Partnerzy strategiczni
Orlen
Karol Nawrocki. Nowy prezydent, stare ryzyko: transformacja energetyczna poza agendą

Rozpoczynająca się właśnie prezydentura Karola Nawrockiego bazuje na wizji, która nie faworyzuje dynamicznej transformacji energetycznej. Jednak paradoksalnie sytuacja ta może wymusić nową jakość

Karol Nawrocki obejmuje dziś urząd prezydenta z jasno zarysowaną tożsamością ideową. To konserwatysta instytucjonalny, w którego wizji państwa nie mieści się dynamiczna, zdecentralizowana transformacja energetyczna.

Przeczytaj też: Wiatraki z Sejmu wywiało do prezydenta

W ostatnich tygodniach Karol Nawrocki pokazał, że coraz częściej lokuje się programowo bliżej Konfederacji niż PiS. Wygłoszone 6 sierpnia orędzie inauguracyjne potwierdza, że ma on również szerokie ambicje co do wpływu na bieżącą politykę, także jeśli chodzi o zmiany ustrojowe (tak można interpretować zapowiedź prac nad nową konstytucją, która miałaby powstać do 2030 roku).

Brak energetyki w orędziu. Czy to świadomy sygnał?

Niestety – wśród dziesiątek odniesień do historii, wspólnoty narodowej, siły państwa i suwerenności – nie padło ani jedno słowo o energetyce, transformacji klimatycznej czy nowoczesnej gospodarce niskoemisyjnej. Brak ten trudno uznać za przypadek. To raczej komunikat, że kwestie energetyczne i klimatyczne znajdują się co najwyżej na peryferiach agendy nowego prezydenta.

W czasach, gdy Polska potrzebuje nie tylko przyspieszenia inwestycji w zeroemisyjne źródła energii, ale też stabilnych reguł gry i przewidywalnych decyzji na szczytach władzy, Pałac Prezydencki znów może stać się hamulcem modernizacji. Nie chodzi jedynie o wiatraki – to sygnał dla całego sektora OZE i przemysłów zależnych od taniej, zielonej energii, że transformacja nie będzie priorytetem tej prezydentury. To zresztą zgodne z postulatami Nawrockiego, które już słyszeliśmy, jak na przykład referendum w sprawie odrzucenia unijnego Zielonego Ładu czy wyjścia z systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS).

Jedną rzecz swoim orędziem Karol Nawrocki uczynił bardzo prostą. Nie trzeba gubić się w domysłach, w jakim kierunku pójdą jego działania. Prezydent zapowiedział, że jest reprezentantem narodu, swoich wyborców i rozumie to w taki sposób, że będzie realizował obietnice wyborcze złożone w kampanii. Przypomniał też, że postulaty zawarł dokumencie programowym, jakim jest Plan 21.

Choć trudno znaleźć w nim konkretne odniesienia do klimatu, odnawialnych źródeł energii czy neutralności emisyjnej, to zawarte w dokumencie hasła o ochronie „krajobrazu narodowego”, „interesie lokalnych społeczności” czy „zagrożeniach dla środowiska życia Polaków” mogą w praktyce oznaczać opór wobec energetyki rozproszonej i wspólnotowej. W tym kontekście zapowiedź weta wobec ustawy wiatrakowej nie wydaje się przypadkowa, a raczej jest zapowiedzią konsekwentnej polityki – niechętnej OZE, nastawionej na wzmacnianie państwowych podmiotów i centralizację decyzji.

Brak wsparcia będzie implusem do działania?

A jednak paradoksalnie ta sytuacja może wymusić na sektorze transformacji nową jakość. Brak politycznego parasola może zachęcić do budowania szerszych koalicji społecznych, samorządowych i ponadpartyjnych wokół projektów zielonej modernizacji. To także moment, w którym rośnie znaczenie działań oddolnych, presji instytucji UE (w której zgodnie z zapowiedzią Karola Nawrockiego zostajemy), sektora finansowego i obywatelskiego nadzoru nad procesem legislacyjnym. Transformacja bez zgody Pałacu może okazać się trudniejsza – ale mniej zależna od politycznej zawieruchy.

Szczególnie, że – co często powtarzam – transformacja nie jest projektem politycznym, lecz procesem cywilizacyjnym, napędzanym technologią, finansami i długofalową strategią biznesu. Polityka może ten proces spowalniać lub przyspieszać, ale nie może go trwale zatrzymać. Przypomina o tym na przykład nowy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego („Rentowność zielonych inwestycji”). Eksperci wskazują w nim, że globalne wydatki na zielone technologie w 2025 roku będą aż o 31 proc. wyższe niż średnia z lat 2015-2019 i o 21 proc. wyższe niż średnia z lat 2020-2024. To nie tylko liczby – to sygnał, że transformacja energetyczna postępuje niezależnie od narracji, jaka jest wokół tego procesu budowana.

Karol Nawrocki obejmuje urząd w momencie, gdy Polska wciąż nie wypełniła wielu zobowiązań wynikających z Krajowego Planu Odbudowy, a także stoi przed decyzjami o kształcie miksu energetycznego do 2030 i 2040 roku. Ignorowanie transformacji to realne ryzyko: dla inwestorów, samorządów, przemysłu energochłonnego i konsumentów. Prezydent RP nie tworzy polityki energetycznej, ale ją zatwierdza – lub blokuje. W tym kontekście jego wybory personalne (np. przy podpisywaniu ustaw, nominacjach do instytucji czy Rady Dialogu) mogą mieć kluczowe znaczenie dla kierunku zmian w Polsce.

Przeczytaj też: Niechybny koniec węgla

Polityka energetyczna to dziś nie tylko sektor gospodarki, ale filar bezpieczeństwa, stabilności i nowoczesności państwa. Warto, by nowy prezydent to zrozumiał. Dlatego ogromnym zadaniem, a wręcz misją, jest edukacja i budowa niezależnego od polityki zrozumienia wśród decydentów, że Polska na pragmatycznych inwestycjach może zyskać, a wręcz jest to konieczne. A jeśli nie – warto, byśmy my, jako społeczeństwo obywatelskie i branża, byli gotowi go do tego przekonać.

Foto: Kancelaria Prezydenta RP, Mikołaj Bujak

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies