Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Będzie problem z dostawami energii? Na razie ratuje nas import. Pytanie, co dalej

„Kłopoty z prądem” – ostrzega NIK. Wzywa to intensywnych działań i przyspieszenia inwestycji

Jak bumerang wraca w Polsce kwestia tego, jak długo jeszcze przestarzałe elektrownie węglowe będą w stanie zapewnić krajowi stabilne dostawy energii. Jak wskazuje w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli, dotychczasowe inwestycje w nowe moce do produkcji energii okazały się wystarczające. Rzecz w tym, że przyglądając się inwestycjom z wcześniejszych lat jasno można dojść do wniosku, że żadna nie została oddana do użytku w terminie.

Przeczytaj też: Dla niemieckiej energetyki 2019 rok był rekordowy

Dodatkowo, jak pisze NIK, brak stosownej strategii działań rządu, zaostrzające się kryteria ekologiczne Unii Europejskiej, zmienność przepisów wpływających na decyzje inwestycyjne oraz trudności i znaczne opóźnienia przy realizacji niektórych inwestycji rodzą ryzyko braku pokrycia pełnych potrzeb gospodarki na energię elektryczną.

Brzmi to dość poważnie, jednak trzeba patrzeć też na drugą stronę medalu. Polska i tak nie pokrywa swoich potrzeb na energię sama. Bijemy kolejne rekordy jej importu. Portal WysokieNapiecie.pl przypomina, że w 2019 r. w ujęciu netto kupimy jako kraj za granicą ponad 10 terawatogodzin energii, ponad dwa razy więcej, niż rok wcześniej. Jednym słowem importujemy już około 6 proc. zużywanego w kraju prądu, a wszystko wskazuje, że będziemy kupować u sąsiadów jeszcze więcej.

Dlaczego? Licząc w cenach hurtowych, elektryczność w kraju jest droższa niż w krajach sąsiednich. I niestety będzie drożeć. Przestarzałe elektrownie trzeba remontować albo wyłączać i budować nowe. To wszystko kosztuje. Już w IV kwartale 2020 r. wejdzie w życie nowa opłata, która ma pomóc producentom energii w inwestycjach i zapewniać bezpieczne dostawy dla klientów. Zapowiada się jednak, że i ona może nie wystarczyć, bo nie widać wysypu np. nowych bloków na gaz, które miałyby w Polsce powstać (a są potrzebne).

Przeczytaj też: Zielonej energii jednak wciąż za mało

Problem w tym, że im więcej narzędzi rząd wymyśli, by ułatwić spółkom energetycznym inwestowanie, tym wyższe rachunki i tym bardziej opłaca się energię importować. I inwestować w jej własne źródła. Niektóre firmy już to robią, np. Kompania Piwowarska zakontraktowała od innogy Renewables długoterminowe dostawy energii z farmy wiatrowej.

Również odbiorcy indywidualni coraz mocniej interesują się własnymi instalacjami np. słonecznymi, co pokazują zarówno dane o mocy instalacji słonecznych przybywających w całej Polsce, jak i wyniki wspierającego fotowoltaikę programu „Mój prąd”.

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies