Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Rozbił elektryczne Porsche zanim wyjechał z salonu. Viral z nagraniem podbija sieć

Samochody elektyczne są ciche i szybkie. Boleśnie przekonał się o tym kierowca zainteresowany elektrycznym modelem Porsche. Jeszcze stojąc w salonie wystrzelił jak z procy. Wszystko uwieczniła kamera. To nie pierwszy zaskakujący wypadek z udziałem Porsche Taycan

W 2020 roku internet obiegło nagranie, na którym widać elektryczne Porsche Taycan, które kierowca próbuje zaparkować pod domem. Zamiast tego rusza z impetem, rozbija dwa zaparkowane już samochody i ląduje na chodniku. Cała sytuacja miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Podobn zdarzenie miało niedawno miejsce w Rosji. Różnica polegała na tym, że potencjalny nabywca nawet nie zdążył do końca wyjechać z salonu.

Przeczytaj też: Auto elektryczne odsprzeda energię z baterii

Porsche Taycan ponownie stało się bohaterem nagrania, na którym kierowca nie potrafi zapanować na elektrycznym rumakiem (Taycan to zlepek dwóch tureckich określeń, tłumaczony jako „dusza narowistego młodego rumaka”). Kierowca oglądający auto w salonie w Rosji rozpoczął jazdę testową dość nietypowo. Moment, w którym Taycan roztrzaskuje szybę, został uwieczniony na filmie. Chyba nie taki miał być finał materiału o elektrycznym Porsche.

Przeczytaj też: Inwestycja ING Banku Śląskiego w startup Vooom

Taycan, jak każdy elektryczny samochód, startuje bardzo dynamicznie. Reakcja na wciśnięcie pedału gazu jest natychmiastowa, ponieważ dostępny jest niemal maksymalny moment obrotowy. W przypadku tego modelu wynosi on, w zależności od wersji, od 344 Nm w wersji bazowej do 1050 Nm w wersji Turbo S. Dodatkowo elektryczne auto po uruchomieniu nie wydaje żadnych dźwięków. Można zatem przeoczyć moment „odpalenia” auta. Czy takich wypadków można uniknąć? Pewnie tak, chociaż pamiętajmy, że jesteśmy tylko ludźmi. Nie każdy jest w stanie szybko „przesiąść się” z auta z manualną skrzynią do automatu. Do tego dochodzą emocje. Dlatego sens miałyby pozwalające oswoić się z nowym napęem. Takie szkolenia organizowano np. w Danii.

Przeczytaj też: To koniec elektrycznego carsharingu Innogy go!

Samochodów, które są dopuszczone do ruchu ulicznego, ale maja osiągi porównywalne z pojazdami przeznaczonymi na tor, trafi w najbliższym czasie na rynek więcej. Odświeżona wersja Tesli Model S w najmocniejszej wersji rozpędzi się od 0 do 100 km/h w mniej niż 2 sekundy. Nowe Audi e-tron GT w niespełna 3 sekundy. Z racji zaczynającej się od 500 tys. złotych ceny nie są to samochody dla każdego, ale chętnych na nie raczej nie będzie brakowało. Warto dodać, że każdy nowy elektryczny samochód jest już obowiązkowo wyposażony w system dźwiękowy ostrzegający pieszych, by zminimalizować ryzyko potrącenia na parkingu lub w grażu. Nie uchroni to niestety przed ewentualną kolizją, jeśli w nieodpowiednim miejscu aktywuje się procedurę „launch control”, czyli wymusi się ruszenie samochodem na granicy przyczepności, maksymalnie przyspieszając.

Przeczytaj też: Ogromny hub ze stacjami do ładowania powstał za sprawą Porsche

W Polsce w 2020 roku doszło do poważnego wypadku z udziałem Porsche Taycn. Kierowca wraz z autem wbił się w ciągnik rolniczy. Wszystko wyglądało bardzo groźnie. Marka ewidentnie ma pecha.

Redakcja Green-news.pl miała okazję testować Porsche Taycan. Potwierdzamy, przyspieszenie „urywa głowę”.

KATEGORIA
E-MOBILNOŚĆ
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies