotrzebowania pokrywa importem, a jego głównym źródłem energii pozostaje gaz. W ostatnich latach zmagał się też z widmem blackoutów i kilka razy musiał wzywać mieszkańców do ograniczania zużycia prądu. Na te problemy nałożyło się kilka czynników: wraz z rozwojem OZE Kalifornia zaczęła wyłączać elektrownie gazowe i jądrowe (losy ostatniej, Diablo Canyon właśnie się ważą), ubywało więc stabilnych jednostek wytwórczych.

Przeczytaj też: Siemens i DB będą rozwijać projekt wodorowych pociągów

Jednocześnie Zachodnie Wybrzeże nawiedzały fale upałów, które wielokrotnie przynosiły temperatury około 50 st. C. Występowała też tzw. susza wiatrowa (tak nazywa się okres, gdy jest bezwietrznie). W ten sposób nie dość, że rosło zapotrzebowanie na prąd (np. włączano klimatyzację), to jeszcze mniej wydajnie pracowały instalacje OZE. W przypadku braku wiatru to łatwe do wyjaśnienia, ale należy też pamiętać, że wysokie temperatury nie służą panelom słonecznym. Moduły PV po prostu mniej wydajnie pracują, gdy jest zbyt gorąco.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies