Szukając sojuszy w dobie geopolitycznych zawirowań, Unia Europejska, chcąc umocnić swój sojusz z USA, podjęła decyzję, która może ograniczyć jej autonomię regulacyjną i podważyć wiarygodność mechanizmów takich jak CBAM. Porozumienie handlowe UE z USA może oddawać Waszyngtonowi wpływ na politykę klimatyczną Brukseli
Artykuł opublikowany w ramach współpracy Green-news.pl z Instytutem Zielonej Gospodarki*, jednym z najważniejszych polskich think tanków zajmujących się tematyką transformacji. Tytuł i lead artykułu pochodzą od redakcji.
21 sierpnia Stany Zjednoczone i Unia Europejska osiągnęły porozumienie w sprawie ram umowy o wzajemnym, uczciwym i zrównoważonym handlu (tzw. „umowa ramowa”). Framework Agreement zakłada likwidację ceł na amerykańskie towary przemysłowe oraz preferencyjny dostęp do rynku dla szeregu produktów rolnych i morskich.
Przeczytaj też: Sprawy klimatu dzielą UE, a zbliża się COP30
Ci, którzy ją negocjowali w imieniu wszystkich Państw Członkowskich UE przekonują, że nowa umowa handlowa UE–USA to partnerskie porozumienie między sojusznikami. W rzeczywistości wygląda ona jednak jak strategiczny odwrót – potencjalnie utrwalający uzależnienie od paliw kopalnych, osłabiający globalne ambicje klimatyczne i oddający Waszyngtonowi wpływ na niezależność regulacyjną Europy. Jakie dokładnie elementy umowy budzą niepokój?
Chociaż do samej transakcji jeszcze nie doszło, UE politycznie zobowiązała się do długoterminowych zakupów amerykańskiego LNG i ropy. To nie jest już tylko krótkoterminowa odpowiedź na kryzys po inwazji Rosji na Ukrainę, lecz strukturalny element umowy. Jeżeli zapis ten dojdzie do skutku, Europa będzie musiała potroić skale rocznego importu paliw kopalnych w USA (z 80 do 250 miliardów dolarów rocznie) W praktyce może oznaczać to spowolnienie transformacji energetycznej na lata – jeśli nie dekady.
Każde euro zainwestowane w terminal LNG to o euro mniej na wiatr, fotowoltaikę czy zielony wodór. Dla bloku, który od lat stawia się w roli globalnego lidera klimatycznego, to akt autosabotażu.
Na forum Międzynarodowej Organizacji Morskiej tej wiosny, UE stanowczo poparła ścisłe regulacje emisji CO₂ z transportu morskiego, wbrew stanowisku USA i Arabii Saudyjskiej. Podczas gdy Stany Zjednoczone sprzeciwiały się wprowadzeniu globalnej opłaty węglowej dla żeglugi, Bruksela zagłosowała „za” i przedstawiła ustanowienie tej opłaty jako krok milowy dla międzynarodowego systemu ochrony klimatu.
Tymczasem sierpniowa umowa handlowa tworzy presję, by traktować amerykańskie interesy energetyczne i eksportowe jako „wspólne” z europejskimi. Taka sytuacja zacznie stopniowo ograniczać zdolność Brukseli do wyznaczania kierunku globalnej dekarbonizacji na forum negocjacji międzynarodowych.
Temat międzynarodowych opłat węglowych i ochrony klimatu z pewnością nie raz powróci na poziomie politycznym. Zaangażowanie Amerykanów na poziomie technicznym w te rozmowy jest prawie zerowe – podczas poprzedniej rundy w czerwcu 2025 na forum Konwencji Klimatycznej delegacja USA była w ogóle nieobecna, a w byłym biurze wynajmowanym przez Stany zasiadła Arabia Saudyjska.
Na poziomie Białego Domu jednak zaangażowanie w temat ma znamiona krucjaty. Tu nie chodzi już tylko o to, aby wycofać USA z globalnych rozmów o ochronie klimatu. Teraz USA naciskają na inne kraje, w tym UE, do odwrotu.
Umowa ramowa zapowiada również ustanowienie współpracy regulacyjnej i konsultacji z USA oraz wspólnego uznawania standardów. Choć ramy te nie nadają formalnego weta, to dają one amerykańskim regulatorom i przedsiębiorstwom znaczącą, wczesną możliwość wpływu na projekty prawa UE – co w praktyce może ograniczać autonomię regulacyjną Brukseli, a tym samym jej wpływ na globalne trendy dekarbonizacyjne u innych partnerów handlowych.
Skutki umowy sięgają daleko poza Atlantyk. Spójrzmy na CBAM (ang. „Carbon Border Adjustment Mechanism”). Wyłączenia dla USA spod unijnego mechanizmu CBAM narażają Europę na zarzut podwójnych standardów. Państwa, takie jak Chiny, Indie czy RPA, już oskarżają UE o protekcjonizm klimatyczny.
Jeśli Unia potraktuje amerykańskie firmy łagodniej w ramach CBAM – na przykład przyznając im dodatkowe elastyczności – poważnie skomplikuje to negocjacje z innymi kluczowymi partnerami handlowymi. Tego rodzaju ustępstwa podważałyby wiarygodność i sprawiedliwość mechanizmu, a ponadto byłyby przejawem dyskryminacji handlowej.
Specjalne traktowanie USA na pewno zaostrzy napięcia dyplomatyczne w Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO) i na forum Konwencji Klimatycznej (UNFCCC), a także wywoła polityczny sprzeciw. W konsekwencji UE będzie pod presją, by szerzej zrewidować konstrukcję CBAM.
Przez lata to Unia Europejska była postrzegana jako globalny lider niskoemisyjnej transformacji. Dziś jednak środek ciężkości tego procesu przesunął się do Azji – chińska polityka przemysłowa wyznacza jej kierunek. A tymczasem w Europie konkurujące priorytety polityki ekonomicznej, zagranicznej, przemysłowej i społecznej piętrzą się jak nigdy.
To sedno europejskiego dylematu: UE chce przewodzić globalnej polityce klimatycznej, ale nowa umowa z USA obnaża słabość jej pozycji. Bruksela tłumaczy, ze sierpniowe rozmowy handlowe z administracją Donalda Trumpa nie dotyczyły jedynie handlu i potencjalnej wojny handlowej. Zakładnikiem tych ustaleń było na przykład militarne bezpieczeństwo Europy. To są ważne argumenty.
Przeczytaj też: Bariera czy koło zamachowe? Pytania O CBAM
Gdy toczy się zacięta polityczna walka o ustalenie kolejnego unijnego celu redukcyjnego, czas wreszcie na konstatację, szczególnie w gabinecie komisarza Hoekstry, że prawdziwe przywództwo klimatyczne wymaga nie tylko retoryki w Brukseli, nieprzerwanych potyczek o numerek, ale przede wszystkim zsynchronizowania europejskiej strategii przemysłowej z realnymi ambicjami klimatycznymi.
Na razie rola klimatycznego lidera wymyka się Europie z rąk, dryfuje w stronę Pekinu, a Stany Zjednoczone dbają o siebie, bez żadnej uwagi dla ochrony klimatu i środowiska planety, od równowagi której wszyscy zależymy.
*Instytut Zielonej Gospodarki to interdyscyplinarny i niezależny think tank, który wspiera reformy na rzecz innowacyjnej, zrównoważonej i odpornej gospodarki. Poprzez badania, analizy, raporty i rekomendacje przygotowywane przez naszych ekspertów, dostarcza danych i narzędzi do skutecznej i akceptowanej społecznie transformacji.
Fot. EC - Audiovisual Service / European Union, 2025