Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Sejm odrzucił poprawki Senatu ws. zmiany odległości dla wiatraków. Zostaje podpis prezydenta

Dopuszczalna odległość turbin od zabudowań mieszkalnych wyniesie 700 metrów – zdecydował ostatecznie Sejm

W trakcie czwartkowego głosowania posłowie i posłanki odrzucili poprawkę Senatu do tzw. ustawy wiatrakowej, zmieniającej przepisy dla nowych farm wiatrowych. Izba wyższa wnosiła, by minimalna odległość turbin od zabudowań wynosiła 500 metrów. „Za” odrzuceniem tej poprawki zagłosowało 231 posłów i posłanek, „przeciw” było 209, a 2 wstrzymało się od głosu. Przyjęto niektóre poprawki Senatu, mają jednak charakter redakcyjny i doprecyzowujący. Aby nowelizacja ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych weszła w życie, potrzebny jest już tylko podpis prezydenta.

Tzw. ustawa wiatrakowa po nowelizacji zezwala na budowę turbin wiatrowych tam, gdzie są odpowiednie Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego (przy zachowaniu odpowiedniej odległości od zabudowań). Inwestor będzie zobowiązany, by zarezerwować i udostępnić 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej na potrzeby mieszkańców. Dalej obowiązywać będą zakazy budowy farm na terenach rezerwatów etc.

Przeczytaj też: Z wiatrakami źle, bez nich jeszcze gorzej [KOMENTARZ]

Wcześniej przeciwko temu, by minimalną odległość między wiatrakami a domami zmniejszyć z 700 do 500 metrów, wypowiedziały się sejmowe komisje ds. energii i samorządu, o czym pisaliśmy we wtorek. Propozycja, by odległość wynosiła 500 metrów, nie jest nowa. Taki dystans dla wiatraków zaproponowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska i tak też zapisano w rządowym projekcie. Jednak na etapie prac w Sejmie, za sprawą poprawki Marka Suskiego, odległość zwiększono do 700 metrów.

Zmiana z 500 na 700 metrów nie została przez obóz władzy dokładnie wyjaśniona ani uzasadniona. Projekt rządowy był efektem kilku lat pracy i – co podkreślali przedstawiciele MKiŚ – konsensusu między branżą a stroną społeczną. Na ostatniej prostej jednak go zmodyfikowano, a do pierwotnych zapisów projektu próbował wrócić Senat.

Rząd nie przedstawił też wyliczeń, jak zmiana wpłynie na potencjał energetyki wiatrowej w kraju. Zdaniem np. fundacji Instrat, zwiększenie minimalnej odległości między wiatrakami a budynkami do 200 metrów sprawi, że obszary dostępne pod inwestycje wiatrowe będą o 47 proc. mniejsze (w stosunku do wyliczeń dla proponowanych 500 metrów). Więcej o prognozach i wyliczeniach na temat wpływu tych zmian w tekście Utrudnień dla farm wiatrowych jeszcze przybędzie?

Po głosowaniu pozostaje jeszcze kwestia tego, jak na nowelę spojrzy Komisja Europejska. Liberalizacja przepisów dla wiatraków to jedno ze zobowiązań Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Kluczowe są zmiany w sądownictwie (nowela ustawy o SN), ale i inne kamienie milowe też muszą zostać spełnione, by można było liczyć na wypłatę środków.

Pomimo tych wątpliwości sprawa polskich przepisów wydaje się już przesądzona i nie pomogą apele do prezydenta. W trakcie prac w Sejmie i Senacie organizacje branżowe, m.in. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, podejmowały już liczne próby przekonania polityków i polityczek, ale jak widać – bezskutecznie.

Przeczytaj też: Wiatraki w Polsce mają za sobą najlepszy rok w historii

Niezależnie od tego, jak sektor odnawialnych źródeł energii ocenia nowelizację ustawy, zmiana mimo wszystko częściowo znosi restrykcyjne przepisy. Wprowadzona w 2016 roku przez Zjednoczoną Prawicę (PiS i koalicjantów) tzw. zasada 10H mówi, że wiatraki muszą być oddalone od zabudowań o dystans równy co najmniej 10-krotności wysokości turbiny wraz z łopatami. Doprowadziło to do sytuacji, że na 98-99 proc. obszarów kraju nie można budować elektrowni wiatrowych. Farmy, które obecnie są oddawane do użytku, powstają zwykle na mocy decyzji administracyjnych wydanych jeszcze przed 2016 rokiem.

Teraz czas na reakcję inwestorów – po wejściu w życie nowych przepisów będą mogli rozpocząć nowe projekty wiatrowe, choć nie zrealizują ich tak szybko i na taką skalę, jak liczyli. Według PSEW, gdyby wiatraki można było budować w odległości 500 metrów od budynków, w kraju byłoby miejsce na 6 GW nowych mocy. Kiedy dystans rośnie do 700 metrów, mamy przestrzeń na turbiny o mocy 3 GW.

Fot. Anna Strzyżak/Kancelaria Sejmu

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies