Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
„Rowery kontra samochody”. Dzięki temu filmowi w 90 minut przekonasz się, dlaczego warto walczyć o przestrzeń w miastach

Do przypomnienia sobie tego filmu skłoniła mnie wrzawa wokół naziemnych przejść dla pieszych w centrum Warszawy

Film dokumentalny szwedzkiego reżysera Fredrika Gerttena miał swoją premierę w 2015 roku. W Polsce jest dostępny w serwisie Netflix. „Rowery kontra samochody” („Bikes vs Cars”) pokazuje zatłoczone ulice dwóch ogromnych aglomeracji – Los Angeles i Sao Paulo. Pobocznymi wątkami są w nim przykłady z Kopenhagi, Toronto i innych części świata.

Autor skoncentrował się na miejscach, w ktorych ludzie spędzają długie godziny w korkach, a zanieczyszczenie powietrza widać gołym okiem i zdecydowanie nie można powiedzieć, że przestrzeń w nich jest zdemokratyzowana. Co się wydarzyło pomiędzy latami dwudziestymi XX wieku a latami sześćdziesiątymi, że transport publiczny w Mieście Aniołów został całkowicie niemal wyrugowany?

Los Angeles było przez lata miastem trolejbusów i szerokich tras rowerowych. Transport publiczny w L.A. odszedł w zapomnienie, a winna jest temu branża motoryzacyjna. Proces ten pokazano w dokumencie Gerttena. Drogi rowerowe zniknęły na rzecz wielopasmowych obwodnic i przelotówek. Nieliczne artefakty, do wypatrzenia tylko przez wtajemniczonych, przypominają, że to miasto kiedyś miało całkiem inny charakter. Dziś wraca do korzeni.

Przeczytaj też: Dziewięc euro za bilet miejski w Niemczech. Tak się walczy z drożyzną na stacjach benzynowych

Zatłoczone Sao Paulo dusi smog i korki. Nieliczna grupa rowerzystek i rowerzystów musi walczyć na ulicach o przetrwanie. Dosłownie. Ilość wypadków śmiertelnych z udziałem osób na rowerach jest przytłaczająca. Od ponad 10 lat, przede wszystkim studenci i studentki, walczyli o to, by przestrzeń w mieście podzielić sprawiedliwie. Zmiany postępują bardzo wolno. Jednak pierwsze poważne ułatwienia dla dwóch kółek już widać. Będzie ich więcej.

W Polsce pokutuje przekonanie, że to samochód daje wolność, a miasto powinno podporządkować się dyktatowi osób wybierających cztery kółka. Trudno znaleźć dziś w Europie metropolię, w której nie rozmawia się i nie wdraża rozwiązań pozwalających bezpiecznie poruszać się przede wszystkim pieszym i osobom na rowerach. Dziś daje się pierwszeństwo transportowi publicznemu, a dopiero na końcu myśli się o kierowcach. „Samochodoza” wystarczająco długo toczyła miasta. Wraz z „betonozą” spowodowała, że życie w miastach stało się szalenie trudne i męczące.

Jednak polskie miasta też się zmieniają. Przybywa buspasów, dróg dla rowerów, naziemnych przejść dla pieszych. Zapowiedziano powstanie pierwszych stref czystego transportu. Kładki i podziemne przejścia dla pieszych powoli będą znikać z miejskiego krajobrazu. To trend światowy. Taka rewolucyjna zmiana miała miejsce w maju br. w stolicy. Po niemal 20 latach dyskusji, apeli, prac administracyjnych i wreszcie, w ostatnim czasie, budowlanych – można przejść i przejechać rowerem wokół centralnego skrzyżowania miasta – ronda Dmowskiego, tuż przy Rotundzie.

Przeczytaj też: Zanim wjedziesz do strefy czystego transportu potrzebujesz nalepki. Jakiej?

Cztery naziemne przejścia dla pieszych ułatwiają dostęp do przystanków tramwajowych (dotychczas można było do nich dojść wyłącznie podziemiami), łatwiej jest się także dostać do metra. Ułatwione jest także przesiadanie się ze stacji PKP Śródmieście do innych środków transportu. Dzięki przebudowie dróg znikną największy tzw. „rowerowy teleport” warszawski, czyli jedna ze ścieżek rowerowych do nikąd, urywających się nagle. Nie do pomyślenia w kontekście aut. Teraz przez rondo można bezpiecznie przejechać na dwóch kołach w każdym kierunku.

Sukces przejścia naziemnego przy dworcu Centralnym oraz wspomniana nowa inwestycja w okolicy Rotundy pewnie zachęcą władze stolicy do następnych zmian. Kolejne lokalizacje wskazują już aktywiści i aktywistki.

Zmiany w przestrzeni publicznej postępują jednak chyba zbyt wolno. Po dwóch latach przerwy wraca na ulice Warszawska Masa Krytyczna (WMK). Jej działalność była ograniczona w ostatnim czasie przez pandemię. Piątkowy przejazd miał przypomnieć władzom stolicy, że "nadal jest ktoś, kto upomina się o prawa rowerzystów. Potrzeba twardej infrastruktury, szczególnie w Śródmieściu" .

„Według nas infrastruktura rowerowa budowana obecnie już dziś jest »na wczoraj«, a na pewno będzie niewystarczająca i wręcz niebezpieczna (minimalne parametry), wówczas gdy ruch rowerowy wzrośnie, jak prognozujemy” – wskazują przedstawiciele Warszawskiej Masy Krytycznej, która ma za zadanie zwrócenie uwagi na konieczność budowania bezpiecznej infrastruktury rowerowej. WMK jeździ po Warszawie od ponad 20 lat. Jeszcze raczej kilka lat pojeździ, bo jak widać po polskich miastach, nie wszyscy decydenci widzieli film „Rowery kontra samochody” i zrozumieli jakich inwestycji potrzebują miasta.

Zdjęcia: kadry z filmu Cars vs. Bikes oraz Unknown authorUnknown author, Public domain, via Wikimedia Commons

UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies