Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Nawet 13 tys. złotych dopłaty do używanego samochodu elektrycznego. Czy to ma sens?

Subsydia dla samochodów elektrycznych nie powinny obejmować tylko zakupu nowych aut. To konkluzja po spotkaniu ekspertek i ekspertów podczas Kongresu Nowej Mobilności

Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) sugeruje wprowadzenie dopłat do używanych samochodów elektrycznych. Podobnie jak w dotychczasowym schemacie dopłat w programie „Mój elektryk”, powinny one obejmować tylko nabywców indywidualnych. Propnowane kwoty dopłat to 9 i 13 tys. zł. Dlaczego? – Inaczej nigdy nie pozbędziemy się najstarszych aut i nie zachęcimy ludzi do elektromobilności – uważa Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.

Na razie w bazie portalu Otomoto używanych „elektryków” jest jak na lekarstwo, ale z każdym rokiem zainteresowanie nimi rośnie. Drugi ważny trend, na który wskazują wyniki wyszukiwania, to rosnące zainteresowanie używanymi autami spalinowymi. A jakich samochodów elektrycznych szukają Polacy?

Przeczytaj też: Historyczny moment. Nowe auta z wtyczką wyprzedziły diesle

Najpopularniejsze poszukiwane marki to Tesla, Renault, Nissan i BMW. Najpopularniejsze są auta wyprodukowane w latach 2016-2018 (38 proc. wyszukiwań) i w przeważającej większości (69 proc.) z Polski. Ile chcą wydać na używane auta z wtyczką internauci? Ponad połowa wyszukiwań obejmuje kwotę sięgającą około 120 tys. zł. Ponad 30 proc. wyszukiwań obejmuje kwotę ok. 60 tys. zł. Średnie ceny używanych samochodów spalinowych w serwisie Otomoto to ok. 40 tys. zł za „benzynę” i diesla, niecałe 20 tys. za LPG, ponad 90 tys. zł za hybrydę i niemal 120 tys. zł za samochód elektryczny.

– Jak nie dając 60 tys. dopłaty przekonać ludzi do zmian? – zastanawia się dr Alicja Pawłowska-Piorun, kierowniczka Zakładu Zielonych Technologii Energetyczno-Klimatycznych z Krajowego Ośrodka Zmian Klimatu. Jej zdaniem przed Polską spore wyzwanie. Jeśli jednak powiodła się zmiana dotycząca kotłów grzewczych – nie jest już możliwa produkcja i sprzedaż urządzeń bezklasowych – to i na zachęcenie ludzi do kupna aut elektrycznych można znaleźć sposób. – Nam powinno zależeć na wsparciu i wymianie samochodów spalinowych spełniających normy emisji Euro 2 i Euro 3. Nie ma prostej odpowiedzi jak to zrobić. Jednak stare auta są na tyle dużym zagrożeniem dla naszego zdrowia, że ten sposób trzeba znaleźć. Nie można wprowadzać tylko nakazów, bo będą one pogłębiać skalę wykluczenia transportowego – dodała Pawłowska-Piorun.

Przeczytaj też: Nagroda Nobla za udowodnienie związku emisji CO2 z globalnym ociepleniem

– Elektromobilność jest skrajnością, ale dobrze, że się nią zajmujemy. Dla producentów samochodów elektrycznych Polska nie jest krajem, na którym się w jakikolwiek sposób koncentrują. Uważam, że system dopłat to częściowa odpowiedź na to wyzwanie. Pieniądze mają znaczenie. Sytuacja jest bardzo poważna i uważam, że będzie jeszcze gorzej. Średni wiek sprowadzanego do Polski we wrześniu br. samochodu to było ponad 12 lat. Jesteśmy śmietnikiem Europy. Tych najgorszych samochodów będzie przybywać, bo Europa Zachodnia będzie się starych samochodów spalinowych pozbywać – mówi Agnieszka Czajka, General Manager Otomoto. Zwraca też uwagę, że w ostatnim czasie o 30 proc. wzrósł obrót wewnętrzny samochodami spalinowymi w Polsce, a nowe rejestracje spadają.

Przeczytaj też: Naukowcy PAN alarmują, przez zmiany klimatu zaczniemy w Polsce umierać

PSPA rekomenduje, aby wsparciem objąć samochody elektryczne nie starsze niż 4-letnie, z przebiegiem do 60 tys. km i maksymalną ceną 125 tys. zł. Osoby posiadające Kartę Dużej Rodziny otrzymałyby 13 tys. zł dopłaty, pozostali 9 tys. zł. Minimalny budżet programu oszacowano na 250 mln zł. Ta propozycja jest poparta doświadczeniami innych krajów europejskich, które zdecydowały się wprowadzić system wsparcia zakupowego nie tylko dla nowych e-aut. Do takich krajów należy m.in. Litwa.

Innymi instrumentami wsparcia proponowanymi przez PSPA są premia za zezłomowanie starego samochodu (stosowana m.in. we Francji), wprowadzenie akcyzy opierającej się o parametry ekologiczności pojazdów, progresywny podatek uzależniony od poziomu emisji CO2 auta i przywrócenie opłaty recyklingowej dla wszystkich samochodów osobowych i dostawczych importowanych do Polski.

Program „Mój elektryk”, który wystartował w lipcu br. jest, na razie przeznaczony dla nabywców indywidualnych. Można w nim otrzymać dopłatę na nowy samochód 18.750 zł, przy czym cena samochodu nie może przekraczać 225 tys. zł. Dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny kwota wsparcia wynosi 27.000 zł. Do rozdysponowania jest 100 mln zł. Kolejny etap programu ma już objąć przedsiębiorców. Ministerstwo Klimatu i Środowiska deklaruje, że ten etap ruszy w ciągu kilku tygodni.

KATEGORIA
E-MOBILNOŚĆ
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies