Projekt ustawy w sprawie zamrożenia cen energii w 2024 roku, do którego wpisano także zapisy mocno liberalizujące zasady lokalizowania nowych farm wiatrowych, wzbudził ogromne kontrowersje (przeczytasz o nich np. tutaj). Doszło nawet do tego, że posłowie PiS i Suwerennej Polski złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie w środę wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu tzw. ustawy wiatrakowej.

Przeczytaj też: Sejmowa większość przetestuje prezydenta

Chodzi o zgłoszony pod koniec listopada przez posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 z Trzeciej Drogi projekt ustawy, której celem było wsparcie odbiorców energii elektrycznej poprzez zamrożenie jej ceny do połowy 2024 roku. W projekcie znalazło się jednak szereg innych zapisów dotyczących rynku energetycznego, w tym budzące kontrowersje regulacje o zmniejszeniu odległości minimalnej dla farm wiatrowych na lądzie. Według propozycji dopuszczalna odległość farm wiatrowych od domów zostałaby zmniejszona do 300 metrów. Według interpretacji przeciwników ustawy możliwe stałoby się wywłaszczanie prywatnych gruntów pod budowę wiatraków.

Śledztwo na wniosek posłów PiS i Suwerennej Polski

To właśnie te zapisy znalazły się pod lupą prokuratury, znajdującej się nadal w rękach Prawa i Sprawiedliwości. Jak poinformował PAP Marcin Warchoł, szef Ministerstwa Sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego (nie posiadającego większości sejmowej), prokuratorzy zbadają okoliczności powstania projektu, w tym jego rzeczywistych autorów. – Treść zawiadomień wskazuje bowiem na nieuprawnioną działalność lobbingową czy wręcz działania o charakterze korupcyjnym – tłumaczył szef resortu sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym kraju.

Śledztwo obejmie także kwestie związane z podejrzeniem manipulacji akcjami giełdowymi spółki Orlen. Notowania paliwowo-energetycznego koncernu spadły wskutek wskazania na PKN jako tej spółki, która zostanie obciążona wielomiliardowymi kosztami zamrożenia cen energii i ciepła.

Zawiadomienia o podejrzeniu płatnej protekcji, za którą grozi kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności, złożyli posłowie Jacek Ozdoba i Janusz Kowalski w imieniu Suwerennej Polski oraz Joanna Lichocka i Krzysztof Szczucki z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

Nagły zwrot w sprawie przepisów dla wiatraków

Burza wokół zapisów wiatrakowych już skutkuje doniesieniami medialnymi o utracie przez Paulinę Hennig-Kloskę możliwości zasiadania w przyszłym rządzie większościowym Donalda Tuska jako Minister Klimatu i Środowiska. Teraz zareagował na nią sam przyszły szef rządu. Jak podał portal Onet.pl, projekt dotyczący stawiania turbin wiatrowych ma zostać wyłączony z ustawy zamrażającej ceny prądu i będzie złożony w Sejmie jako projekt rządowy po uzyskaniu większości sejmowej przez rząd Tuska. Nieoficjalnie mówi się, że jest to „osobista decyzja Donalda Tuska”.

Tymczasem jeszcze we wtorek rano „Dziennik Gazeta Prawna” wskazywał, że ma miejsce szlifowanie treści kontrowersyjnej ustawy tak, by jej kształt nie zawierał dyskusyjnych zapisów. Do decyzji szefa Platformy Obywatelskiej, wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej, odniosła się posłanka Hennig-Kloska. – Rekomendowałam takie rozwiązanie – powiedziała Wirtualnej Polsce, pytana o rozdzielenie ustawy o mrożeniu cen energii i wiatrakowej. Jak dodała parlamentarzystka reprezentująca formację Szymona Hołowni (Polska 2050), zmiana ścieżki procedowania projektu dotyczącego wiatraków „ułatwi merytoryczną wymianę argumentów i dyskusję na ten temat”.

Przeczytaj też: Polska europejskim maruderem rozwoju OZE

W efekcie w środę, 6 grudnia, sejmowa Komisja ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych zajmie się rozpatrzeniem dwóch projektów ustaw o wsparciu odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła – propozycji rządowej i poselskiej zgłoszonej przez KO i Polskę 2050.

Foto: Sejm RP