Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Zasobów wody ubywa. Polskie miasta płacą za łapanie deszczu

Na urządzenia do łapania deszczówki można dostać kilka tysięcy złotych dotacji. To kropla w morzu potrzeb, ale od czegoś trzeba zacząć

Codziennie słychać o kolejnych działaniach, które ludzie podejmują, żeby ograniczyć negatywne następstwa zmian klimatycznych. Najbardziej nośne medialnie są te na poziomie globalnym (Bill Gates zrewolucjonizuje świat energii?). Ale warto też zwrócić uwagę na działania lokalne, czyli takie, które samorządy i mieszkańcy mogą podejmować we własnym otoczeniu. Ciekawym przykładem jest Sosnowiec, którego władze niebawem będą namawiać do zbierania deszczówki i przeznaczą na to pieniądze.

Przeczytaj też: Europa musi szykować się na tropikalny klimat

Sosnowieccy radni mają zająć się uchwałą dotyczącą przyznawania dotacji na ochronę zasobów wodnych dzięki gromadzeniu wód roztopowych i opadowych. Program „Po(d)lej deszczem Sosnowiec” zakłada m.in. udzielanie jednorazowych dotacji na zakup i montaż (lub remont) instalacji do łapania deszczówki. Pomoc mogłaby sięgać 80 proc. poniesionych kosztów, ale nie przekroczy 4 tys. zł na jeden lokal mieszkalny. Na realizację tego projektu w 2020 r. miasto przeznaczy prawdopodobnie 100 tys. zł. Pula środków na ten cel będzie ustalana co roku.

Nie tylko Sosnowiec zachęca mieszkańców do gromadzenia deszczówki i ponownego jej wykorzystania. Wcześniej o takim pomyśle informował np. Wrocław. Uruchomiony w tym mieście program „Złap deszcz” okazał się sporym sukcesem. Już po kilku dniach jego trwania zdecydowano się na zwiększenie puli na ten cel. Z początkowych 80 tys. zł zrobiło się szybko 250 tys. Umożliwiło to przyjęcie kilkudziesięciu dodatkowych wniosków. To kropla w morzu potrzeb, ale od czegoś trzeba zacząć.

Z kolei Kraków chwali się, że w latach 2014-2018 przeznaczył blisko 2,4 mln zł na dotowanie instalacji do gromadzenia deszczówki. Z tej sumy wykorzystano 1,8 mln zł i wsparto realizację blisko 400 instalacji. W roku 2019 na ten cel przeznaczono 0,5 mln zł. Warto wspomnieć, że o dotację mogą się ubiegać osoby prawne i przedsiębiorcy, osoby fizyczne oraz wspólnoty mieszkaniowe. Sięga ona 50 proc. poniesionych kosztów, ale można otrzymać nie więcej niż 5 tys. zł.

Do listy wypada jeszcze dopisać Warszawę. Mieszkańcy stolicy mogą dostać nawet 10 tys. zł na budowę przydomowego zbiornika na deszczówkę lub studni chłonnej. Wnioski o wsparcie będą mogły składać osoby fizyczne i prawne. W przypadku tych drugich wsparcie może sięgnąć maksymalnej kwoty.

Przeczytaj też: Coca-Cola ugina się pod społeczną presją

Dlaczego jest to ważne? Zasobów wodnych ubywa i należy rozsądnie gospodarować tym, co jest. Wykorzystanie deszczówki (np. do podlewania roślin) pozwala oszczędzić wodę pitną, co jest uzasadnione ekologicznie i ekonomicznie. Zwłaszcza w czasie suszy. Ale korzyści pojawiają się także podczas ulewnych deszczy – takie systemy pozwalają ograniczyć zagrożenie powodziowe i lokalne podtopienia.

KATEGORIA
KLIMAT
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies