Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
ExxonMobil na celowniku. Zapłaci za ukrywanie wpływu na kryzys klimatyczny?

Amerykańscy prokuratorzy oskarżają ExxonMobil o to, że mając pełną wiedzę na temat środowiskowych skutków swojej działalności, ukrywał prawdę i inwestował ze szkodą dla klimatu i udziałowców

To sytuacja bez precedensu. Jeden z pięciu największych koncernów paliwowych na świecie staje na sali sądowej oskarżany przez prokuratorów stanów Massachusetts i Nowy Jork o okłamywanie swoich klientów i inwestorów w sprawie wpływu paliw kopalnych na ziemski klimat. Jeśli przegra, będzie to koniec pewnej epoki – ery dominacji koncernów paliwowych.

Przeczytaj też: Koncerny naftowe przemalowują się na zielono

Zanim prokurator generalna Massachusetts Maura Healey postawiła Exxona w stan oskarżenia, przez 3 lata prowadziła śledztwo, by znaleźć wystarczające dowody na to, że gigant energetyczny przez dekady wprowadzał w błąd inwestorów i konsumentów, jeśli chodzi o wpływ paliw kopalnych na zmiany klimatu. Healey formułując pozew napisała, że Exxon okłamał biznes z jej rodzimego stanu w sprawie ryzyka finansowego związanego z realizowanymi inwestycjami. Według niej również materiały reklamowe Exxona zawierały daleki od prawdy przekaz. Celem utożsamiającej się z amerykańską partią Demokratów Healey jest powstrzymanie Exxona przed dalszymi oszustwami i ukaranie go za dotychczasowe postępowanie.

Gigant nie ma ostatnio najlepszej passy, wziąwszy pod uwagę, że rok temu podobny pozew sformułowała wobec niego prokuratura stanu Nowy Jork. Ta również uważa, że koncern nie mówił inwestorom prawdy na temat ryzyka biznesowego spowodowanego przez regulacje mające na celu powstrzymanie kryzysu klimatycznego.

Przeczytaj też: PGNiG szykuje się do skoku w fotowoltaikę

Mniej więcej od 2010 roku Exxon publicznie deklarował, że prognozując zyski ze swoich projektów, bierze pod uwagę wpływ na ochronę środowiska. Problem w tym, że oficjalne szacunki znacznie różniły się od tych wewnętrznych, o których świat miał się nigdy nie dowiedzieć. To „niedoszacowanie” przyczyniło się m.in. do realizacji niezwykle nietrafionego biznesowo projektu Exxona polegającego na wydobywaniu ropy z piasków bitumicznych w kanadyjskiej Albercie. Nie dość, że nie przyniósł oczekiwanych zysków, to jeszcze przyczynił się do drastycznej degradacji środowiska naturalnego. Amerykański gigant próbując dostać się do złóż surowca wyciął przy tym dziesiątki hektarów lasu, nie wspominając o ogromnych ilościach zużywanej wody i energii.

Co zaważyło na tej i innych niefortunnych decyzjach inwestycyjnych? Rzecznik prasowy Exxona odpiera zarzuty uważając całą sprawę za „polityczną” i tłumaczy straty inwestorów dość skomplikowaną strategią finansową koncernu. Firma szacując wartość swoich inwestycji bierze pod uwagę tzw. koszt zastępczy, który ujmuje takie czynniki jak polityka klimatyczna i globalne zapotrzebowanie na produkty koncernu, a także koszty emisji gazów cieplarnianych, które są ujmowane na równi z podatkami. Jednak prokuratorzy zwracają uwagę, że koszty te często były przez koncern traktowane wymiennie – w zależności od bieżących potrzeb i nie pozwalały inwestorom realnie ocenić ryzyka zaangażowania się w poszczególne przedsięwzięcia. I takim sposobem inwestorzy tylko ze stanu Nowy Jork stracili około 1,6 miliarda dolarów.

Jednak pokrętny system szacowania zysków płynących z inwestycji w nowe projekty, to nic w porównaniu do ukrywanych lub zakłamywanych przez koncern informacji dotyczących skutków spalania paliw kopalnych.

Z ukrywanych przez lata wewnętrznych dokumentów Exxona jeszcze z lat siedemdziesiątych wynika, że gigant poważnie minął się z prawdą przedstawiając swoim klientom i inwestorom optymistyczną wersję wydarzeń, jeśli chodzi o wpływ jego działalności na środowisko i możliwe ryzyka biznesowe. Wynika z nich, że miał świadomość, jak czytamy w dokumencie, „katastrofalnych” skutków emisji pochodzącej ze spalania paliw kopalnych dla „co najmniej dużej części ludzkiej populacji”.

Przeczytaj też: PGE powinna dać sobie spokój z węglem

W innym dokumencie pochodzącym z 1982 r. Exxon oszacował z wręcz aptekarską dokładnością, że w 2019 r. stężenie CO2 w atmosferze wyniesie 415 cząsteczek CO2 na milion – poziom rekordowy w historii pomiarów instrumentalnych. Bardzo precyzyjnie określił też jego wpływ na podniesienie się temperatury. Koncern doskonale wiedział również, i to z dużym wyprzedzeniem, że jego działalność istotnie przyczynia się do podniesienia poziomu mórz i oceanów, coraz bardziej intensywnych ulew i śnieżyc, powodzi, fali upałów czy pustynnienia. Jednak zamiast ostrzec inwestorów i społeczeństwo o potencjalnych skutkach, wpompował miliony dolarów w zaprzeczające zmianom klimatu think-tanki i badaczy, aby wprowadzić ludzi w błąd. Skutki tej aktywności odczuwalne są do dziś, bo denializm klimatyczny wprost kwitnie, co chwila pączkując pod postacią regularnego zalewu fake newsami na temat globalnego ocieplenia.

Nie tylko ujawnione dokumenty mają potwierdzać kłamstwa Exxona. Również byli pracownicy koncernu przyznają, że jego managerowie doskonale wiedzieli o możliwych skutkach i ryzykach swojej działalności. Niedawno przed amerykańskim Kongresem zeznawał geochemik Ed Garvey, informując, że Exxon jeszcze w latach osiemdziesiątych zamknął program badawczy zajmujący się szacowaniem wpływu dwutlenku węgla na środowisko, w którym naukowiec pracował w latach 1978-1983. Według Garveya koncern zrobił to, bo nie zamierzał inwestować w czystsze technologie, a całkowicie skupić się na wydobyciu ropy. Jego zeznania są zresztą zgodne ze stanem faktycznym. Do dziś Exxon poczynił tylko niewielkie inwestycje w OZE i dalej chce rozwijać projekty naftowe.

Warto również zauważyć, że ponad połowa całego wyemitowanego przez przemysł CO2 dostała się do atmosfery już po tym, gdy Exxon dowiedział się od swoich naukowców, jakie skutki będzie mieć dalsze spalanie paliw kopalnych. Wzywali oni swoich szefów do zmian, ale sprawa została zatuszowana.

Przeczytaj też: Oto lista 20 koncernów winnych kryzysu klimatycznego

Amerykański gigant deklaruje, że nie ma sobie nic do zarzucenia i uważa, że nie widać niespójności między cytowanymi dokumentami, a publicznie wyrażanym przez przedstawicieli Exxon stanowiskiem. Na koncernie nie robi wrażenia także fakt, że okazał się trzecim największym emitentem CO2 epoki przemysłowej na świecie.

Jednak przegranie procesów prawdopodobnie skłoni Exxona do większej refleksji, bo będzie się ono wiązało z ogromnymi odszkodowaniami. Może chociaż częściowo pokryją one straty jakie w związku ze zmianami klimatu poniosą chociażby mieszkańcy amerykańskiego wybrzeża. Według Instytutu Zarządzania i Zrównoważonego Rozwoju tylko do 2040 roku przekroczą one 400 miliardów dolarów.

KATEGORIA
KLIMAT
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies