Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Kultowy Defender w wersji elektrycznej? To możliwe, dzięki wodorowi

Jaguar Land Rover pracuje nad ogniwami paliwowymi, by zelektryfikować swój flagowy model

Brytyjska marka produkująca samochody terenowe i SUVy zapowiada elektryczną wersję flagowego modelu Defender. Testy prototypu samochodu ze stajni Land Rovera planowane są już na przyszły rok. Defender EV, znany jako Projekt Zeus na ogniwa paliwowe, to spore zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że niewiele tradycyjnych firm motoryzacyjnych decyduje się na technologie inne niż bateryjne w elektryfikacji floty. Projekt ma wsparcie rządowe. Te pieniądze pomogą firmie spełnić obietnice dotyczące osiągnięcia neutralności klimatycznej do roku 2039. Do tego czasu koncern będzie produkować już tylko zeroemisyjne pojazdy. Takie działania firmy są całkowicie zrozumiałe, ponieważ już w 2030 roku w samej Wielkiej Brytanii nie będzie możliwe sprzedawanie nowych samochodów spalinowych, po 2035 także hybryd. Dziś koncern Jaguar Land Rover (JLR) jest częścią indyjskiego koncernu Tata Motors, ale wciąż produkuje auta na Wyspach.

Przeczytaj też: Pierwsza stacja wodorowa w Polsce, co wiemy o tym projekcie

– Wiemy, że wodór może odegrać ważną rolę w mieszance układów napędowych, które będą dostępne w przyszłości w branży transportowej. Obok pojazdów elektrycznych na baterie wodór daje szanse realnie ograniczyć emisje. Wodór wpisuje się strategię koncernu i odpowiada specyficznym wymaganiom wobec tej gamy pojazdów Jaguara Land Rovera – powiedział Ralph Clague, szef działu wodoru i ogniw paliwowych w Jaguar Land Rover. Projekt Zeus powstaje w kooperacji z Advanced Propulsion Center. JLR zaprosił także do współpracy firmę technologiczną AVL, Delta Motorsport, Marelli Automotive Systems oraz UK Battery Industrialization Center. Zespół specjalistów będzie pracować nad technologią wodorową, która ma podkreślić charakter Defendera i nie zawieść oczekiwań fanów tego modelu. Przy czym najważniejsze będzie zachowanie wszechstronności i niezawodności pojazdu, bo z tym jest kojarzony od dziesięcioleci.

Przeczytaj też: Orlen widzi swoją przyszłość w wodorze

Samochody wodorowe, czyli Fuel Cells Electric Vehicles (FCEV) charakteryzują się tym, że mają małą elektrownię na pokładzie. Napędy wodorowe pokazywane są jako alternatywa dla technologii bateryjnych. Na razie niewiele firm zdecydowało się rozwijać produkcję seryjną modeli wodorowych. Najlepiej kojarzona z tą technologią jest Toyota. W swojej ofercie mają takie modele także Hyundai i Honda. Największym wyzwaniem na razie nie jest wcale dostępność takich modeli, a sieć tankowania wodoru. W Polsce nie ma jeszcze ani jednej stacji wodorowe, dostępnej publicznie. W Wielkiej Brytanii też nie ma ich zbyt wielu. Pisałam o tym w kontekście sprzedaży Toyoty Mirai gwiazdy Top Gear Jamesa Maya.

Na świecie, według danych IEA, zarejestrowanych jest około 26 tys. samochodów wodorowych. Samochodów bateryjnych jest już około 10 mln.

KATEGORIA
E-MOBILNOŚĆ
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies