Partnerzy strategiczni
Orlen
Historyczna mijanka OZE z węglem to nie wszystko. Chiny i Indie odjechały Zachodowi

Pierwszy raz w historii, w skali globalnej, odnawialne źródła dostarczyły więcej energii elektrycznej niż węgiel. To na razie dane wyłącznie za I półrocze, zebrane przez Ember, ale pokazują jedno: wbrew wielu kłamliwym narracjom, choć przybywa węglowych mocy, nie oznacza to, że z „czarnego złota” produkowane jest więcej prądu

Miarą postępów transformacji energetycznej pozostaje tempo, w jakim dekarbonizuje się sektor elektroenergetyczny. Według think tanku Ember po pierwszym półroczu 2025 roku można mówić o co najmniej kilku przełomach i to historycznych. Jeżeli tempo z okresu styczeń–czerwiec zostanie utrzymane, a na to się zanosi, to nie będzie mowy o czasowej „mijance” źródeł odnawialnych z węglem. Będzie to nowa, światowa normalność.

Popyt rośnie, generacja z OZE też

Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku na całym świecie zużyto o 369 TWh więcej niż w analogicznym okresie w roku 2024. Jednocześnie generacja z fotowoltaiki wzrosła o 306 TWh, a z energetyki wiatrowej o 97 TWh. To oznacza, że globalny wzrost zapotrzebowania słońce pokryło w 83 proc., a razem z wiatrem – przekroczyło to 109 proc. popytu.

Spadek zanotowały za to źródła wytwórcze bazujące na węglu (kamiennym i brunatnym). Te wyprodukowały 31 TWh mniej niż rok wcześniej. Dzięki niższej generacji z węgla, wyższej ze słońca i wiatru, po raz pierwszy doszło do sytuacji, w której produkcja z PV i wiatru rosła wystarczająco szybko, aby – umownie – pokryć z nadwyżką wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną.

Węgiel zostaje z tyłu, OZE i atom rosną

Jak zauważa Ember, przez I półrocze 2025 roku łącznie z węgla wytworzono 4896 TWh. Z kolei wyłącznie z odnawialnych źródeł energii – 5072 TWh. To pierwszy raz w historii, gdy wyłącznie te dwa odnawialne źródła dostarczyły więcej energii elektrycznej niż węgiel. „Mijanka” w globalnym miksie energetycznym stała się tym samym faktem.

Z „czarnego złota” pochodziło 33,1% całej energii elektrycznej na świecie, z OZE – 34,3%. Nieznacznie spadła generacja z energetyki wodnej (o 2%, około 42 TWh), a wzrosła z atomu (o 2,5%, ok. 33 TWh).

Powyższe przełożyło się na jeszcze jedno: w nieznacznym stopniu, ale zmalały globalne emisje z elektroenergetyki. Udział paliw kopalnych (węgiel, gaz, ropa) w miksie wytwórczym zmalał o 27 TWh. Zaowocowało to mniejszymi emisjami o 12 milionów ton CO₂, o około 0,2% mniejszymi niż rok wcześniej.

Kto porzuca węgiel? Chiny. Kto spala go więcej? USA

Dane zebrane przez Ember obalają pewien mit, wskazujący na to, jakoby Chiny i Indie nie podejmowały starań na rzecz zmniejszenia emisji. Fakty wskazują jasno na to, że Państwo Środka to globalny lider transformacji. Choć oczywiście nadal stawia nowe jednostki węglowe, to w miksie wytwórczym więcej miejsca znajduje dla OZE.

W Chinach – rok do roku – z węgla wyprodukowano o 56 TWh energii elektrycznej mniej, z gazu – o 2,7 TWh mniej. W tym czasie farmy fotowoltaiczne dostarczyły 168 TWh więcej niż w I półroczu roku 2024. Sama fotowoltaika pokryła 85 proc. wzrostu zapotrzebowania w Chinach. Wzrosła tam również generacja z wiatru (dodatkowe 79 TWh) i energetyki jądrowej (o 24 TWh).

Podobna sytuacja miała miejsce w Indiach. Zapotrzebowanie rosło, ale przy spadku udziału węgla (22 TWh mniej), gazu (7,1 TWh mniej), a wzroście produkcji z PV (dodatkowe 17 TWh) i wiatru (o 11 TWh). W obu azjatyckich państwach skala wzrostu generacji z nisko- i zeroemisyjnych źródeł przewyższyła wzrost zapotrzebowania. Efektem był spadek emisji z sektora. W Chinach wyniósł 46 milionów ton CO₂, w Indiach – 24 MtCO₂.

Na innym biegunie są Stany Zjednoczone. Tam pokrycie popytu przez OZE wyniosło zaledwie 65 proc. Zmniejszyła się generacja z gazu, o 34 TWH (spadek o około 3,9%), ale wzrosła z węgla i to znacząco. Najwyraźniej w USA węgiel zastępuje gaz jako dyspozycyjne źródło. Z „czarnego złota” wyprodukowano 51 TWh więcej, a to oznacza wzrost o 17 proc. względem I półrocza 2024 roku. W rezultacie emisje z sektora wzrosły o 33 MtCO₂ (to o 4,3% więcej).

Unia łata dziury węglem i gazem

Poza USA jest jeszcze jeden „hamulcowy” transformacji, ale to raczej chwilowa sytuacja. Unia Europejska przez warunki pogodowe, susze i fale upałów wyraźnie zwiększyła produkcję energii elektrycznej z paliw kopalnych.

Co prawda w UE generacja ze słońca wzrosła o nowe 37 TWh (udział PV w miksie sięgnął 14%), ale zmalała produkcja z wiatru (o 21 TWh) i energetyki wodnej – o 33 TWh (spadek sięga 17%).

Przez to gaz dostarczył 25 TWh więcej energii elektrycznej, a węgiel – o 1,4 TWh. Przełożyło się to na wzrost emisji. Wspólnota wyrzuciła w atmosferę 13 MtCO₂ więcej niż przed rokiem (wzrost o 4,8%).

Jeżeli warunki pogodowe w Europie byłyby lepsze, także globalnie finalny wynik mógłby być bardziej satysfakcjonujący. Doszło do sytuacji, w której USA i UE zwiększają emisje sektora elektroenergetycznego, gdy Indie i Chiny – stali „chłopcy do bicia” – najprawdopodobniej wchodzą w trend spadkowy. To dobra wieść dla światowej transformacji, gorsza dla Zachodu, który miał jej przewodzić, a dostał drobnej zadyszki.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies