Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Wojna i wahania na rynku nie wyhamowały inwestycji w odnawialne źródła energii. Opłacają się jak nigdy dotąd

W Niemczech czy Francji wybudowanie farmy wiatrowej albo słonecznej zwróci się inwestorowi w rok. Pomimo wielu obaw OZE mają się dobrze

W 2022 roku globalne inwestycje w odnawialne źródła energii (OZE) sięgną 494 miliardów dolarów – wynika z analizy norweskiej firmy Rystad Energy. Informacje te prawdopodobnie przeszłyby bez echa, bo w energetyce wielomiliardowe projekty są codziennością, jednak w bieżącym roku inwestycje w OZE pierwszy raz w historii przewyższają nakłady na projekty związane z ropą i gazem (446 mld dolarów). OZE pokonały paliwa kopalne w czasie kryzysu energetycznego, co również jest znamienne.

Jak ocenia Rystad, problemy z łańcuchami dostaw i te wywołane przez pandemię powinny spowolnić inwestycje w OZE, a stało się inaczej. Zdaniem analityków powodów jest kilka. OZE nie potrzebują paliwa, by produkować energię, więc nie odczuły wywołanych przez Rosję wahań na rynku surowców.

Przeczytaj też: Baltic Pipe oficjalnie otwarty

Odnawialne źródła energii w ostatnich latach stały się wydajniejsze, przez co okres zwrotu inwestycji w farmy wiatrowe czy słoneczne skraca się. W niektórych państwach – konkretnie w Niemczech, Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii – przy bieżących cenach energii nowe elektrownie wiatrowe czy słoneczne mogą zwrócić się inwestorom w 12 miesięcy lub szybciej. Wcześniej w niektórych przypadkach inwestycja spłacała się nawet ponad 10 lat.

Źródła odnawialne skorzystały na odwrocie Unii Europejskiej od gazu – państwa członkowskie sięgnęły bo bardziej bezpieczne i tańsze OZE. Niezależność energetyczna przestała być powtarzanym przez polityków sloganem, a stała się kierunkiem wartym obrania ze względów ekonomicznych. Sama UE podjęła działania, by zachęcić do przestawienia energetyki na „zielone tory” – temu służyć ma plan REPowerEU.

Trend jest też widoczny w opracowaniach think tanku Ember, który podsumował, jak okres styczeń-sierpień 2022 r. w unijnej energetyce wyglądał na tle tego samego okresu rok wcześniej.

W UE zwiększono produkcję prądu ze źródeł gazowych i węglowych – mimo wysokich cen – ale to wynik m.in. suszy. Niski poziom wód w rzekach Europy sprawiał problemy Norwegii i Szwecji (mniej wydajne były elektrownie wodne). Kłopotów nie uniknęła też Francja, która musiała wstrzymać niektóre siłownie jądrowe nie tylko ze względu na suszę, ale też na problemy techniczne instalacji. To wszystko sprawiło, że kraje UE musiały znaleźć nowe źródła prądu, wybrały więc węglowe i gazowe. Jednak nie tylko konwencjonalne elektrownie zwiększyły generację.

Przeczytaj też: JSW z rekordowymi zyskami. Drogi węgiel wynagrodził spadki wydobycia

Od stycznia do sierpnia br. fotowoltaika co miesiąc wytwarzała nawet o 5-6 terawatogodzin energii więcej niż rok wcześniej. Dobrze radziły sobie też wiatraki, choć przez trzy miesiące wyprodukowały mniej energii w porównaniu z tym samym okresem 2021 r. W rekordowym lutym 2022 r. wygenerowały natomiast 15 TWh energii elektrycznej więcej. Dla porównania – nowe dwa bloki Elektrowni Opole mają rocznie produkować do 12,5 TWh energii.

Dane Ember i Rystad Energy pokazują, że obawy o wyhamowanie transformacji energetycznej można odłożyć na bok. Wojna w Ukrainie i jej skutki dla gospodarek napędzają zainteresowanie odnawialnymi źródłami energii. Opisywaliśmy już opracowania, w których wykazano, że sama fotowoltaika pozwoiła UE zaoszczędzić około 29 mld euro (tyle trzeba by wydać, by energię wytworzoną z paneli zastąpić generacją ze źródeł gazowych). Podobna sytuacja powtarza się w Polsce, o czym przeczytasz w tekście Wiatraki i panele na ratunek polskiej energetyce. Tyle węgla pomogły zaoszczędzić w pierwszych dniach października.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies