Algae Black Shirt marki Vollebak to innowacje w zakresie koloryzacji materiału
Przemysł odzieżowy od dawna jest krytykowany za bardzo negatywny wpływ na środowisko. Dotyczy to zarówno pozyskiwania surowców, produkcji, jak i modelu sprzedażowego, który promuje konsumpcjonizm. Ten destrukcyjny wpływ mody na klimat i środowisko jest coraz częściej krytykowany, więc przybywa pomysłów na bardziej zrównoważone modele biznesowe. Ciekawą nowinką jest Algae Black Shirt.
Przeczytaj też: Polska wieś zaprzyjaźniła się z fotowoltaiką
Nowy produkt wprowadza na rynek marka Vollebak szczycąca się tym, że zgarnęła już wiele nagród i bywa określana mianem „modowej Tesli”. Jej twórcy postanowili wprowadzić naukę i najnowsze technologie do branży, która przez dekady pozostawała niezmienna. Stąd np. stosowanie nowych materiałów – grafenu czy ceramiki. W przypadku Algae Black Shirt do produkcji wykorzystano pulpę drzewną (drewno pochodzi z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony). Dzięki temu zniszczone ubranie wystarczy zakopać – rozłoży się w ciągu kilku tygodni. Jednak nie to stanowi o innowacyjności pomysłu.
Przeczytaj też: DHL Express inwestuje w bezemisyjną flotę lotniczą
Materiał na koszulkę Algae Black Shirt jest farbowany przy użyciu środka uzyskiwanego z alg, czyli glonów. Ich hodowla nie jest dla planety obciążeniem – algi pochłaniają dwutlenek węgla i jednocześnie produkują tlen. To one powinny być nazywane płucami Ziemi. Po przetworzeniu powstaje z nich czarny proszek, który może służyć za pigment, który już teraz stosuje się w przemyśle spożywczym. Twórcy zapewniają przy tym, że proces ten nie powoduje uwalniania do atmosfery CO2 zawartego w algach. Ze względu na to koszulka jest reklamowana jako pochłaniająca dwutlenek węgla.
Nie opracowano jeszcze technologii farbowania całych włókien nowym środkiem, więc jest on nanoszony na powierzchnię koszulek. To dlatego są one raczej ciemnoszare niż czarne i mogą blaknąć, jeśli klient nie zastosuje się do zaleceń firmy np. w zakresie prania. Vollebak pracuje więc nad udoskonaleniem sposobu farbowania ubrań.
Przeczytaj też: Szwedzka firma produkuje zamienniki mleka z... ziemniaków
Ile trzeba zapłacić za taką nowinkę? Taka koszulka kosztuje aż 110 dolarów, czyli ponad 420 zł. Zdecydowanie nie jest to więc ubranie dla każdego. Oczywiście na rynku dostępne są droższe t-shirty i nie brakuje osób, które je kupują, ale nie jest to towar masowy. Ta jedna firma rynku zatem nie zmieni, o czym sama otwarcie mówi. Ale jeśli jej pomysł przejmą wielkie koncerny, może się zrobić ciekawie. Zwłaszcza że coraz więcej mówią one o potrzebie zmian. Inną kwestią jest to, czy są w tym szczere.