Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Warszawa ma dość smogu. Aktywiści chcą złożyć petycję w sprawie zakazu palenia węglem

To świetnie. Jednak w stolicy źródłem smogu jest też transport samochodowy więc dla poprawy jakości powietrza to zmierzenie się z lawiną aut dałoby najszybszy efekt

Nie trzeba włączać specjalnej apki w smartfonie, żeby przekonać się, jak wraz z odejściem lata w stolicy stopniowo pogarsza się jakość powietrza. Nie do końca pomagają nawet niezwykle wysokie jak na koniec października temperatury. Dlatego miejscy aktywiści postanowili złożyć petycję do władz miasta, aby zakazać palenia węglem. Jednak to może nie wystarczyć by jakość powietrza w stolicy poprawić.

Przeczytaj też: Zobacz, co smog robi z Twoim organizmem

Lokalne organizacje antysmogowe chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Członkowie Warszawy Bez Smogu, Smogu Wawerskiego i Warszawskiego Alarmu Smogowego rozpoczęli zbiórkę podpisów w internecie pod petycją do władz miasta, by skłonić je do wprowadzenia zakazu palenia węglem na terenie całej stolicy. Żądają, by obowiązywał od 1 stycznia 2023 r. Ponadto postulują wprowadzenie już od 1 listopada br. zakazu palenia w kominkach, tzw. kozach i ogrzewaczach pomieszczeń, jeśli prognozowane średniodobowe stężenie zanieczyszczeń pyłem PM10 przekroczy dopuszczalną normę (50 ug/m3).

W swojej petycji aktywiści słusznie podkreślają, że Warszawa ma najdłuższą sieć ciepłowniczą w UE, która pokrywa zapotrzebowanie na ciepło dla aż 80 proc. stolicy., a w pozostałej części funkcjonuje świetnie rozwinięta sieć gazowa, więc rozwiązanie problemu ogrzewania złej jakości paliwem w równie złej jakości domowych piecykach powinno się łatwo udać.

Kłopot w tym, że wprowadzenie takiego zakazu nie rozwiąże całkowicie kwestii smogu w Warszawie, bo o ile w mniejszych miejscowościach faktycznie pochodzi on głównie z urządzeń grzewczych, o tyle w aglomeracjach generują go również pojazdy. W Warszawie aż w 63 proc. za wysokie stężenie pyłów PM10 odpowiedzialny jest transport. Jednym słowem, chcąc naprawdę zmierzyć się ze smogiem, należałoby skupić się też na transporcie, bo to może przynieść większy efekt niż walka z tzw. kopciuchami.

Co więcej smog powstaje nie tylko dlatego, że auta spalają benzynę czy olej napędowy, ale również przez to, że poruszając się wzbijają w powietrze pyły uliczne. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w stolicy mamy około 2 mln mieszkańców, a zarejestrowanych samochodów jest ponad 1,3 mln, wyraźnie widać, gdzie należy szukać źródeł zmniejszenia smogu.

Przeczytaj też: Smog skraca nasze życie, szczególnie w dużych miastach

Tymczasem Robert Soszyński wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za transport niejednokrotnie deklarował, w tym na łamach „Gazety Wyborczej”, że nie zamierza wprowadzić opłat za wjazd do centrum, ani podnosić stawek za parkowanie, co skłoniłoby część kierowców do rezygnacji z poruszania się autem po stolicy. Włodarze miasta nawet nie zająknęli się o ograniczeniu ruchu – takie rozwiązanie wprowadzili chociażby Chińczycy w Pekinie. Istniejącą już strefę czystego transportu rozszerzyć chce Sadiq Khan, burmistrz Londynu.

A w Warszawie na razie interes kierowców wygrywa z troską o zdrowie mieszkańców. Możemy co najwyżej zaopatrzyć się w dobrą maskę antysmogową i podpisać petycję.

KATEGORIA
E-MOBILNOŚĆ
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies