Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Producenci „szybkiej mody” na wyboistej drodze do spełnienia zasad gospodarki cyrkularnej. Czasu mają coraz mniej

Inditex – gigant branży modowej, właściciel m.in. Zary, Zalando czy Bershki, chce zrezygnować z foliowych opakowań w transporcie ubrań. Zbuntowało się Zalando sprzedające ubrania w sieci, nazywając ten pomysł greenwashingiem

Strategia Komisji Europejskiej dla sektor tekstylnego ma zmienić branżę modową. Jej przepisy mają wejść w życie do 2030 roku. Celem strategii jest wejście w cyrkularny obieg gospodarki oraz co najważniejsze, wydłużenie żywotności produktów tekstylnych. W nowej rzeczywistości producenci ubrań będą musieli kontrolować ślad środowiskowy każdego etapu swojego biznesu. Już od 2026 roku firmy odzieżowe będą zobowiązane wprowadzić Cyfrowy Paszport Produktu (CPP), który ma zawierać 16 kategorii informacji. Są to dane takie jak skład i pochodzenie produktu od producenta surowca do momentu sprzedaży, informacje o transporcie, sposobie recyklingu, śladzie węglowym, a nawet poszanowaniu praw człowieka itd.

Przeczytaj też: Kupujący chcą wiedzieć, jaki jest ślad węglowy produktów. Sprzedawcy muszą mieć się na baczności


Pod wpływem nowych przepisów producenci masowo pozbywają się plastiku ze swoich produktów. Taki pomysł miał też Inditex, jednak pomysł został skrytykowany przez Zalando, które oferuje wysyłkę ubrań do klienta. Sklep nie chce zrezygnować z foliowego opakowania, które chroni ubrania przed uszkodzeniem czy ubrudzeniem. Informatorzy Zalando twierdzą, że zamiana opakowania na papierowe zwiększa szansę uszkodzenia produktu, co ostatecznie ma negatywny wpływ na środowisko. Eksperci uważają, że to nie największy problem tej branży, ponieważ większość produktów to i tak tkaniny syntetyczne, takie jak nylon i poliester. Opakowania to temat zastępczy dla większego problemu, z którym branża modowa nie czuje się zbyt dobrze.

Przeczytaj też: Jeansy – kiedyś prawdziwa rewolucja, dziś nie wytrzymują kilku miesięcy


Podstawowym zarzutem wobec branży „fast fashion” jest kreowanie sztucznego zapotrzebowania na ubrania niskiej jakości, które szybko się niszczą i muszą być zastąpione kolejnym nowym produktem. Sprzedaż dodatkowo podkręcają coraz szybciej zmieniające się trendy modowe. Nowe europejskie przepisy nie mają litości dla tej formy biznesu i wygląda na to, że „szybka, tania moda” nie przetrwa tej rewolucji. Przypomnijmy, że jedną z przyczyn nowych regulacji przegłosowanych w Parlamencie Europejskim jest tragedia, która miała miejsce w fabryce odzieży w Bangladeszu. Pod zawalonym budynkiem zginęło wówczas 1174 osób (głównie kobiet), które kilka godzin wcześniej protestowały przeciw złym warunkom pracy.

Foto: Freepik

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies