W ofercie Orlen pojawił się SAF (Sustainable Aviation Fuel), paliwo wytwarzane z surowców odnawialnych lub odpadowych. To pierwszy, istotny krok w kierunku dekarbonizacji lotnictwa
Na trzech lotniskach w Polsce samoloty mogą od niedawna tankować SAF. Są to porty w Warszawie (lotnisko Chopina), Krakowie i Katowicach. Paliwo dostarcza Orlen, który dzięki temu wypełnia wymogi unijnego rozporządzenia ReFuelEU Aviation. Zgodnie z przepisami w 2025 roku większe lotniska na terenie Unii Europejskiej są zobowiązane do sprzedaży SAF na poziomie przynajmniej 2 proc.
Przeczytaj też: Air France ze strategią redukcji emisji
Jak opisuje Michał Grzybowski, kierownik Zespołu Analiz Ekonomicznych i Biznesowych oraz Rozliczeń Projektów Wodorowych Orlen, to dopiero początek SAF w Polsce. – Na obecną chwilę biokomponent do paliwa lotniczego jest sprowadzany do Gdańska spoza Unii Europejskiej. Tam jest mieszany z konwencjonalnym paliwem, a później transportowany na lotniska. Dopiero w przyszłości planujemy własną produkcję zrównoważonego paliwa lotniczego – mówi.
Aby móc wytwarzać SAF konieczna jest odpowiednia instalacja: uwodornienia olejów roślinnych (HVO). Taka powstaje w zakładach Orlen w Płocku. Pozwoli na produkcję paliwa lotniczego z surowców pochodzenia biologicznego, np. posmażalniczych olejów spożywczych. Wyzwaniem – wskazuje Grzybowski – jest pozyskanie surowca odpowiedniej jakości, który spełni rygorystyczne wymogi unijne, by móc wykorzystać go do stworzenia mniej emisyjnego paliwa. – Część instalacji służąca produkcji paliwa lotniczego będzie w pełni gotowa operacyjnie za kilka lat, ale wtedy zapewni Orlen niezbędne zdolności wytwórcze, aby spółka była samowystarczalna pod względem produkcji SAF – mówi.
Uruchomienie sprzedaży SAF to również element strategii Orlen do 2035 roku, w której koncern zobowiązał się do poszerzenia portfolio produktów. – Jest to początek pewnej drogi, podobnie jak jest to w przypadku paliw konwencjonalnych z biokomponentem takich jak benzyna E10 czy olej napędowy B7. Na pewno linie lotnicze wiele zyskują dzięki możliwości zakupu paliwa z biokomponentem m.in. redukcja ekspozycji na koszty EU ETS. Udział SAF ma rosnąć wraz ze zwiększającymi się celami wynikającymi z unijnych regulacji – wskazuje Grzybowski.
Zgodnie z brzmieniem rozporządzenia REFuelEU Aviation w 2030 roku SAF ma stanowić 6 proc. udziału sprzedaży paliw lotniczych, a w 2050 roku – aż 70 proc. Drugim elementem dekarbonizacji sektora lotniczego, w którą włączył się Orlen, to działania realizowane w ramach projektu HySPARK (Hydrogen Solutions for European Airports & Regional Kinetics). Płocki koncern zamierza wybudować stację wodorową przy lotnisku Chopina w Warszawie. Dzięki niej będzie można zasilać pojazdy wodorowe, które znajdą się we flocie obsługi naziemnej lotniska.
Przeczytaj też: Lot nad Atlantykiem na paliwie m.in. z oleju kuchennego
– Dekarbonizacja sektora lotniczego to istotne wyzwanie. W tej chwili alternatywy takie jak baterie czy wodór, są jeszcze testowane. Z kolei paliwa syntetyczne są kilkukrotnie droższe od konwencjonalnego paliwa lotniczego, a ich produkcja w UE jest w fazie B+R. SAF pochodzenia biologicznego jest w tej palecie opcji najtańszym i najbardziej dostępnym rozwiązaniem. Nie wymaga też od linii lotniczych zmian technologicznych w samolotach. Dlatego w najbliższych dekadach właśnie rozwój tego segmentu ma moim zdaniem przed sobą największą przyszłość – podsumowuje przedstawiciel Orlen.
Artykuł sponsorowany