Nieformalne spotkanie ministrów ds. energetyki z Unii Europejskiej stało się okazją do jasnego wyrażenia tego, jaki kierunek obrała Polska w kwestii ETS, zwłaszcza ETS 2
– Polska będzie cały czas walczyć o przesunięcie terminu wejścia w życie ETS 2. Coraz więcej krajów widzi zagrożenie wynikające z tej części dyrektywy, które powodują wzrosty cen energii dla gospodarstw domowych – zadeklarowała na konferencji prasowej ministerka klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Spotkanie z mediami w Warszawie odbyło się tuż po nieformalnych rozmowach ministrów ds. energii z Unii Europejskiej w towarzystwie przedstawiciela Ukrainy – Hermana Hałuszczenki, tamtejszego ministra energetyki.
Temat zmian w systemie handlu emisjami pozostaje w jurysdykcji komisarza ds. klimatu, ale jako że sprawa dotyka również kwestii energetyki, była omawiana podczas rozmów w Warszawie. Zwłaszcza że pierwszy krok ku zmianom w ETS1 wykonała Francja. Z kolei Polska od dawna stoi na stanowisku, że modyfikacje powinny objąć także ETS 2, który ma wejść w życie w 2027 roku.
Przeczytaj też: Unia kontratakuje w sprawie importu surowców energetycznych z Rosji
Jak mówiła Hennig-Kloska, jest w stanie sobie wyobrazić scenariusz, w którym poszczególne państwa UE będą miały ustalane odrębne ścieżki wdrażania ETS 2, związanego z dodatkowym narzutem na paliwa kopalne wykorzystywane przez m.in. gospodarstwa domowe.
– Jeżeli nie uda nam się przesunąć terminów (w skali ogólnoeuropejskiej – red.), to na pewno Polska będzie walczyć dla siebie o derogacje w zakresie ETS – zapewniła szefowa MKiŚ. Wyjaśniała przy tym, że Polska ma wciąż wiele gospodarstw domowych, które ogrzewają się węglem i dla takich państw powinny być przewidziane inne terminy wdrożeń opłat wynikających z systemu handlu emisjami.
– Czynimy postępy, te wysiłki muszą być dostrzeżone przez Komisję Europejską. Modernizujemy ciepłownictwo, angażujemy duże nakłady finansowe na zmiany źródeł ciepła, uważamy, że ten wysiłek musi być doceniony. Powinniśmy dostać szansę zmiany tego terminu (wejścia w życie ETS 2 – red.) i ewentualnie uzyskać derogacje – powiedziała Hennig-Kloska.
Wśród innych tematów poruszonych w trakcie spotkania unijnych ministrów ds. energii znalazła się sprawa pomocy Ukrainie. Zadeklarowano dalszą pomoc, nie tylko poprzez finansowe wpłaty, na rzecz odbudowy i remontów ukraińskiej infrastruktury energetycznej, niszczonej przez rosyjskie ataki. Podsumowano także dotychczasowe starania Ukrainy i Mołdawii w zakresie integracji z europejskim systemem i prawodawstwem.
Rozmawiano również o blackoucie w Hiszpanii, ale w tej sprawie oszczędnie dozowano informacje. Pracę zaczął zespół, który ma wyjaśnić przyczyny awarii na Półwyspie Iberyjskim, ale na wyniki dochodzenia trzeba będzie jeszcze poczekać.
Przeczytaj też: Ørsted zawiesza ogromny projekt wiatrowy na morzu
Podczas serii spotkań podpisano nowy Baltic Energy Market Interconnection Plan (BEMIP), w ramach którego państwa basenu Morza Bałtyckiego zobowiązały się do zacieśnionej współpracy w zakresie energetyki oraz bezpieczeństwa. Jest to kolejna, zaktualizowana wersja BEMIP – pierwsza pochodzi z 2008 roku. Później dokument ze zobowiązaniami był kilka razy uaktualniany. W najnowszej wersji sygnatariusze zobowiązali się m.in. do wzmocnienia ochrony infrastruktury krytycznej na Bałtyku. Jest to kluczowe z perspektywy planów na rozwój morskiej energetyki wiatrowej w tym rejonie.
Prowadzono także rozmowy o odcięciu UE od rosyjskich surowców, czyli elementu programu REPowerEU. Tydzień przed spotkaniem w Warszawie, „mapę drogową” rezygnacji z rosyjskich węglowodorów oraz uranu zaprezentował komisarz ds. energii i mieszkalnictwa Dan Jørgensen. Sprawę omówiono ogólnie, a konkrety mają nadejść w czerwcu, gdy zostaną przedstawione końcowe konkluzje. Jednocześnie, co przyznała Hennig-Kloska, panuje ogólna aprobata dla tego pomysłu.
Fot. Green-news.pl