Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Za mało węgla, za mało wiatru. Polska awaryjnie importuje energię nawet z Ukrainy

W nocy z poniedziałku na wtorek wiatraki pokryły mniej niż 1 proc. krajowego zapotrzebowania na moc

W poniedziałek 6 grudnia w polskiej energetyce doszło do sytuacji, której można byłoby spodziewać się raczej przy większych mrozach. Polskie Sieci Elektroenergetyczne poinformowały, że pojawiły się trudności w zbilansowaniu krajowego systemu elektroenergetycznego. Operator nie jest w stanie zapewnić rezerw mocy na zakładanym poziomie. Sytuację ratuje awaryjny import. We wtorek, 7 grudnia sytuacja jest równie trudna.

PSE poinformowały, że przyczyną problemu są istotne niedobory rezerw mocy. W niektórych godzinach wyniosły nawet 1000 MW. Operator systemu musi nie tylko utrzymać stabilne dostawy energii do odbiorców w całej Polsce, ale również zapewnić nadwyżkę mocy na wypadek, gdyby doszło do awarii.

Przeczytaj też: Chiny rozwijają zielone elektrownie na pustyni Gobi

Dlaczego w ostatnich dniach nie mamy w Polsce takich nadwyżek? Nie pracuje cały szereg bloków w elektrowniach. Część z nich została tymczasowo odstawiona do remontów. Jednocześnie nie przybywa nowych mocy konwencjonalnych. Nowy blok węglowy w Jaworznie o mocy 910 MW nadal nie został uruchomiony, choć oczekiwano jego pracy już mniej więcej rok temu. Kolejny miesiąc opóźnia się też włączenie do pełnej pracy bloku gazowego w elektrociepłowni na warszawskim Żeraniu.

Na to nakładają się niesprzyjające warunki pogodowe. Niżowa, pochmurna i bezwietrzna pogoda sprawia, że odnawialne źródła energii nie są w stanie zapewnić znaczących dostaw. Wiatraki pracowały z mocą nawet poniżej 170 MW, podczas gdy ich zainstalowana moc przekracza 6 gigawatów. W efekcie w nocy z 6 na 7 grudnia źródła wiatrowe pokrywały niecały 1 proc. bieżącego zapotrzebowania na moc. Do pracy przywołano wszystkie dostępne w kraju jednostki węglowe. Jednak i to okazuje się za mało.

Co dalej? Ratuje nas import. Pomocy Polsce udzielili operatorzy systemów Litwy, Szwecji, Niemiec i Ukrainy. W Szwecji specjalnie na potrzeby polskiego systemu uruchomiono rezerwową, wysokoemisyjną elektrownię na olej opałowy w Karlshamn na południu kraju.

Przeczytaj też: Rosnące ceny prądu zaostrzą apetyt na zieloną energię

PSE uspokajają, że do energetycznego kryzysu, a tym bardziej blackoutu mamy jeszcze daleką drogę. Trzeba jednak przyzwyczaić się do tego, że będziemy energię importować coraz częściej. W efekcie szeregu lat zaniedbań w energetyce mamy zbyt mało dyspozycyjnych mocy. OZE pomagają, ale tylko wtedy, gdy pozwala na to pogoda. To jasny sygnał, że niezbędne jest nowe otwarcie i uruchomienie inwestycji.

Dostawy energii dla gospodarstw domowych nie są zagrożone, o ile nie dojdzie do większych awarii. Tym niemniej Rządowe Biuro Bezpieczeństwa postanowiło doradzić obywatelom, co mogą zrobić w nabliższym czasie:

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI: WĘGIEL, OZE

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies