Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Irytuje Cię zarośnięty skwer? Niepotrzebnie - te chwasty mogą kiedyś pomóc rolnictwu

Bioróżnorodność jest bardzo ważna nie tylko dla środowiska, ale też dla naszej gospodarki

Kilka lat temu rozpoczęła się dyskusja na temat przydatności trawników w miastach. Choć przez lata były uznawane za idealne rozwiązanie w przestrzeni publicznej czy przed domami, to z punktu widzenia środowiska sa mało atrakcyjnym rozwiązaniem, by nie napisać szkodliwym, zwłaszcza jeśli są regularnie koszone i wymagają podlewania. Coraz częściej można usłyszeć, że trzeba je zastępować np. łąkami kwietnymi. A co zrobić z „dzikimi” obszarami, które część osób chce uporządkować i ucywilizować?

Przeczytaj też: Castorama decyduje się na fotowoltaikę. Liczy na oszczędności

Pewnie każdy zna przynajmniej jedno takie miejsce: stary, zarośnięty sad, park, w którym trudno się poruszać, bo od dawna nie widział ludzkiej ręki albo działka w środku miasta zdominowana przez rośliny, często uznawane za chwasty. Nierzadko można usłyszeć, że ktoś powinien się tym zająć, że trzeba to doprowadzić do ładu. W domyśle wykarczować, a odzyskaną przestrzeń obsiać trawą, ewentualnie upiększyć iglakami lub gazonami.

W serwisie grist.org znajdziesz artykuł, który pokazuje, jak błędne jest to podejście. Powód jest prosty: zdziczałe tereny zapewniają różnorodność biologiczną. I są one potrzebne nie tylko środowisku, ale i nam (wszak stanowimy jego część, o czym często zapominamy). Autor artykułu przekonuje, że dziko rosnące rośliny pomagały w przeszłości uratować niektóre uprawy – wykształciły geny, dzięki którym mogły sobie radzić z chorobami czy szkodnikami. Bez tych cech rolnictwo czekałyby kolejne kataklizmy, o czym mieliśmy okazje przekonać się w poprzednich wiekach.

Przeczytaj też: Niemcy radykalnie przyspieszają w polityce klimatycznej

Jeżeli człowiek pozbędzie się dzikich roślin, wywoła szkody, których nie uda się prawdopodobnie odwrocić nawet przy wsparciu naukowców. Flora uznawana przez większość z nas za gorszą, a przynajmniej mało atrakcyjną, stanowi rezerwuar sił witalnych, które nie zostały do końca zagospodarowane.

W tekście przywoływany jest przykład rośliny o nazwie Apios americana lub chobot bulwiasty. Należy ona do rodziny motylkowatych i chociaż kiedyś była w USA powszechna, dzisiaj wydaje się zapomniana. Tymczasem z rolniczego punktu widzenia wydaje się bardzo atrakcyjna i może być ważnym źródłem białka. Podobne przykłady można mnożyć, w Polsce w tym kontekście wymienia się chociażby topinambur.

Mijając następnym razem teren, który uznasz za zachwaszczony i zaniedbany, nie kręć nosem – być może to jedno z ostatnich siedlisk roślin czy owadów, którym grozi zagłada. Albo magazyn z genami, które kiedyś mogą ocalić istotną część rolnictwa. Porządkowanie wszystkiego wedle utartych schematów, dostosowywanie do mody, od której zdecydowanie należy odejść, jest podejściem bardzo krótkowzrocznym. Stary sad i dziki kawałek łąki to miejsca godne ochrony.

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies